Witam serdecznie i z góry przepraszam że ponawiam temat ale juz nie daje rady sobie z moim e46 320d 136 KM.
Problem dotyczy ubytku płynu chłodniczego. Zacznę od początku. Autko kupiłem w lutym b.r. z rąk prywatnych. Bardzo utrzymane i fajnie wyposażone. Po przejechaniu ok. 500 km kontrolka poinformowala mnie o niskim stanie płynu. Po sprawdzeniu okazalo się ze pływak jest na samym dnie( podkreślam ze za każdym razem kontrolka włącza się gdy pływak juz nie ma na czym się unośic). Mój zaufany mechanik sprawdzil wzrokowo przewody i stwierdzil ze wycieków nie widać. Po sprawdzeniu zawartości spalin w zbiorniczku okazalo się ze jak najbardziej one tam są
![Kwadratowy :]](./images/smilies/splash.gif)
Pierwsze co sprawdzono chłodniczkę spalin tłumacząc ze moze ona być przyczyną. Okazalo się że ma się ona dobrze i usłyszałem przerażającoą wiadomość że to na 90% uszcelka

Zgodziłem się na robotę, przy okazji zmieniono mi kilka innych elementów. Sama wymiana uszczelki z robocizną to ok 800zl. Uradowany odebrałem auto, przejechałem 100km i znowu pomarańczowy przyjaciel mnie odwiedził na zegarach

znowu plywak na dnie

Pojechałem znowu do mechaniora i powiedzial ze kasy juz nie chce i musi doprowadzić auto do stanu jakiego obaj oczekiwaliśmy. Sprawdzono od tamtej pory szczelność głowicy dwa razy. Wyszlo wszystko OK. Samochód ani razu nie kopcil na biało ani na czarno. Pali super. Temperatura w pionie, ogrzewanie dziala jak szwajcarski zegarek. Przewody nie twardnieją nawet przy dużych obrotach. A płynu sobie ubywa i to całkiem sporo. Mechanik w końcu się wkur** i wypiął chłodniczkę z obiegu. Akurat miałem wyjazd w góry. Po powrocie dosłownie na kilometr przed domem na zegarach kontrolka

sprawdziłem, dolałem na stan(akurat weszlo 400 ml) Nie dużo jak na 750 km biorąc pod uwage że czesem dolewałem 0.5 l na 100km...... Znowu przejechałem 220km i kontrolka świeci. NIe wiem od czego to zależy ze raz mniej spierdzieli a raz więcej tego płynu... Dziś z kumplem na kanale szukaliśmy jeszcze jakiegokolwiek wycieku ale nic nie ma

na zimnym czy na ciepłym, na biegu jałowym czy przy 3tys. obr/min sucho...
I teraz zasadnicze pytanie, czy może być to bolk?? Podkreślam że oleju nie przybywa, nie ma masełka na korku ani bagnecie, nie tworzą się bąbelki powietrza w zbiorniczku. Pomóżcie bo naprawde ręce opadają...Z góry dziękuję za przeczytanie tak długiego wierszyka

nie kazdemu by się chciało
