Witam wszystkich. Chciałbym się zorientować czy może każdy diesel CR tak ma. Mianowicie po odpaleniu silnika po nocy, auto w strasznie muli, ma jakoś ciężko, jakbym miał sporą przyczepę za sobą i nie to żebym specjalnie cisnął na zimnym, ale czuć wyraźnie po pedale gazu że nie jedzie tak jak powinien. Ostatnio wsiadłem do Meganki ojca 1.9 dCi i przy tych samych warunkach nic takiego nie zaobserwowałem, meganka jedzie tak samo na totalnie zimnym silniku jak i na rozgrzanym.. Dlatego właśnie zacząłem się zastanawiać czy wszystko w porządku z moim autem
Czyściłem nie dawno wtryski na maszynie ( bez wyjmowania z auta ) i generalnie wydają się w porządku, auto nie dymi, odpala zawsze na strzał nie zależnie od temp. korekty też ok. Turbo jest roczne, nowe ( nie regenerowane ) olej Millers 5w40.
Nie wiem co jeszcze może mieć wpływ na takie zachowanie. Z błędów w komputerze są jedynie świece, czujniki parkowania oraz podgrzewacz cieczy. W megance świece też nie grzeją

Więc to chyba nie to.. Po za tym objaw występuje zarówno w lato jak i teraz, gdy temp jest koło 0. Jakieś pomysły? Może te typy po prostu tak mają? Że inaczej jedzie rozgrzany a inaczej zimny?

EDIT: Zapomniało mi się, że od pewnego czasu, powiedzmy raz w tygodniu, po przekręceniu stacyjki w 2 pozycję słychać buczenie, prawdopodobnie od spodu. Sam domyśliłem się że to może być podprogówka ale może jeszcze coś innego daje taki objaw? I może to ma jakiś z tym związek.. Nie odpalając auta, buczy około 30-40s i cichnie, po wył zapłonu i ponownym przejściu w pozycję 2 - cisza. Jeśli na buczącym odpalę to nie ma zwłoki w odpaleniu i buczenie się wycisza w przeciągu 1-2 sekund
