Hej dziś miałem taka "przygodę", zajechałem na myjkę zgasiłem silnik zrobiłem co trzeba i chciałem wracać do domu .. a dupa, nie odpala. Nie zamokło na 100% myjka była ultra krótka, stałem pod drzewem i zmywałem tylko ptasie gówna z dachu, na co wydałem całe 1 PLN.
Po wciśnięciu przycisku start/stop słychać tylko cyknięcie jedno i koniec nic się dalej nie dzieje, kontrolki na desce zachowanie prawidłowe po odpaleniu zapłonu wszystkie się zaświeciły po chwili zgasły, tyle ze silnik nie odpalił, walczyłem ze 30 minut, po dziesiątkach prób przyjechała do mnie żona z drugim kluczykiem. niestety efektów brak, taka sama reakcja tzn żadna.
Mam oryginalny interfejs diagnostyczny CarlyBMW wraz z aplikacją, wiec sprawdziłem, w kompie błędów brak, odłączyłem akumulator na 10 minut, po za skasowaniem ustawień zegarka żadnych efektów. Dodam ze akumulator ma pół roku, auto-start-stop działa bez zarzutu napięcie trzyma jak zły. Zrezygnowany zepchnąłem auto w bezpieczne miejsce i wróciłem do domu.
Po jakiś 3 godzinach wróciłem z kumplem celem z holowania mojego auta do garażu, myślę sobie spróbuje jeszcze raz.. i cud odpaliło przy pierwszym podejściu jak gdyby nigdy nic WTF !!
Wróciłem do domu, zgasiłem i odpaliłem kilka razy 0 problemów.
Auto jest z 2011 roku, wolałbym żeby mnie taka przygoda nie spotkała na drugim końcu Polski albo gdy zatrzymam się do WC na stacji.. jakieś pomyły, co robić jak żyć ?
|