Niedawno kupiłem auto, było prawie idealne dla mnie

Przejechałem do domu po różnych drogach 380 km i nic złego nie działo się. Podczas testowania także był spokój, piątka nie przejawiała nieprawidłowych zachowań. Rewolucja zaczęła się po paru dniach.
Pacjent e39 528 touring z '99 roku.
Na trzeci dzień od zakupu wyszło, że radio czasami przestaje grać, dziwne komunikaty na wyświetlaczu, zawiesza się mała navi z komputerkiem, świeci ciągle światło stop, nie ma sygnału. W tym czasie auto normalnie jechało, drugi dołek, łypnie poducha i jest tak jak powinno (ze wszystkim). Po postoju także się tak robiło. Popatrzyłem pozerkałem i nic, miałem podpinać już pod kompa ale zacząłem szukać na forum i trafiłem, że za takie coś winna jest stacyjka. No to trzeba sprawdzić, tym bardziej, że sprzedający zapierał się, że nic takiego nie miał (jakoś mu trochę wierzę

). Podczas sprzedaży jedynie wspomniał, że radio czasami przerywa i wystarczy ruszyć kabelkiem. Pokazał mi ten przewód - był on podłączony do nivo. Wtedy lekko zwątpiłem i zdziwiłem się, ale OK...

Podczas tego zawieszania w moim posiadaniu ruszanie kablem nie pomagało - w sumie nic dziwnego

. Jak mi świrowało raz lekko walnąłem w plastik pod kolumną kierownicy i o dziwo pomogło na dłużej. Ale wersję styków w stacyjce musiałem sprawdzić. I dobrałem się. Moim oczom ukazała się niezła rzeźba... W dodatku ktoś ponacinał prawie wszystkie przewody jakie są pod licznikiem, chyba plusa ze stacyjki szukał.
Samą kostkę do stacyjki popryskałem i lekko popoprawiałem styki i fakt pomogło. Po paru dniach od poprawy styków znowu pojawiają się komunikaty w stylu mało oleju (sprawdziłem jest OK-chyba, że bagnet źle pokazuje) ale to sporadycznie i tylko ten o ilości oleju. Ale coś dziwnego jest bo do fioletowego przewodu z wtyczki stacyjki jest dolutowany przewód i on odpowiadał za niełączenie samego radia.


Przelutowałem i jak ręką odjął. Przewód idzie do komory silnika (później się zastanawiałem czy nie do bezpieczników z tyłu). Czasami na chwilę lub dwie znika głos z CD i radia.
Na drugi dzień załapałem, że przekręcając kluczykiem nic nie dzieje się w pierwszej pozycji - nie działo radio, elektryka, etc. Aż mi głupio o tym pisać.

Za gapowe się płaci. Mam normalnie działający później zapłon na drugiej pozycji po przekręceniu kluczyka.
To mnie zaciekawiło i zacząłem grzebać z tyłu auta.
Tu niby wszystko dobrze.

A zdjęcie drugiego boczku mnie lekko zdziwiło. Zobaczyłem zabezpieczony przewód przed zwarciem i "skrzynkę"


Przewód idzie tu. Pogooglowałem i prawdopodobnie jest to podłączenie do dodatniej klemy w akumulatorze i chyba odpowiada za moduł TV. Po numerze przewodu w googlu wskazało także na pirotechniczną klemę i na aktywację (?) airbaga.


Wie ktoś za co może odpowiadać ten wyjęty przewód? Może to to brakujące pierwsze położenie ze stacyjki?
Przy bezpiecznikach do przekaźników idzie kabel, a w zasadzie dwa przewody. Jeden jakby ten ze stacyjki (dolutowany) i drugi.


Pomoże mi ktoś to rozwikłać, lub chociaż naprowadzi na ślad? Z VINu zgadza się wyposażenie, więc nic nie dokładane.
Tak czy inaczej sam tego nie ogarnę i ustawię się do fachowca.
BTW
Z czystej ciekawości - obok kompa w komorze silnika są dwie wtyczki. Teraz są luźne, ale widać, że były podłączane do czegoś. Wie ktoś od czego one są?

