BMW e91
2006/2007
M47D20TU2 163HP
Jak powyżej, ledwo co wróciłem do polski. Około 400km Wolsfburg - Szczecin ,przejechałem z wyjącą pompą paliwową w baku, i starając się nie przekraczać obrotów (1800/2000) doczołgałem się jadąc 60 na prostej, z górki 80 a pod górkę czasami i 40
Wybrałem drogi miedzymiastowe bo na autostradach by mnie rozszarpali...
Do rzeczy, wjeżdżając na autostradę wyświetlił się check engine i komunikat ze odcina mi moc w sensie tryb awaryjny itd. Po kilku sekundach silnik nie reagował na gaz, i gasł. Po ponownym włączeniu działało auto przy delikatnym obchodzeniu się z pedałem gazu. Temperatura w nocy spadła do 10.5 stopnia, wtedy mniej więcej zaczęły się dziać cyrki. Na miejscu, podjechaliśmy do sklepu, po południu wskazywało na 20.5 stopnia, i auto zaczęło jeździć jak do tej pory, wycie pompy ustało, no może delikatnie zrobiła się głośniejsza niż była wcześniej ...
Zdecydowanie słychać pompę w baku. Za co mam się zabrać?
W poniedziałek mogę odebrać pompę Pierburga i filtr paliwowy Mahle. Dojdzie czyszczenie sitka? Ewentualnie baku? Proszę o sugestie gdyż po raz pierwszy spotyka mnie coś takiego.
Ps. Auto nie spale, nie sprzedam, będę robił. Dowiodło do domu taki kawał bez mocy. Piona