Witam,
Po wnikliwej lekturze wielu tematów dotyczących problemów z silnikami m47n postanowiłem opisać swoje przygody i poprosić Was o pomoc.
A więc od początku... Auto to Compact 320td, czyli pod maską siedzi m47n. W silniku wgrany został przez poprzedniego właściciela soft, auto jeździło bardzo fajnie. Jednak po jakimś czasie mocy było za mało i poczyniłem pierwszy krok - wymieniłem turbosprężarkę na GTB1752V. Sprawa prosta do ogarnięcia. Soft pozostał stary. Auto śmigało aż miło, turbo budziło się do życia bardzo szybko. Jednak po około 2 miesiącach z autem zaczęły się problemy. W dolnych partiach obrotów (do około 1800 obr.\min.) auto zaczęło łapać muła, dosłownie się dusiło. Rozpędzało się ociężale kopcąc przy tym, a gdy przekraczało 1800-1900 obr.\min. dostawało nagłego kopa i ciągnęło do końca. Najbardziej wyczuwalne było to na 1,2 i trochę 3 biegu. Na 4 i 5 przełożeniu nie było już tego czuć. Przy okazji przy tym samym trybie jazy zauważyłem, że auto trochę więcej pali. Gdy auto ma muła w INPIE widzę, że nie ma wystarczającego doładowania, przepływomierz mierzy adekwatnie do ciśnienia, ekonomizer leniwie pokazuje coraz większe wartości. Gdy jest wspomniany strzał ciśnienie nagle wzrasta, przepływ powietrza również, ekonomizer leci do samego końca.
To co udało mi się ustalić i sprawdzić to: przepływomierz daje właściwy pomiar w wyższych partiach obrotów i na wyższych biegach przy niższych obrotach, cewka steruje ciśnieniem na szynie CR właściwie, EGR jest odłączony i zaślepiony, korekcje na wtryskiwaczach max. +\- 0,4 , test przelewowy dla wszystkich 4 wtryskiwaczy dał wynik ok 48ml w ciągu 4 minut pracy na jałowych obrotach, zmienna geometria w turbinie działa bez zacięć, gruszka oraz przewody podciśnienia zostały sprawdzone, dolot nie ma nieszczelności, odłączony został przewód odma-dolot, elektrozawory od sterowania geometrią zostały wyczyszczone i zamienione miejscami, czujnik ciśnienia doładowania wyczyściłem, stan turbosprężarki jeśli chodzi o luz osiowy i poprzeczny jest identyczny jak wcześniej, obraca się lekko, strona zimna nie nosi oznak uszkodzenia wirnika, klapki zawirowań zostały usunięte już dawno, silnik nie konsumuje oleju w nadmiernych ilościach, ma 260 tys przelotu, odpala bardzo dobrze w każdych warunkach.
Regulowałem długością sztangi w turbosprężarce i efekt jest zaskakujący. Im bardziej skrócę sztangę, czyli im większe ciśnienie zostanie ustawione, tym większy jest lag w dolnej partii obrotów. W chwili obecnej sztanga jest mocno skrócona i auto wpada w swego rodzaju tryb awaryjny, ponieważ nie osiąga obrotów większych niż ok 3 tys. Obcinane jest wtedy chyba paliwo, bo ciśnienie na szynie się waha, gdy pracuje na tej odcince kopcie bardzo mocno mimo iż turbina ładuje dużo więcej niż żąda komputer silnika.
Dziś zrobiłem test i odłączałem wszystkie czujniki, efekty też są zaskakujące - odłączenie przepływomierza nie daje efektu w dolnych obrotach, jest tylko więcej dymu. Auto nie osiąga pełnych obrotów. Odłączyłem następnie pozostałe czujniki, tzn temperatury powietrza za turbosprężarką i czujnika doładowania oraz podłączyłem na krótko podciśnienie od turbo (zaworek też odłączony). Nadal efekt taki sam - auto nie osiąga wyższych obrotów. Za to kiedy odłączę podciśnienie od turbo i sprężarka nie ładuje, to silnik bez kopcenia rozkręca się do max obrotów. Oczywiście podczas jazdy nie ma siły. I tu wiele pytań się nasuwa: co przeoczyłem, jaka może być przyczyna tych niedomagań na niskich obrotach, jakim cudem silnik obcina paliwo skoro nie ma informacji z przepływomierza i czujnika ciśnienia doładowania?
Będę wdzięczny za wszelkie sugestie.
Pozdrawiam Dawid
|