BMW Sport

Z pobudek osobistych spalił koledze samochód


Dwudziestoletni poznaniak miał jednak pecha - jego wybryk zarejestrowały kamery monitorujące parking



Była niedziela, dochodziła godz. 2.30 nad ranem. Emerytowany policjant pracujący dla firmy monitorującej osiedle Bolesława Śmiałego nieco znudzony wpatrywał się w obraz, który przekazywała kamera umieszczona na jednym z parkingów. Nagle na ekranie pojawił się młody mężczyzna. Przez dłuższą chwilę kręcił się koło stojących na parkingu samochodów. Zachowywał się bardzo nerwowo. W końcu, z butelką w ręku, podszedł do ciemnego BMW. - Co on wyprawia? - zastanawiał się pracownik firmy monitorującej osiedle. Sekundę później wszystko było już jasne. Mężczyzna podpalił szmatę wystającą z butelki i... wrzucił ładunek pod BMW. Samochód natychmiast stanął w płomieniach. Substancja łatwopalna zrobiła swoje.

Chwilę później o tym, co stało się na parkingu, wiedziała już policja i straż pożarna. Pożar ugaszono, ale po sprawcy nie został nawet ślad. Jedyną nadzieją na jego odnalezienie był zapis z monitoringu. Policjanci przejrzeli kasetę klatka po klatce. - W końcu jeden z policjantów operacyjnych rozpoznał podpalacza. Jak się potem okazało, trafił bezbłędnie - tłumaczy Andrzej Borowiak, rzecznik poznańskich policjantów.

Odnalezienie wytypowanego mężczyzny nie było specjalnie trudne. W poniedziałek, ok. godz. 12.30 Tomasz Z. został zatrzymany przed jedną z poznańskich szkół. Początkowo twierdził, że nie ma z całą sprawą nic wspólnego, jednak po obejrzeniu zapisu z monitoringu przyznał się do podpalenia. Dlaczego to zrobił? Andrzej Borowiak: - Miał jakieś zatargi z właścicielem auta. Poszło o pieniądze i... o dziewczynę.

Nerwowemu 20-latkowi postawiono zarzut podpalenia. Kiedy stanie przed sądem, będzie mu za to grozić do 10 lat więzienia. Policjanci sprawdzą też, czy nie ma na koncie innych przestępstw.


Bezczelnie skopiowane stąd


________________________________________________________________________________
O ile jeszcze jako tako mogę "zrozumieć" złodzieja który kradnie auto żeby na tym zarobić, to takiego frajera który je rysuje, niszczy, albo podpala- zrozumieć nie mogę.
FRAJER

zemsta. Płonące dyskoteki firmy samochody to nie żadkość

Ja jak bym do kogoś jakieś "ale" to bym mu co najwyżej morde obił (jak bym dał radę) ale fury bym nie tykał..

Michał ja też bym tak zrobił , ale wiesz że są ludzie i są parapety

hmm jezeli wlascicielowi owej e36 sie nalezalo to jestem "za"

Co by musiał zrobić aby Twoim zdaniem "mu się należało"?

rozne sytuacje sie zdarzaja...

I Ty w takiej sytuacji, jeżeli miałbyś z kimś zatarg, zamiast np. pogadać z nim, obić mu morde- poszedłbyś i spalił mu fure?

Nie wiem jak to skomentować.

Poszło o kase... co miał człowieka bić... Czy powiedzieć dobra stary leżysz 2 tys zł, jak nie chcesz oddać totrudno... Policja? A ma Pan dowód że od Pana pożyczył?

Też byś spalił komuś fure?

a ty bys nie spalil?

nie mówię że popieram.

Są ciężkie sytuacje. Wchodzisz w jakiś układ czy pożyczasz kumplowi, czy pożyczasz kumplowi laptopa za 8tys zł a jemu go ukradli... Mówisz weź kredyt , oddasz mi kase... a on że mu nie dadzą, to mówisz pogadaj ze starymi weź na starych, przecież będziesz spłacał... a on : nie bede w to starych mieszał.. i ma Cie w pupie...

Nie. Nie spaliłbym mu też mieszkania, domu, daczy za miastem...
Chore to.

Ok- rozmumiem. Spaliłbyś temu "kumplowi" fure?

Nie mówię żebym spalił.

A Ty co byś zrobił w przypadku , który opisałem?

No ale nie mówisz że byś nie spalił

Ściągnąłbym od niego kasę...

Pułkownik Zuber,

Jak?

Jak pożyczysz kiedyś ode mnie 8 kafli i nie będziesz chciał oddać to zobaczysz jak

Spalisz mi fure

Nie spalę. To w ogóle kiepski pomysł. Palisz fure a i tak nie odzyskujesz kasy...