Frank napisał(a):
Jedno jest pewne - drifting z takimi prędkościami na drogach publicznych na pewno nie jest bezpieczny !
i na pewno nie jest mądrym posunięciem.
Fryderyk napisał(a):
pomijam fakt, że facet o imieniu Giorgi miał na tyle zimnej krwii i umiejętności, że nie nabroił wiele (przynajmniej ja o niczym nie widziałem), świadomy był swoich umiejętności i je egzekwował z wyczuciem...
chyba go nie usprawiedliwiasz?
Bo to, że gość ma "miał" umiejętności i płynęła w nim zimna krew to mam gdzieś szczególnie gdy taki baran szaleje po ulicach.
Fryderyk napisał(a):
drifter w mieście szkody, jakie może wyrządzić, to w olbrzymiej ilości przypadków pokiereszowanie auta swojego i ew. czyjegoś, nabicie kilku guzów, zadrapań, nerwów i krzyków (drifterzy nie pędzą przez miasto 160km/h)
i tu znów go bronisz (bądź innych drifterów)
A skąd Ty wiesz jakie szkody poczyni drifter szalejący po mieście?
To są Twoje przypuszczenia i domysły.
A gdyby ów drifter szalał w południe i przypadkiem umiejętności by go zawiodły, w związku z czym bokiem wleciałby w gromadkę spacerujących przedszkolaków? Cóż byś wtedy o nim wypisywał? Że mu się nie udało? A może zimna krew zrobiła się nagle gorąca?
Fryderyk napisał(a):
młodzian pędzący 160, czy 200 to odbezpieczony pocisk, który w zderzeniu z czymkolwiek z racji swojej prędkości stworzy nieobliczalne zniszczenia, często niestety wliczając w to zgony niewinnych ludzi...
Nie twierdze, że młodzian jest bezpieczny. Tylko cóż to za porównanie?
W większości wypowiedzi wyczytać można nutkę obrony.
Po co go bronić?
Uczył następnego chłopaka sztuki drifterskiej i mu nie poszło.
Fryderyk napisał(a):
...to jednak do ciężkiej cholery, zginął człowiek, niewinnie, nie ze swojego błędu, człowiek taki sam, jak każdy inny, miał rodzinę, żonę, co widać na zdjęciach (jeden z linków), może nawet dzieci... i oni cierpią, tęsknią. To jest zawsze tragedia i to co piszesz wydaje mi się nie ludzkie.
Tak, zginął człowiek, a czy nie ze swojego błędu?
A może błędem jego było to, że pozwolił na zbyt wiele koledze który prowadził?
Dlaczego, skoro był takim ogarniającym mistrzem pozwolił przeciągnąć strunę kierującemu?
Kiepski był z niego "instruktor" nauki driftu. Może powinien więcej trenować zanim wziął sie za przekazywanie wiedzy innym.
Fryderyk napisał(a):
To jest smutne i tyle. Możesz pisać, że dobrze, jakby policja go złapała dała mandat, ale że nie żyje, to nie jest fair.
Ja nie pisałem, że dobrze, iż nie żyje...pisałem, że już nie "ogarnie" więcej auta.
Oczywiście, każdy z nas popełnia błędy. Czasem przeginamy z prędkością i nie do końca jeździmy z głową.