BMW Sport

Przecież to już w liceum było widać na zajęciach WF gdzie grupa była czysto kobieca i nikt nawet nie kazał im dźwigać jakie jest podejście płci pięknej do aktywności. Z 15 dziewczyn średnio 5 ćwiczyło na zajęciach, rotacyjnie z resztą pewnie, okres każda jedna miała po sześć razy w miesiącu itp.

O to to. 14 dziewczyn w klasie. Ćwiczących tyle, że mogą zagrać jakiś mecz w siatkę to średnio 2 razy w miesiącu. Najczęściej cwiczą 2 ale to też najczęściej zaczyna się na 5 min rozciągania, a reszta przegadają

Co do odchudzania to w sumie ruch jest absolutną podstawą. Obejrzałem swoje zdjęcia z wakacji w połowie lipca i załamka... No to szybka decyzja i na koniec listopada zamiast 123kg na wadze pojawiło się 87 (przy 188cm). Ale ja zawsze lubiłem wysiłek fizyczny więc łatwo przyszło mi katowanie się. W kazdym razie podstawa to aeroby (bieganie) i ćwiczenia siłowe. Do tego dołozyłem crossfit "w przerwach". Co do diety to z założenia nie słuchałem szrlatanów (dietetyków). Po prostu koniec z jedzeniem wieczorem, koniec z browarem i białym pieczywem. Do oporu mięso i warzywa. Od 2 miesięcy trzymam 87-88kg i czuję sie mega zaj...ście. Bałem się badań, bo zrobiłem to wiadomo - za szybko, ale ostatnio robiłem licencją BC i do zdolności potrzebowałem lekarzy. Okazało się że wszystko w normie więc da się, nawet jak ktoś jest mocno niecierpliwy...

Ja chodziłem do Pure`a w Złotych a teraz d dużego Calypso i bieda z nędzą.

miało być o odżywianiu, zrobił się wątek o ćwiczeniach.

w liceum to "każda" wygląda elegancko, wiec mało która myśli że jej wygląd może się zmienić jak nie ruszy tyłka.

Sytuacja zmienia się kiedy laska jest pod koniec studiów, rodzice ślą kase wiec zajada się mc i pizzą na noc -fałdka wylewa się tu i tam, a połowa koleżanek ma już pierścień na palcu.

Wtedy bardziej ogarnięte dochodzą do wniosku że jednak coś robić trzeba w temacie dieta/ruch.

Sam byłem świadkiem przemiany koleżanki która miała bardzo ładną buźkę, ale zaczeła sobie za dużo pozwalać i przestało to wszystko dobrze wyglądać.
po 2 latach ostrego treningu tak się wkręciła że wyglądała o tak---->

Teraz widziałem na fb że w jakichś zawodach fitness startuje ale jak dla mnie niestety już przegieła.
Lubie prężne ciałko ale bez przesady- 35cm w bicepsie u kobiety nie wygląda już zbyt apetycznie

Także Panowie albo faktycznie u Was taka posucha, albo oko niezbyt wprawne do wyłapywania lepszych okazów
Akurat piękne kobiety to jest dla mnie jeden z nielicznych plusów życia w naszym równie pięknym kraju


Ponieważ te dwa elementy są jakby nierozerwalne, ale żeby nie było właśnie się robi szamka na jutro

Ile to mieszania na tej patelni żeby się ładnie usmażyło Ja tam 75% piersi piekę w piekarniku, reszta to parowar. Smażę tylko jak mam do usmażenia jedną porcję więc na szybko na patelnie Do piekarnika ładuje na blache tyle ile wejdzie, nieraz jest to koło kilograma i starcza na 3 dni.
Ja na śniadanie robię często taki omlet:
4 jaja
50g owsianki
5g kakaa
to wszystko mieszam i odstawiam na noc. Rano wylewam na patelnie z odrobiną oliwy i smażę pod przykryciem 5 minut z każdej strony. Omlet ma taką konsystencje, że bez problemu po 5 minutach mogę go odwrócić na drugą stroną także nie ma się co martwić. Do tego smaruje go jogurtem naturalnym i rzucam na wierzch co jest w domu. Jabłko w plasterkach, banan, mandarynkę jakąś. Cokolwiek. Wygląda dobrze i smakuje bardzo dobrze! Bez kakaa jest jakiś zamulający i wygląd nie ten

Ja należałam do tej grupy i zupełnie mi zajęcia WF nie pasowały. Dopiero na studiach, gdy miałam aerobik, zaczęło być fajnie. Teraz z aktywności to jedynie spacery plus rower. Do tego nie piję alkoholu i kawy, napoje gazowane w niedużych ilościach. Z jedzeniem bywa różnie, ponieważ nie jem w domu. Ale kebabów ani hamburgerów na potęgę nie wciągam. Głównie żywię się kurczakami, przez cały zeszły tydzień np. pierś z kurczaka mieszana z ryżem, suszonymi pomidorami, brokułami, camembertem i czosnkiem. Efekt: 170 cm wzrostu i 53 kg wagi, przy czym w moim odczuciu jest trochę za chudo.

Ps. Tak, wiem - przy swoich 30 latach to już mogę zacząć wybierać trumnę

Dla nie trenującej dziewczyny to w sam raz, masz możliwość złapania 3-5 kilogramów i nie będzie widać

Myślę, że jak najbardziej w temacie

Wiadomo, że jednym z najważniejszych wartości w odchudzaniu się / właściwym wyglądzie / samopoczuciu itd. jest posiadanie odpowiedniej tkanki tłuszczowej (w procentach). Podaję linka, gdzie znajduje się wzór do bardzo łatwego / skutecznego i prawidłowego obliczenia tkanki tłuszczowej.


http://www.trener.pl/artykul63_Jak_obli ... l?offset=0

Wynik możemy porównać z poniższą tabelą, która pokazuje nam na jakim jesteśmy etapie

http://www.trener.pl/index.php/mid/3/fi ... icle_id=64


Ja mam 14,5%, a więc w moim przedziale wiekowym (25-29 lat), wychodzie, że moja tkanka jest pomiędzy ideałem (12,8%), a bardzo dobrą normą, która zaczyna się od 16,5%.

Zaczynam misję 12,8%

Ta metoda jest do dupy Ja obliczałem sobie fat calliperem, który mam w domu. Mój brat robił pomiary w 8 - 10 miejsach i przeliczałem średnią z trzech metod. Dzięki temu uzyskałem dokładność z błędem rzędu 1%, o czym nie może być mowy w przypadku tak uproszczonej metody...

Ania - ale Ty już jesteś w grupie MILF, a to co innego, poza tym jesteś wyjątkiem od reguły. Z resztą pokazywałaś mi swoje koleżanki na fotkach, pewnie razem uciekałyście z WF, nic więcej nie trzeba mi wiedzieć.

Na pewno nie jest to metoda, która oblicza tkankę ze 100% dokładnością (teoretycznie błąd +- 3%), ale jakiś zarys mamy. Normalne, że idealny pomiar najlepiej zrobić dzięki badaniom i odpowiedniemu sprzętowi, ale sposób, który podałem jest sposobem dzięki, któremu w kilka minut, w domu możemy obliczyć zbliżoną wartość. Kto chce - skorzysta. Kto nie - nie skorzysta

Pozdr.

Z dokładnością do 3% to ja zrobię w kilka sekund patrząc na kogoś. Przynajmniej w zakresie 3 - 30%, bo potem już może być trudniej. Błąd 3% w tym przypadku jak dla mnie dyskwalifikuje metodę.

Rozumiem i szanuję Twoje zdanie

Fajny temat, szkoda, że nie idzie we właściwą stronę.

Jak ktoś chce potrollować, niech idzie do tematów z Audi

Fajnie, jakbyśmy tutaj obalali lub potwierdzali mity.

Ja też pozmieniałem tryb życia. Ja staram się wpieprzać cały czas, żeby nie być głodnym, ale nie zapełnionym, jak kiedyś. Może krótko opiszę odwołując się do wypowiedzi z 1. strony:

1. Soków z warzyw nie cierpię, choć na kaca (którego już praktycznie nie mam, bo prawie wcalę nie piję) sok pomidorowy jest najlepszy. Uzupełnia potas i naprawia Czasami zdarza się soki owocowe, ale mają dużo cukru i unikam.
2. Do smażenia używam zwykłego oleju i się nie przejmuję tym. Ewentualnie czasami w piekarniku robię mięso, marynując je w podobny sposób, jak na patelnię. Ogólnie nie zwracam aż tak dużej uwagi na tłuszcze przy smażeniu, choć lubię mięsko ręcznikami papierowymi odsączyć z tłuszczu - stary japoński sposób hehe jednak jeśli chodzi o pozostałe, raczej niekoniecznie sięgam po kiełbasy tłuste itd. a majonez - kategorycznie nie. Ketchup baaaaardzo rzadko. Wolę harissę.
3. Parówki, pasztet - mimo, że to odpady, to nie są jakoś szczególnie złe, w krajach ubogich je się też te części, z których się to robi, jakoś nie znam nikogo, kto utyłby od parówek, czy pasztetu, albo umarł. Bardziej mit mi się wydaje.
4. Napoje gazowane typu energetyki i cola itd. oddalone, ale dlatego, że mają pełno cukrów prostych, a nie, że gazowane. Gaz nie ma potwierdzonych mega szkodliwych właściwości. Piję praktycznie tylko gazowaną wodę. Czasami kwas chlebowy, czasami małe bezalkoholowe piwo, a czasami (ale to już rzadko) prawdziwe piwo, choć staram się kontrolować ilość.
5. MC, KFC itd. wywalone w ogóle. W ciągu ostatnich 2 miesięcy byłem raz w MC- po kawę i sałatkę. Sałatka ochydna, więc w sumie nie ma po co tam chodzić, ale wiadomo, w rozjazdach ciężko cokolwiek zjeść. W takich chwilach, polecam jednak subway-a i kanapkę z ciemnym pieczywem, bez okrutnych sosów i będzie dobrze - na pewno lepiej, niż zestaw z MC.
6. Alko - tak jak w p. 4. + czasami zdarza się 2 lampki wina (czego wcześniej nie robiłem w ogóle).
7. Jogurt naturalny z ananasem kandyzowanym, orzeszkami ziemnymi i otrebami żytnimi (mieszanka Frycka hehe) uwielbiam!! Najlepsze śniadanie Ew. jakieś crunchy musli + inne dodatki, bardzo lubię.
8. W nocy w ogóle, ostatni posiłek 20-21. Potem basta. Ogólnie jednak ciężko w godzinach 18-21 zachować umiar heheh
9. Ryby to podstawa, ale u nas ciężko to jakoś zachować, żeby je jeść często lubię łososia, dorsza, zwłaszcza jak sam sobie złapię i jest 100% świeży. Wędzonych nie lubię, a nawet nienawidzę. Najbardziej uwielbiam owoce morza. Mógłbym tylko to jeść

Od siebie dołożę jeszcze parę punktów:

10. Nie unikam soli. Uważam, że bez sensu się katować i jeść niesmacznie, w przetworzonych/gotowych produktach jest tyle soli, że unikając ich więcej zaoszczędzę, niż na solniczce. Jednak sól redukuję tylko z uwagi na układ krwionośny. Na redukcję absolutnie nie ma wpływu, zatrzymuje wodę i nic więcej, a katować się obrzydliwym żarciem - to zdaje egzamin na krótką metę.
11. Nie jem słodkich rzeczy - nie lubię.
12. Zdarzało się np. popcorn robić w mikrofali, ale nie z torebki, tylko sypki do naczynka, bez dodatków i jazda.
13. Orzeszki ziemne to podstawa
14. Standardowo, ziemniaki, makarony i pieczywo białe, ryż biały - wywalone z jadłospisu.
15. Jem kebaby. Ale robię je sam. W żadnej budce nie ma lepszych kebabów, jak mój!!
16. Przekonałem się do kaszy jaglanej. Kaloryczna, ale zasadotwórcza.
17. Czerwone mięso raz, max. 2 w tygodniu. Najlepiej, jako moja kefta. Nie ma lepszego dania z wołowiny nigdzie, ale niestety trochę czasochłonne
18. No i jajka - na twardo, miękko, sadzone - ale nigdy nie jajecznica. Sadzone nawet, jak wyciągnie się z patelni, to tłuszcz zostaje. Jajecznica wchłania wszystko, choć szkoda, bo jest smaczna, jak się doda mleka i parę skrawków mięska...
19. Ogólnie, celuję w 2500 kalorii dziennie, choć wiadomo, różnie to wygląda przy wyjazdach itd. Najważniejsza i tak jest konsekwencja.

No dobrze, tak zgrubnie to na tyle.

Co do kobiet - one genetycznie są zaprogramowane na nieosiąganie takich przyrostów mięśni, mniejszego wysiłku fizycznego ogólnie i większej zawartości tkanki tłuszczowej. Takie są fakty. No i dobrze, bo jak widzę Chodakowską, to mnie... może nie będę pisał, bo może ktoś je Nie mówiąc o szkieletorach i wieszakach. A feeee! Aczkolwiek trochę ruchu nie zaszkodzi, ale to inna bajka

Generalnie, ewolucja nie nadąża za cywilizacją i o tym należy pamiętać.

Aha, możecie moje nawyki hejtować, ale mój organizm daje lajka i choć tempo maleje, to po 2 miesiącach spalił 15kg.

Właśnie przyjmuje dziesiątego pączka, pozdrawiam

Pozdro, ale na tym chyba nie skończysz??

Ogólnie Fryderyk dobre założenia i w większości mam tak jak Ty, ale dziwi mnie to wystrzeganie się jajecznicy

ja wróciłem do pseudo diety tydzień temu kilka, fajki odstawiłem miesiąc temu i jest tak

ja od poniedziałku zacząłem jeść "śniadanie"
dotychczasowe dni robocze zawsze wyglądały tak samo: herbatka na "śniadanie", w pracy kawa etc., potem drugie śniadanie itd.

teraz na dzień dobry jem płatki owsiane z siemieniem lnianym, zalane wrzątkiem, dodana odrobina miodu. Może to efekt placebo, ale jakoś tak mi fajniej, mam mniejszą chęć jedzenia. Zmiana na +
herbatkę nadal piję

10. Sól to zabójstwo, w szczególności, że zatrzymuje wodę, a średnio czlowiek powinien wypić minimum 30ml na 1kg swojego ciała.
11. Tak samo nie jadam. Zresztą co to za słodycze teraz robią, jak w nich jest sam tłuszcz.
12. Popcorn jest bardzo zdrowy, przyspiesza przemiane materi, idealny do oglądania TV
13. J.W
14. Ryż lubie, ale ziemniaków od dziecinstwa nie cierpiałem, tak samo makaron. Byle nie przesadzać z sosami do tego
15. Jedząć Kebaba, osiedlasz Araba... Ja tam nie jem,bo sam nie potrafie przyrządzić promuje Polską żywnośc
16. Kasza to chyba najlepsze co możemy zafundować na obiad naszemu organizmowi
17 Mięso to przyjmuje do siebie w każdych ilościach
18. Jajka to równiez podstawa diety, głównie rano, staram sie najbardziej energetyczne posiłki jadać rano.
19. Ja tam nigdy nie patrzyłem w kalorie Grunt, żeby był ruch i wysiłek fizyczny

Ja od siebie dodam, że przed każdym posiłkiem polecam wypić szklankę wody niegazowanej. Po wypiciu szklanki wody, czujemy się bardziej nasyceni, i nie musimy jeść tak dużo, tzn. nawet się niechce jeść

No i dla tych, co chcą przyspieszyć spalanie tłuszczu. Najlepszym naturalnym spalaczem jest, czarna kawa przed wysilkiem