Witam wszystkich!
Wiele razy przewijał mi się przed oczami temat za słabo świecących xenonów, natomiast ja mam odwrotny problem i chciałabym poprosić o poradę jak się z tym uporać.
E39 po face-liftingu; oryginalne lampy, które zostały zregenerowane przez poprzedniego właściciela na koniec zeszłego roku. Założone żarniki D2S 35W z homologacją.
Struga światła leci na jakieś 2 kilosy w przód z wyraźną linią odcięcia nawet na bardzo dużym dystansie (da się to dostrzec na górzystych drogach). W życiu nie widziałam, żeby jakiekolwiek reflektory rzucały takie światło.
Od momentu jak kupiłam samochód, w grudniu zeszłego roku, non stop napotykam na drodze wieczorami kierowców, którzy mrugają na mnie długimi - często nawet kierowcy ciągników siodłowych, a to już naprawdę żadna przyjemność, bo jak dowalą tymi szperaczami to rzepak rośnie. Byłam na stacji kontroli pojazdów, żeby zweryfikować czy na pewno jest dobre ustawienie i poprosić o poradę, ale oprócz minimalnej regulacji w lewym reflektorze usłyszałam, że wszystko jest tak jak trzeba i że tak mają świecić. Prowadząc wyraźnie widzę, że jednak zdecydowanie nie powinno tak być. Mijam takie same Bunie, o tej samej barwie światła w lampach, ale naprawdę żadna nie daje po oczach tak jak moja.
Nie chcę oślepiać innych kierowców. Sama dorobiłam się już tików nerwowych i jadąc w ciemności z automatu przymrużam oczy jak widzę, że ktoś nadjeżdża z naprzeciwka bo czuję, że dostanę po gałach.
Proszę o wyrozumiałość, zupełnie nie znam się na takich sprawach. Czy są żarniki o mniejszej mocy? I jeśli tak, to czy w takiej sytuacji musiałabym wymienić przetwornice? Czy zadaję głupie pytania?

Będę wdzięczna za wszelkie rady.
Pozdrowionka
