Dzisiaj byłem na wymianie oleju w skrzyni, z pewnych przyczyn trzeba było przełożyć imprezę na poniedziałek, wymieniłem jedynie termostat i mechanik po wymianie odpalił i stwierdził że auto chodzi na za niskich obrotach 450-500. Posłuchał silnika i powiedział że coś mu ni gra, zgasił auto, odkręcił korek od oleju i sprawdził napięcie łańcucha od rozrządu, stwierdził że nie jest napięty jak powinien i że prawdopodobnie trzeba będzie wymienić w najlepszym wypadku sam napinacz albo kompletny rozrząd. Powiedzcie czy gość ma rację bo mnie się wydawało że od obrotów to jest silniczek krokowy

obroty nie falują, stoją w miejscu... Mechanik powiedział że przy takiej sytuacji może beci przestawiać cały czas zapłon... Co o tym sądzicie?