BMW Sport

I witam wszystkich ponownie:)

Mam bmw e46 z 2003 roku,2 litry w dieslu.Od jakiegoś czasu zacząłem mieć problem z immobiliserem.Proszę wszystkich o wyrozumiałość,bo na elektryce się zupełnie nie znam - spróbuję to jak najdokładniej opisać.Zaczęło się w zimie. Po dłuższym postoju (3-5 dni na parkingu),po uruchomieniu auta i przejechaniu dosłownie kilkudziesięciu metrów niebieska dioda znajdująca się wewnątrz zaczynała migać,"pikać" i odcinało dopływ paliwa (a przynajmniej tak mi się wydaje - silnik gasł).Dodatkowo włączała się syrena,która po chwili milkła i światła awaryjne.Na początku wystarczyło wyciskanie odp."kodu" na gumowej "gruszce" firmy ODIS (dostałem ją razem z kluczykami od poprzedniego właściciela),aby wszystko wróciło do normy i samochód odpalił i jechał.Przez jakiś czas tak właśnie było - czasami samochód jeździł bez problemu,czasami trzeba było używać "gruszki".Dzisiaj bunia zdecydowanie odmówiła współpracy, a zaczęło się już wczoraj,kiedy to do wcześniej opisanych objawów doszło jeszcze CAŁKOWITE rozładowanie akumulatora (a ma 2 miesiące).Podładowywanie akumulatora tzw."kablami" nic nie dało - owszem,"kręci",silnik pracuje,ale...przez kilka sekund i wszytko powtarza się od nowa : dioda miga, słychać "pikanie",silnik gaśnie,załącza się syrena i awaryjne...Dziś już nawet "wyciskanie" gruszki nic nie dało.O co w tym wszystkim chodzi?Dodam,że niedawno podpinałem autko pod komputer - oprócz zwalonej maty ważącej pasażera nie było żadnych błędów.Co się mogło stać?Alarm "zwariował" po podłączeniu nowego akumulatora?Jak temu zaradzić?Serdecznie proszę o wskazówki!

według mnie należałoby wywalić tą "gruszkę" razem z pozostałymi bebechami u kogoś kto zna się na alarmach i będziesz miał spokój

Popieram

Większość odcinek/immobilizerów to utrudnienie dla kierowcy, nie dla złodzieja

Dzień dobry!

Okazało się,że oprócz "gruszki"jest jeszcze jeden "magiczny",ukryty przycisk...Po wprowadzeniu kodu właśnie nim, a nie "gruchą" alarm się rozbraja i można jechać...niestety,trzeba go rozbrajać po każdym wyłączeniu silnika.Wcześniej alarm tak się nie zachowywał -dzieje się tak po wymianie akumulatora.WNIOSEK : dokładnie tak,jak napisał ryszard55 : już rozmawiałem z gościem,który odetnie,wymontuje,wyrzuci to dziadostwo - [za 250 pln:/] (podobno naprawa nic nie da,będzie tak samo).

Pozdrawiam wszystkich forumowiczów i szerokiej drogi!!!

Witam ponownie:)

Trochę ludzi przeczytalo mój post,dlatego postanowilem napisać,jak problem zostal rozwiązany (może się to komuś przyda?:))
Zanim zdecydowalem się na "wyrzucenie" alarmu poszperalem w necie i zadzwonilem do firmy,która zajmuje się montażem i serwisem auto - alarmów,m.in. firmy Challenger (takowy posiadam).Bardzo sympatyczny Pan po wysluchaniu tego,co mialem do powiedzenia zamiast standardowego : "Pan przyjedzie,to się zobaczy",poinformowal mnie,że najzwyczajniej w świecie trzeba wymienić baterię w tzw. pilocie (gruszce) do bezobslugowego rozbrajania funkcji immobilizera (antyporwaniowej) .Po prostu byl za slaby sygnal - gruszka nie mogla go rozbroić .Ot i wszystko:)Teraz gra i (nie) buczy;)Przy zakupie nowej baterii warto też sprawdzić,ile leżala u zegarmistrza."Stara" dlugo nie pociągnie.

Podaję telefony do firmy : +48 (22) 679 44 49,kom : +48 501 256 634

Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie podpowiedzi!