Witajcie. Walczę od 3 miesięcy z obrotami w moim e36 m43. Sprawa wygląda tak. 3 Miesiące temu wjechałem w dość sporą kałużę. Odrazu , zaznaczam odrazu jak w nią wjechałem zaczęły świrować mi obroty a dokładnie auto samo dodaje gazu w zakresie obrotów 600-1200. Natomiast gdy puszczę auto na luz lub pcham gdy jest odpalone to obroty falują na poziomie 1000-1300. Jak auto sie zatrzyma obroty stoją w okolicy 1200. Falowanie występuję tylko wtedy gdy auto osiągnie miej więcej połowe skali temperatury. Są również problemy z odpalaniem na zimnym, tak jakby nie było ssania. Odpalam auto, Obroty w okolicy 800-900. Na moje oko początkowo powinny byc większe ponieważ ssanie powinno dać większa dawke paliwa. Jak odpale i auto ma te obroty powiedzmy 800, dam lekko gazu, obroty wzrastają nie dałwi się, ale jak puszcze gaz to obroty spadają tak ze silnik prawie gasnie po czym wracają do 800. Kiedy silnik nabiera temperatury obroty powoli rosną az do wartości ok 1200. Jak się nagrzeje to juz nie ma efektu w którym silnik prawie gaśnie. Mam w nim instalacje lpg. Nie ma żadnej różnicy czy jest to lpg czy pb. Chodzi identycznie. Inpa pokazywała błąd 70,201. Na pierwszy strzał poszła wymiana sondy, zero zmian. Druga wymiana to czujnik położenia wału, tez zero poprawy. Trzecia wymiana - przepływka. Zero poprawy. Wszystkie częsci ori używane. Fachowcy koledzy pomóżcie co to może byc. Nie będę wymieniał pół silnika. Krokowy, przepustnica wyczyszczone, dolot szczelny, odma - z odmą był pewien problem. Złamał się trójnik od strony ściany grodziowej , miałem nadzieje ze to wina tego. Naprawiłem i tez nic ! Nie mam siły.
Znalazłem dwa identyczne tematy, jeden na elektrodzie ale nie ma w nim odpowiedzi co było przyczyną. Z użytkownikiem tez nie ma kontaktu. Drugi temat tez nie wyjaśniony.
A i do tego dodam, ze auto pali jak smok. Spalanie LPG było w okolicy 10l teraz 17-18L.
|