jiGsaw napisał(a):
Dawniej natura odsiewała słabe geny - a to sroga zima kogoś zabrała, a to ktoś dał się pożreć lwu. A to ktoś był wybitnie głupi lub zły - wyrzucało się go z wioski gdzie ginął w lesie.
Obecnie socjalizm ucementował słabe geny. Mało tego wśród słabych genów rodzi się więcej dzieci. Hoduje się je, żywi na kosz tych silniejszych, zaradniejszych. Jeszcze nigdy w historii cywilizacji socjalizm nie rozrósł się do tak absurdalnych rozmiarów. Prowadzi to do zguby i upadku. Przyczyna jak zawsze jest jedna i ta sama, ma swój wspólny mianownik - sprzeniewierzenie się prawom natury. Jeżeli mężczyzna oddaje władzę kobietom to nie może być inaczej.
A zatem doszliśmy do momentu kiedy zaczynamy zjadać własny ogon. Słabych, leniwych jest coraz więcej, zaradnych i silnych coraz mniej. Mało tego - ich motywacja również spada, bo widzą co się dzieje. Gdy różnica między zaradnym, pracowitym, a głupim i leniwym zaciera się z powodu wspomagania socjalnego tego drugiego kosztem pierwszego, to to musi się zesrać, bo systemowo promuje się głupotę i nieudacznictwo oraz słabe geny. Jeszcze nigdy nie było takiej sytuacji aby wmawiać ludziom, że zamiast dbania o własne zdrowie i własną odporność należy kazać tym dbającym i zdrowym nosić maski aby ich chronić, jest to logiczne piekiełko, podobnie ma się sprawa szczepień i dyskryminacji tych, którzy sami chcą o sobie decydować i dbać o swoje zdrowie.
No cóż. Ludzie dzielą się na dwie grupy: takich, którzy są dziećmi, a później stają się dorosłymi. Oraz takich, którzy są dziećmi i później nigdy nie chcą zostać dorosłymi, chcą i są dziećmi do końca swych dni i ktoś ich musi niańczyć, mówić im co jest dla nich dobre, a co złe. Zabierać im ich wypracowane pieniądze, a potem wypłacać kieszonkowe według własnego widzi mi się, jeżeli byli grzeczni. Tymi dalszymi rodzicami tych dorosłych już dzieci jest oczywiście rząd, który przecież nie ma własnych pieniędzy, ani naturalnej miłości do swych dzieci. Niestety tych drugich, słabych, głupich i niezaradnych jest więcej i systemowo produkuje się ich coraz więcej, jako wyżej opisałem. I oni chcą być kontrolowani, chcą oddać swoje pieniądze, wolność, a także wymusić to na innych systemowo. W imię pozornego bezpieczeństwa i pozornej stabilizacji, ślepego zaułka mniemanej strefy komfortu. Toteż to się musi strasznie zesrać. Dziękuję za uwagę.
Kolego, widzę że potrafisz sięgać daleko w przeszłość. Ale to dobrze, dobrze czyta się twoje wypowiedzi. Tylko co my, jednak nie szare myszy, możemy poradzić lub zmienić?
Potrafimy dywagować, bronić lub popierać innych myślenie. Jesteśmy w stanie utrzymać nasze rodziny, w sytuacjach patowych - wierzę że bronić również. Dobrze, bardzo dobrze że jest klika ludzi, takich jak my tu na forum, którzy potrafią wyłączyć telewizor i po prostu wylać swoje spostrzeżenia na przysłowiowy papier.
Martwi mnie tylko jedna rzecz, czy jesteśmy w stanie zastopować machinę która kręci się od conajmniej stu lat. Czy jesteśmy na tyle silni żeby coś zmienić. Ten temat uważam za bardzo mocny, i jestem ciekawy jak będzie można się bronić? Bo który z nas chciałby stracić dorobek. Macie jakieś swoje pomysły na przyszłość ?