Witam szanownych forumowiczów.
Googlałem ale podobnego tematu nie znalazłem.
Mianowicie od jakiegoś miesiąca zauważyłem że po dłuższym postoju np na noc (ok 10-12 h) rano po odpaleniu i przejechaniu kilkudziesięciu metrów autko jakby nie hamowało prawidłowo, tzn droga hamowania dramatycznie się wydłuża 3-5 krotnie. Jakby szczęki nie chwytały tarcz hamulcowych "od razu" a się po nich ślizgały. Problem znika po kilkukrotnym zahamowaniu. Po tym zabiegu heble działają bez zarzutu.
Od jakiegoś tygodnia zjawisko się zaostrzyło i nawet po 1h postoju mam takie zjawisko. Oczywiście problem znika po kilkukrotnym zahamowaniu.
Praca pedału hamulca się nie zmieniła. Ukłąd nie jest zapowietrzony. Tydzień temu to sprawdziłem.
Płyn hamulcowy wymieniony ok 4 mcy temu. Poziom płynu w zbiorniczku bez zmian. Tarcze po szybkich oględzinach - są OK, klocki hamulcowe także.
Czy ktoś się może spotkał z podobnym problemem lub wie z czym powinienem zadziałać? Proszę o pomoc bo życie innych i swoje mi miłe
a długi wyjazd mnie czeka w przyszłym tygodniu.
Dziękuję za każdą pomoc.
olaf