...........marzenie życia.............
Kiedy już psioczyłam na czym świat stoi, nie mając już swojego auta a nadal spłacając swój niebotyczny kredyt za coś co było wozidłem a go nie miałam, powiedziałam mojemu ex że tak być nie może. Poszliśmy do komisu, nawet nie brałam pod uwagę zakupu BMW. Chciałam coś do wożenia Młodego (do lekarzy - bo wtedy bardzo chorował i była zima, do rodziców, itp). Tylko weszłam do drugiego komisu zobaczyłam JĄ!!!!!
Śliczna wiśnióweczka e34.......no miodzio. Słowem sie nie odezwałam, ale ex widział ten cielęcy wzrok. Sam miała słabość do BMW , sam chciał mieć więc wybór trudny nie był. I tak dostałam BMW
Kiedy ja oddałam.....popadła w riunę, jest ciągle naprawiana ..... może za mną tęskni?
Takiego auta do dziś znaleźć nie mogę....
