Kamil96 napisał(a):
Fajny artykuł, auta elektryczne są fajne, ale niepraktyczne, drogie, uciążliwe. Już dawno próbowano coś zrobić z autami elektrycznymi, jednak koncerny naftowe zwyciężyły.
Auta elektryczne mają mnóstwo zalet (sprawność, moment, moc, bezusterkowość i prostota budowy silników - w elektrycznym masz jeden element ruchomy, wirnik) i tylko jedną wadę - ciągle nierozwiązany problem źródła zasilania o sensownie krótkim czasie ładowania. Teraz spalinowym samochodem z pustym zbiornikiem energii w płynie podjeżdżam na tanksztelę, po kwadransie mam "naładowane" auto i mogę jechać następne kilkaset kilometrów.
Kamil96 napisał(a):
Teraz niby są auta elektryczne które mają przyzwoity zasięg, ale cena odstrasza (państwo powinno dopłacać tak żeby się opłacało). Nie dość, że ładowanie akumulatora trwa długo, to jeszcze same baterie są drogie, a trzeba je wymieniać co ileś tam lat. Gdzieś nawet próbowano je wypożyczać, ale nawet to nie pomogło. Więc nie widzę przyszłości aut elektrycznych, chyba, że wynajdą nowy sposób zasilania, albo lepsze baterie.
Wolałbym, żeby państwo nie dopłacało do niczego, bo jak przestanie dopłacać, to skończy się biznes.
Ale fakt, baterie stanowią główną przeszkodę w rozwoju "elektryków".
Kamil96 napisał(a):
W dzisiejszym świecie takim napędem wg. mnie opłacało by się napędzać taksówki, bądź autobusy. No ale co mnie najbardziej denerwuje to to, że trąbią że elektryczne to samo dobro, chroni się środowisko. Kupujemy takie auto ładujemy ze stacji domowej, a skąd jest prąd? Z elektrowni, które w Polsce są głownie... węglowe
Nie przenoś proszę sieci energetycznej Bolandy, pamiętającej nieraz wczesnego Gomułkę, na resztę świata, zwłaszcza cywilizowanego. Zamiast kopcących elektrowni węglowych stawia się atomówkę, z której powstaje rocznie jedna beczka odpadów, pieczołowicie przechowywana w solnych wyrobiskach na kilkuset metrach pod ziemią, co wobec odpadów konwencjonalnej elektrowni węglowej o porównywalnej mocy, czyli kilku tysięcy ton toksycznego śmiecia (związki siarki i metali ciężkich chociażby) składowanego luzem na hałdzie, którą rozwiewa wiatr, robi wrażenie.
No ale Czarnobyl i Fukushima, ojej.