KotSylwester, no i właśnie to jest ten problem. Człowiek bez doświadczenia kieruje się intuicją, która może zawieść.
KotSylwester napisał(a):
czyli pozwolić Pani wyjść mimo słupka B wgniecionego i ryzykowanie urazu kręgosłupa, czy uspokoić żeby nie próbowała wstać
Nie pozwolić jej się ruszać, i czekać... Ciężkie w realizacji... Wiem.
A teraz co zrobić, jak ona ma uszkodzony kręgosłup nie czuje nóg a auto zaczyna się palić? Jest zakleszczona?
Edit:
szczepan03 napisał(a):
- deejeys - wyciągamy z pojazdu tylko poszkodowanych z nagłym zatrzymaniem krążenia w celu podjęcia resuscytacji. Poszkodowany przytomny i nieprzytomny ale z własnym oddechem pozostaje w pojeździe i należy ręcznie stabilizować jego kręgosłup szyjny oraz oceniać oddech do przyjazdu służb ratowniczych. Oczywiście są od tego wyjątki np. pożar, wyciek paliwa itd. nie wspominając już o sytuacjach gdzie nie obejdzie się bez specjalistycznego sprzętu strażaków. Co do uspokajania to jednak należałoby uspokajać. Bardziej groźne może być nieadekwatne zachowanie poszkodowanego pod wpływem dużego stresu niż krwotok spowodowany rozluźnieniem mięśni. Nie liczmy na to że nam się pacjent odpręży jak na kozetce u psychiatry, a poza tym to wyrzut adrenaliny ogranicza krwawienie poprzez obkurczenie naczyń. Strażacy mają wiedzę nabyta podczas kursu kwalifikowanej pierwszej pomocy, ale błędem u nich jest to, że muszą trzymać się sztywno wytycznych punkt po punkcie (nie są elastyczni).
Dobrze to napisałeś, właśnie to chciałem wytłumaczyć
KotSylwester.
Zapewne masz rację z tą adrenaliną, właśnie on mi chyba tak tłumaczył.