BMW Sport

1. Pamiętaj, że celem każdego kierowcy jest być pierwszym, cokolwiek to oznacza.
2. Im szybciej przejedziesz na czerwonym świetle, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś cię stuknie z boku.
3. Włączenie kierunkowskazu ujawnia wszystkim twój zamiar wykonania manewru. Prawdziwy kierowca nigdy go nie zdradza.
4. Nigdy nie wymuszaj pierwszeństwa, ani nie zajeżdżaj drogi starszemu samochodowi. Tamten gość prawdopodobnie nie ma nic do stracenia.
5. Prędkość w km/h widniejąca na znakach drogowych jest jedynie wielkością sugerowana dla przeciętnych kierowców. Prawdziwy kierowca dopasowuje prędkość do możliwości własnego samochodu.
6. Nigdy nie utrzymuj takiego odstępu od poprzedzającego pojazdu, aby mogło tam wjechać inne auto.
7. Hamować należy w ostatniej chwili i tak mocno, aby bezwzględnie zadziałał ABS, powodując odprężający masaż stopy. W przypadku aut bez ABS\'u ćwiczymy rozciąganie nogi.
8. Nie faworyzuj mniejszości. Wpuszczając przed siebie auto wyjeżdżające z podporządkowanej uszczęśliwiasz jednego, a wkurzasz dziesiątki jadących za tobą.
9. Pamiętaj, że wśród pieszych, których przepuszczasz na pasach lub wysepce tramwajowej może być terrorysta.
10. Zauważ, że jeżeli zaparkujesz samochód na środku trawnika, na pewno żaden pies nie zrobi w tym miejscu kupy.
11. Jeżeli nie potrafisz prowadzić samochodu jednocześnie nadając SMS`a, jedząc hamburgera, pijąc colę i zmieniając CD - nigdy nie zostaniesz sales representative.
12. Blondynka napotkana za kierownica innego pojazdu jest równoważna 100 czarnym kotom przebiegającym drogę.
13. Wyrzucanie śmieci za okno samochodu urozmaica krajobraz oraz nadaje sens istnieniu służb porządkowych.
14. Inteligentna sygnalizacja drogowa nie jest po to aby ułatwić ci życie, ale po to by pokazać, iż odpowiednie służby są na bieżąco z postępem technicznym.
15. Pamiętaj, że zmienne warunki pogodowe nie są w żadnym wypadku powodem
dla zmiany powyższych reguł. Są one naturalnym czynnikiem wzrostu gospodarczego w biznesie samochodowym oraz medycznym.


Nawiązując do powyższego opisu,każde z naszych miast rządzi się jakimiś prawami. Poznań,Warszawa
Wrocław czy Kraków czy w każdym z miast waszym zdaniem jeździ się inaczej?Jeśli tak to jak "inaczej"

to tak sie jezdzi w 100licy

Zaraz będzie że w Warszaffce to same bestie jeżdżą

Taaa a potem się dziwić "legendom" o warszawskich kierowcach

Nie no aż tak źle to nie jest Warszawa jest specyficzna to fakt.Czekam na wasze spostrzeżenia które miasto co i jak

Jakoś trzeba sobie radzić

w innych miastach to nie chcą aut na warszawskich blachach wpuszczać...

Niestety, ale kierowcy w W-wie są zwyczajnie lepsi niż z innych miast.

Chodzi i myślenie na drodze, zachowywanie sięna skrzyżowaniach, nie tracenie glowy.
Czesto sie widzi sytuacje ze policjant gwizdkiem nakazuje skret w prawo warunkowy autu zamiejscowemu, ktore stoi i nie jedzie, choc ma warunkowy skręt w prawo.

Jak jade po wielopasmowej drodze, gdzie jest jakiś luk czy szykana, gdzie pasy wiją się również lukiem, to zerkam na rejestracje auta jadącego obok mnie.
Jeśli jest to auto zamiejcowe zwalniam, bo wiem ze wjedzie ono na moj pas - kierowca nie zachowa toru jazdy, tak jak prowadzą namalowane linie. W 99% tak jest, że ratuje auto przed obtarciem.

Jest chyba jedna zasada o której trzeba pamietać, że kiedy dojeżdżamy sobie na wybiegu do światel ciesząc sie z ekologii i tego jacy to jestesmy rozważni, z tylu za nami inne auta nie mogą zjechać ze skrzyżowania.
Acha, i przepalatanie po skręcie to coś co nie gryzie.
Krakowianie wpadają w panike, kiedy pokazuje im że mogą zająć wszytskie trzy pasy po skręcie (który odbywa się z jednego tylko pasa).

ryzykowna teza. myślę, że jak ja bym przyjechał do Radomia, to też nie smigałbym po tamtejszych ulicach na pamięc, ale zachowałbym pewną otrożnośc, tym bardziej w miejscach rozgrzebanych czy źle oznaczonych. to o czym piszesz to kwestia znajomości miasta a nie większych umiejętności.


tego to w ogóle nie rozumiem,

No wlasnie, kierowcy z wa-wy sa the best, a reszta to beee...
I tak wlasnie wiekszosc kierownikow z wa-wy uwaza i jezdzi....
stereotypy nie biora sie z niczego, a pozniej trzeba z nimi walczyc.
np. kiedy komus ustepuje troche pasa, aby mnie mogl spokojnie wyprzedzic to niektorzy dziekuja, a niektorzy nie (przewaznie rejestracja WW) i zaczynam sobie myslec, ze nastepnym razem nie ustapie jak bede widzial WW w lusterku. Na trasie jednak od nas wszystkich zalezy bezpieczenstwo i zawsze jak jest potrzeba to jednak ustepuje miejsca, co u niektorzy kierowcy odbieraja jakby to bylo naszym obowiazkiem.
Czest widze ze ktos z naprzeciwka wyprzedza na 3, bo przeciez wszyscy "musza" sie posunac, bo "JA" wyprzedzam. Jak nagminne sa takie praktyki.

Kwestia wyprzedzania nie dotyczy chyba tylko warszawiaków
Podczas podróży nad morze, na "7" jakoś na wysokości olsztyna był nowo położony asfalt jeszcze bez oznakowań.Po przejechaniu wzniesienia zacząłem wyprzedzać, w tym samym czasie i za mną i przede mną zrobiło to na oko 15 aut. I tak z jedego sznurka ciągnącego w jedną stronę zrobiło się sześć. A na rejestracjach istny misz masz I jeden przez drugiego.

Faktem jest że jeśli chodzi o kulturę jazdy rzeczywiście wymieniają nas jako "tych złych"

Wiele razy słyszałem że jak z warszawy to będzie gnał wyprzedzał na 3 i parę innych.
Ja sam i ustępuję i zawsze dziękuje za wpuszczenie/ustąpienie.

Jako przykład podam że mnie na drodze na Gdańsk żadne auto na Olsztyńskich tablicach nie chciało ustąpić czy zjechać mimo że nie robiłem tego na "chama".

Będąc natomiast w Gdańsku zauważyłem że niby ludzie jeżdzą szybko ale z jakimś większym spokojem niż w stolicy.

Żeby nie bylo, ja sam pochodze spoza W-wy, uczylem sie jeździć gdzieindziej.

I żeby nie bylo, pamietam za co na mnie trąbili w W-wie.

kierowcy spoza W-wy, i Ci ktorzy tu nie jeździli - ( nie wszyscy !!! bo znam osoby z innych miast, Poznań, Gdańsk, którzy jeżdżą w W-wie jak inni ) statystycznie, tak jak się obserwuje, jeżdżą ślamazarnie, blokują, nie patrzą na znaki itd.

Bierute, inspektor Fidos, taka prasowa twarz z drogówki, kilka razy pisal, żeby jednak w W-wie i dużych miastach dynamicznie ruszać, a nie po zapaleniu zielonego szukać galki biegów, albo kiedy nam auto sprzed nosa ruszyć, to ogarniać się do jazdy.
To samo pisal o nie zwalnianiu niepotrzebnie przed swiatlami na 200 metrow i dotaczaniu sie na luzie.

Rondo, skręt w lewo na rondzie na drodze trzypasmowej.
Pas do skrętu w lewo, jeden, albo dwa.
Zapala się zielone, auta wjeżdżają na rondo, skręcają w lewo, podjeżdżają do linii przed sygnalizatorem powtarzającym światlo, mając przed nosem jadące auta, z tego samego kierunku co ci, co skręcili w lewo.
I teraz, auta w warszawie zapelnią wszytske trzy pasy, upychajac sie szczelnie, jeden obok drugiego, po to by maksymalnie wiele aut moglo zjechać ze skrzyżowania.
Co w takiej sytuacji robia ludzie spoza miasta, lepiej nie pisać.
Dwa auta potrafią zablokować cale skrzyżowanie, i jeszcze się denerwują jak ludzie ich objeżdżają i ustawiają na na pasach ruchu jak trzeba.

Moje zdanie jest takie, że raczej chodzi o to by "jak najszybciej zjechac ze skrzyżowania" a nie myslec o wszystkich dookoła.
Fakt, kierowcy Warszawcy po miescie swoim jeżdżą dobrze, ale nie demonizowałbym ich umiejetnosci, zreszta w Wawie i tak wieczne korki są...
Z racji połozenia mojego miejsca zamieszkania często sie spotykam na drodze z warszawiakami i napewno sa to wyjatkowo nerwowi kierowcy, szczególnie impomuja mi mruganiem długimi, włączaniem kierunka, żebym szybciej zjechał na prawy pas...

W moim subiektywnym odczuciu, jakie odniosłem podczas moich wojaży zauważyłem że w Warszawie jeździ się nieco szybciej i dynamiczniej niż w innych miastach (Poza Gorzowem i Poznaniem - tam ludzie mają zdolności Kubicy ).

Przez to Warszawiak gdzie indziej może być postrzegany jako prostak który wszędzie z pasa na pas skacze zamiast normalnie jechać.

Z drugiej strony, w okresie letnim widać na drogach bardzo dużo ludzi w tjuningowanych samochodach, szczególnie nad morzem (gdzie nie ukrywam rzucają się w oczy Warszawiacy - poprostu ich tam jest najwięcej) i w górach którzy pokazują ewidentne chamstwo na drodze nie wynikające z dynamiki jazdy w ich mieście.

W sumie jazda po Wawie zmusza,moim zdaniem, do skakania po pasach Kyo i rzeczywiście powoduje styl " na warszawiaka " miedzy samochodami. Tylko właśnie często robi się z tego brawura a nie dynamiczna jazda. W wawie to norma jednak gdzie indziej....

E tam, w kazdym miescie sa dobrzy i kiepscy kierowcy. W Warszawie nikt nigdy na mnie nie trabil.. co do Radomia.. tam i owszem ale to tylko dlatego, ze drogi sa tam tak fatalne, ze zawsze jade c.a 50 zeby gdzies kola nie zgubic badz tlumikow .

Co do mistrzow dynamicznej jazdy i szybkiego przeskakiwania po pasach.. to szlag mnie trafia jak trafiam na takich na trasie Krakow -> Limanowa przez Dobczyce, badz Nowy Sacz Krakow i inne gorskie tereny, gdzie ich umiejetnosci sie koncza i wloka sie bo droga waska i duzo zakretow Najczesciej sa to kierowcy duzych miast gdzie u nich sa szerokie i proste drogi

poznań miastem mistrzów prostej jak dla mnie. zawsze tną ile fabryka dała. warszawiak = cwaniak i tak właśnie podróżują, tu przycwaniakuje tam przycwaniakuje, poskacze po pasach, czesto o coś sie otrze. w koszalinie też można spotkać maniaków prędkości, nie ważne gdzie byłe 2 razy więcej niż pokazują znaki. co do reszty to nie mam zdania. bez urazy jak coś koledzy z poznania, warszawy i koszalina.

z mojego doswiadczenia to wazam ze kielce -radom tam sa najgorsi, kraków hmm zalezy od pory dnia mam mieszane doswiadczenie. Co do waw-y hmm bywa róznie. ale nie tak zle

Przepis jest i tyle, wg mnie często przedklada się wlasny pospiech i wygodę, czas (to pieniądz) nad bezpieczeństwo. Myśli się o tym, żeby jak najwięcej osób przejechalo przez skrzyzowanie, a nie o tym żeby bylo bezpiecznie. Paranoja, przeskakiwanie z pasa na pas, skrecanie z nieodpowiedniego pasa itp. nic tego nie tlumaczy. Dlaczego ma mnie to obchodzic, ze komus sie zajedwabiscie spieszy. Jedziesz tak, zeby drugiemu nie zajezdzać, nie skracac drogi hamowania itp. life is brutal Panowie.
Jak chcesz jechac wg wlasnego uznania to zbuduj wlasna, prywatna droge i cisnij ile Ci sie podoba.