Witam!
Mam poważny problem.. Ok 5miesiecy temu kupilem bmw e36 320i 150km, straszną głupotą było nie sprawdzenie poziomu oleju przed kupnem.. Przejechałem się, szła elegancko jak na liczniku ok 270tys przebiegu, 2 lata temu zagazowana, byłem na stacji wszystko niby ok.. Po ok tyg zaczalem wymieniac jakies duperele, amorek, filtry i wlasnie olej.. Właśnie wtedy zauważyłem, że było tyle ze bagnet był cały prawie suchy jedynie malutka kropelka na końcu -.-.. Wymieniłem olej na nowy pólsyntetyk mobil i co jakiś czas sprawdzałem czy ubywa a właściwie ile..
Na początku to było ok 0,5l na 1000km ale żeby dymił jakoś nie zauwazylem..
Ale było coraz gorzej i musiałem coraz więcej oleju dolewać i w sumie od momentu wymiany ok 5mies temu zalałem go ok 6l + na dolewki poszło ok 3,5l a przejeżdzam ok 120km na tydzień.
Zauważyłem też że jak jest zimny to wcale nie dymi a czy bardziej sie nagrzeje tym bardziej kopci, najbardziej to widze na jałowym jak parkuje pod domem po zrobieniu ok 7km wtedy jak swieca dymna prawie i własnie sie nagrzewa szybciej niż kiedyś...
Zbiorniczek od płynu chłodniczego tez wydaje sie być napompowany. Wiem, że pewnie doradzicie zrobić próbę olejowa, ciśnienie, ale nie mam w tej chwili jak. A i jakiś miesiąc temu jak wracałem znad jeziorka i stałem w korku (po spokojnej jeździe w czasie dużego upału) to wskazówka temperatury była na 3/4 i akurat jak patrzyłem, w ciągu dwóch sekund skoczyła prawie na max aż zapaliła sie kontrolka, na szczęście byłem juz prawie pod domem i spokojnie dojechałem po paru minutach i więcej tak nie miałem żeby aż kontrolka sie zapaliła..
Bardzo proszę o pomoc, co sądzicie czy to zajechana głowica pierścienie?
Czy jest szansa, że to tylko jakieś uszczelniacze, regulator zaworów, itd?
A i zapomniałem dodać, że od ok dwóch tygodni słyszę że silnik jakby trochę głośniej pracował i coraz częściej przy próbie uruchominia jakby pasek sie ślizgał od rozrusznika i dopiero za drugim przekręceniem kluczyka łapie po sekundzie.