a propos regeneracji (co prawda w e36, ale może sie przyda komuś) to w pod koniec kwietnia moja przekładnia była regenerowana w słupsku (eltek?). wróciła po tygodniu, została zamontowana. po 200km znowu wróciłem do warsztatu bo nie było żadnej poprawy, a może nawet było gorzej. wyglądało jakby regeneracja polegała na oczyszczeniu (lub nie) starej i psiknięciu jej czarna farbą. Mechanik po konsultacjach telefonicznych z firmą regenerującą ze słupska dokręcił jakąś śrubkę i miało być ok.
było ... przez jakieś 3000km chociaż miałem mieszane uczucia. Pod koniec czerwca przekładnia została odesłana do słupska żeby zrobili to co powinni zrobić na początku. Tym razem trwało to 1,5tygodnia, ale nie zależało mi specjalnie na czasie bo nie potrzebowałem samochodu. Wróciła, mechanik zamontował ją do auta.
Zacząłem jeździć na początku sierpnia(wakacje itp). zrobiłem może 700-1000km i 15.08 coś zaczęło wyć i trochę kapać- pomyślałem, że padła pompa wspomagania i od razu mi sie ciśnienie podniosło

. Wizyta u mechanika, dolanie oleju do wspomagania, pompa ucichła. W czasie oględzin stwierdzono wyciek, ale nie z pompy tylko z przekładni, nie delikatny tylko dosyć obfity. Samochód na podnośnik i przekładnia wraca do słupska. ciekawe ile to teraz potrwa.
Zaznaczę tylko, że nigdy wcześniej nie ciekła - tylko trochę pukała.
Na regeneracje zdecydowałem sie po 2krotnym zakupie przekładni używanej, które okazywały sie egzemplarzami w stanie nie nadającym się do jazdy.
być może powinienem to opisać w osobnym poście żeby kogoś przestrzec... no ale wyżaliłem sie tutaj.
co prawda kolejne regulacje, naprawy, montaż, olej i ustawianie geometrii nie są na mój koszt, ale nie zmienia to faktu że regeneracja nie idzie im za dobrze, a samochód bez przekładni za dobrze nie jeździ
