BMW Sport

się zastanawiałem czy jakbym jechał jakimś Punto bądź Pandą, czy też Fordem Mondeo to raczej bym nie przeżył. BMW to jednak solidne samochody... takie jest moje zdanie na ten temat.

A dlaczego z przodu są stalówki a z tyłu alu ?
Mam nadzieje że zimówki są nie tylko na przodzie bo to:

było by ponadzwyczajnie normalne jak zresztą reszta...

Cobyniebyło dobrze że zyjesz i jestes kolejnym przykładem cudu w bmw, dziękuj Bogu

się zastanawiałem czy jakbym jechał jakimś Punto bądź Pandą, czy też Fordem Mondeo to raczej bym nie przeżył. BMW to jednak solidne samochody... takie jest moje zdanie na ten temat.

hmm.. myślę że raczej miałeś mega farta, a tam na górze ktoś Cię lubi. Po fotkach widać że dach mocno zgnieciony, i jak byś pozostał w normalnej pozycji na fotelu to raczej teraz byś nie pisał na forum bez względu na to czy to BMW czy fiat, to większą rolę miało to że podczas uderzenia prawdopodobnie leżałeś jakoś fartownie że nie zostałeś zgnieciony.

Witam, niestety ale w piątek o 5 miałem wypadek, poniżej wstawiam zdjęcia, a pod zdjęciami opiszę całą historię, bo to co przeżyłem to naprawdę CUD BOŻY!!!




















A więc tak-jechałem boczną drogą w stronę Lędzin (miejscowi ludzie będą kojarzyć to jest droga przez krasowy, ta obok szybkiego ruchu S1, ta przy lasku za przejazdem kolejowym jak autobus 931 jeździ). Jechałem 60-80 km/h nie szybciej, i wychodząc z zakrętu zobaczyłem stojącego tir-a w ostatniej chwili, który stał bez żadnych świateł ani nic... tam na przeciwległym pasie (niestety jechałem środkiem bo wymijałem dziury) więc odbiłem gwałtownie w prawo i tył mi zarzuciło więc szybko kierownica w lewo i ściągło mnie do rowu z lewej strony, starałem się wyjechać bo na wprost było drzewo więc odbiłem kierownicę w prawo i dodałem gazu, udało mi się z niego wyjechać więc skręciłem kierownicą w lewo i noga w hamulec. Niestety było bardzo ślisko i usłyszałem tylko szum i huk. Okazało się że leżę bokiem-moją stroną, patrzę nad głowę dach wgnieciony. Więc odpiąłem pas i nie wiem jakim cudem przeszedłem na tylną kanapę!!! I pierwsze co telefon do ręki-pomyślałem sobie że zacznę na klakson nogą naciskać i jak do 5 minut nikt mi nie pomoże to dzwonię na pogotowie. Jednak kierowca Tir-a który jechał trasą S1 zatrzymał się tam i podbiegł do samochodu, zapytał czy ktoś tam jest więc się odezwałem że nic mi chyba nie ma i powiedział że wybije szybę gaśnicą tylko po nią podbiegnie na to ja ok, jak przybiegł to powiedział abym się odsunął więc powiedziałem żeby zaczekał bo się półką zasłonię żeby mnie szkło nie skaleczyło, wybił szybę otwarłem tylne oparcie, założyłem kaptur z kurtki i wyszedłem przez tył, on pojechał i drugi chłopak się zatrzymał, który odłączył mi akumulator i też pojechał. Ja wtedy odkleiłem Modlitwę Kierowcy pocałowałem ją, po czym zmówiłem Ojcze Nasz. Trzeci chłopak ze mną został (za co mu bardzo dziękuję!!!). Pojechał ze mną na stację Bliska w Lędzinach i zadzwonili po pogotowie, czekaliśmy 20 minut mimo iż kasjerka ze stacji powiedziała że miałem poważny wypadek... ach ta polska służba zdrowia Pojechałem do szpitala wojewódzkiego w Tychach, zrobili mi prześwietlenie czaszki i klatki piersiowej-wszystko ok. Przyjechała tyska policja spisali protokół powypadkowy, sprawdzili stan trzeźwości i pojechali. O 8:30 moja mama do taty zadzwoniła że miałem wypadek i mój tata pytał się mamy 3 razy co ze mną to moja mama mu za każdym razem odpowiadała że jestem w szpitalu. Więc mój tata opowiedział wszystko szefowi i z kolegą pojechali na miejsce zdarzenia-ojciec jak zobaczył samochód to do kolegi powiedział ,,Ciekawe ile tam jest krwi?" na to kolega mojego taty powiedział że pierwszy wyjdzie zobaczyć a mój tata że nie on musi sam zobaczyć samochód i miał mnie przed oczami w trumnie już... jak wyszedł z samochodu to policjant od razu mu powiedział że nic mi nie jest, że żyję i miałem tylko prześwietlenia i jestem trochę podrapany. Mój tata się popłakał bo mi mówił

No i ten policjant powiedział czy nie lepiej by było jakbym w tym rowie dobił do drzewa, bo może auto by tak nie ucierpiało-to mój tata się na niego tak wrogo popatrzył i powiedział ,,C*uj z tym samochodem dla mnie najważniejsze że mój syn jest cały i nic mu nie jest!!!" Na to Pan władza ,,No tak przepraszam, nie chciałem wogóle na ten temat zacząć dyskusji". No i przyjechali po mnie radiowozem do szpitala-ten policjant z policjantką. W drodze policjant powiedział mi, że jak od 18 lat pracuje w Policji to nigdy nie widział tak rozwalonego samochodu i żeby kierowca nie miał żadnych obrażeń. Jak zajechaliśmy tam na miejsce zdarzenia to mój tata otworzył drzwi z radiowozu i się mnie zapytał jak się czuję a ja na to że dobrze. Ale byłem blady jak trup podobno.

Pozdrawiam.

Kolego, na wstępie oczywiście chciałem powiedzieć, że szczęścia to ty masz naprawdę dużo, pierwsze oglądałem zdjęcia, potem czytałem tekst i odetchnąłem sobie jak wyczytałem, że nic Ci nie jest... rób śmiało swapa... kupisz bude tanio, co za problem przełożyć silnik, nic nie trzeba kombinować, jeżeli chcesz to mogę pomóc albo odwalić całą robotę za Ciebie, a gadaniem typu "kombinowanego auta nie sprzedasz" się nie przejmuj, to jest tylko wnętrze czy tam silnik, nie zmieniasz silnika na większy czy mniejszy tylko taki sam, wnętrze też będzie seryjne, przełożysz wszystko i myślisz że będą ślady przekładki ? że będzie ktoś o to pytać przy zakupie ? klient patrzy na ogólny stan samochodu a nie na wstępie pytanie czy była deska przekładana

Zaczynam sie zastanawiać czy rozmawiamy z Tobą, czy Twoim duchem świętym?