Wiatam, od 2 miesięcy jestem posiadaczem E38 z roku 99 z silnikem 4.4L . Wszystko było ok az do moomentu kiedy ostatniego ranka zapaliłem auto i zaświeciła mi sie kontrolka od akumulatora, zgasiłem i zapaliłem auto ponownie ale kontrolka nie zgasła, przy kolejnej próbie akumulator był juz rozładowany. Po nalaładowani akumulatora na maxa mogłem zrobic około 20km po czym askumulator padał i auto stawało. Sprawdzałem ładowanie alternatora ( brak , wogole nie ładuje) Wyjęty alternator zawiazłem do servisu alternatorów. Diagnoza- komnpletnie spalony( dodam jeszcze ze jest to alternator chłodzony cieczą) servisant powiedział ze jak 10 lat pracuje w tej branży to nie wiedział zeby tak sie spalił alternator, i ze to była wina alternatora tylko coś innego musiało spowodowac jego spalenie. Sugerował ze w aucie jest jakieś ogromne zwarcie. Jaśli ktoś z was miał podobny problem, słyszał o czymś takim, wie jak mi pomóc , od czego zacząć co robic i gdzie szukać przyczyny proszę o POMOC, bo nie chciał bym włożyc nowego alternatora i ponownie go spalic, bo koszt używki to około 1000zl. Pozdrawiam
|