Ostatnio dopadł mnie grad i straszny deszcz dlatego tez chcialem uciec pod wiate jak najszybciej

Cisnąc niestety wtedy niemilosiernie ale krotko tzn z 2min(silnik byl rozgrzany) Wyjechalem z zakretu i chcialem wrzucic przy ok 60 trójkę i albo nie wieszla 2 razy pod rzad albo weszla a byly takie objawy jakby nie wszedł bieg i był na luzie.. To wszystko dzialo sie pare sek, weszla trojka i pojechalem dalej. W kabinie zasmierdzialo cos jakby spalonymi kablami i pod wiatą pod maska bylo tak samo. 20min później wracalem do domu i wszystko było okej. Rano odpalajac zimny silnik chodzi on jakby troszkę inaczej niż wcześniej, bardziej klekocze i jak jade z otwartym oknem na dwojce przy przyspieszeniu slychac jakies metaliczne piszczenie. Nie stracił mocy, idzie jak wczesniej.. Co to moze byc?