BMW Sport

Zdrowa sztuka

To jest najmniej potrzebna rzecz jaką posiada moje auto, wiele bym poświęcił aby go nie mieć.



Nie ma się czego bać, zimą na śniegu trenować poślizgi i latem będziesz gotowy na wyłączenie kontroli trakcji.




Compact ma z tyłu belkę, zawias z E30. Nawet nie ma co porównywać tych dwóch samochodów. Przepaść technologiczna.

Ładnie się prezentuje Twój samochód. Zdjęcia też spoko, klimatyczne o zachodzie słońca. Dopracuje detale i będzie igła

rorafalki, dzięki

Mateusz118, wiesz, tak ogólnie to też sobie trenowałem, co nie zmienia faktu, że takie typowe polecenie bokiem na nieco bardziej śliskiej nawierzchni jest bez DSC takie znacznie bardziej "narowiste" i gwałtowne.

Zawieszenie sprawuje się dobrze, komfort jest ok, prowadzenie znakomite. Taki też mam zamiar, trzymać w ori i niech się dobrze sprawuje

Generalnie jazde bokiem w zależności od wymaganego czasu reakcji i precyzji wyznacza przyczepność podloza. Dlatego zalecam zacząć od śniegu. Dodatkowa zaleta jest fakt, ze najmniej tam się auto zużywa, a nawet największy kapeć bez problemu da rade isc bokiem, również na dwójce. Kolejnym etapem wtajemniczenia jest mokra nawierzchnia - minimalna prędkość zauważalnie rośnie, a wraz z nią poziom trudności i ryzyka. Tutaj również nie potrzeba szatana i każde bmw na jedynce sobie bez mrugnięcia okiem poradzi, a przyzwoite R6 to juz na miękko. Prawdziwie męska zabawa to jednak sucha nawierzchnia - dochodzą wrażenia dźwiękowe i zapachowo - dymne. Również znacząco rośnie obsranie postronnej gawiedzi. Wraz z tym niestety również wymagania silnikowe, r4 można co najwyżej wymuszać zabawę na jedyneczce. Dobre R6 juz bez proszenia sie pójdzie pięknego boka, przynajmniej z pierwszego biegu, a i na dwójkę jest szansa jak podkrecimy. Prawdziwie męska zabawa jednak zaczyna sie jak juz mamy litry. Tak jak szlo bokiem jechać pięciolitrową piątką przykładowo to dlugo nie zapomnę. Start to w zasadzie z rozrusznika, a po przepince na dwójkę można bylo kontynuować jazdę boczną i nawet woda w szklance by nie zadrżała. Nie muszę chyba mówić jak istotnym elementem zabawy jest szpera.

No na śniegu to pamiętasz jak to ładnie latało Na mokrej już pewnie lepiej, ale tu już mi trochę szkoda auta. Możliwe, że tutaj opony zimowe bardziej się uślizgiwały, pamiętam ten efekt w kompim - letnie mniej chętnie wpadały w poślizg. Do czegokolwiek powyżej potrzebna jest większa pojemność i szpera. Ta tutaj to jedynie elektroniczna, do wyjazdu z trudnego terenu (jedynie dohamowuje ślizgające się koło), co oczywiście nic nie daje przy drifcie.

Tutaj film jak prezentuje się kultura pracy, test który podpatrzyłem u Wazzupa: