Witam! Ostatnio jeździłem sobie rekreacyjnie z kumplem moim 328. Niestety przy gwałtownym ruszaniu z pod świateł, kolega trochę za długo przytrzymał pół-sprzęgło na wysokich obrotach i sprzęgło sie przypaliło. W samochodzie zaczęło śmierdzieć. Wydaje mi sie, że sprzęgło "bierze" teraz minimalnie wyżej, choć może to tylko moja sugestia. Poza tym wszystko jest ok - pozytywnie przechodzi test ruszania z 2 biegu na ręcznym i przyspiesza równo z obrotami. I teraz moje pytanie: Jaką wytrzymałość ma takie sprzęgło? Czy po takiej "akcji", można jeszcze liczyć, że sprzęgło wytrzyma dłuższy czas/przebieg (zakładając spokojniejszą jazdę), czy już lepiej szykować kasę na nowe?

Wiem, że w przeciętnym samochodzie przypalenie sprzęgła to nic strasznego, ale w przypadku dużej mocy jak w 328, zapewne nie trzeba dużo żeby wykończyć sprzęgło... Słyszałem, że np. w Porsche, do zniszczenia sprzęgła wystarczy chwila. Sprzęgło działa tam na zasadzie zero-jedynkowej, niema stanów pośrednich. No ale Porsche, to Porsche - inna liga. Zapewne nie jeden użytkownik tego forum, przetestował niejedno takie, bądź podobne sprzęgło i może mi udzielić odpowiedzi na pytanie, czy powinienem sie całym zajściem przejmować?
