Cześć
Zbliża się niedługo okres rozliczeń PITów, więc zwracam się do Was z prośbą o przekazanie 1% podatku dla potrzebujących osób.------------------------------------------------------------------------------------------------
Ja ze swojej strony chciałbym prosić o pomoc dla mojego kolegi Oskara, który miał ze mną wypadek 1,5 roku temu.
Na ulotce można przeczytać jak bardzo ciężkie obrażenia poniósł Oskar w wypadku.

Aktualnie po 1,5 roku od wypadku Oskar min. zaczyna powoli chodzić przy pomocy balkonika i mówić co jest ogromnym postępem. Przed nim jednak jeszcze bardzo wiele pracy, operacje i ciągła rehabilitacja. Na to wszystko jednak potrzeba pieniędzy.
Ja (kierowca) porównując swoje obrażenia do innych ofiar wypadku to można powiedzieć, że wyszedłem bez szwanku - miałem otwarte złamanie kości udowej, uraz kręgosłupa i potłuczone żebra. Po prostu cud, że żyję..
W skrócie opiszę wypadek, jaki przydarzył nam się 9 sierpnia 2013r. Skopiuję wiadomości, które wysłałem kiedyś min. Kamilowi i Dżordżowi i przy okazji dziękuję im za wsparcie
"Jechałem z 4 kumplami i 1 km od domu podczas wyprzedzania busa, zjechał on na mój pas, uderzył, wpadliśmy do rowu i uderzyliśmy w betonowy wjazd na pole.... 2 moich kumpli zginęło, ja z czwartym kolegą cudem przeżyliśmy.. Z auta nic nie zostało. Kutas co jechał busem zwiał z miejsca wypadku ale na szczęście miałem świadków z innych aut i teraz Policja go ostro poszukuje... Ale po prostu masakra... Stracić ku... dwóch kumpli, których znałem od 3-4 roku życia w ułamek sekundy.. Do tej pory się obwiniam, że mogłem ich nie wziąć do auta ale kto to wiedział, że tak się stanie.. Tak widocznie musiało być.
I też trochę mnie nie było na forum, bo w szpitalu spędziłem 3 miesiące prawie. Miałem otwarte złamanie kości udowej, potłuczone żebra, uszkodzony kręgosłup szyjny, pełno porozcinanej skóry - na rękach, głowie itd. Ale teraz już jest ok..
Uratowało mnie w tym wypadku to, że jechałem bez pasów.. Wyleciałem przez przednią szybę i znaleźli mnie gdzieś na polu. Gdybym miał pasy to by mnie zmiażdżyło w środku.. "
"Jechaliśmy w kolumnie 3 samochodów (ja ostatni) pojawiło się wolne to zacząłem wyprzedzać i w pewnym momencie kierowca busa zaczął wyprzedzać auto, które jechało jako pierwsze. Uderzył nas, wlecieliśmy na lewe pobocze, wyrzuciło nas na asfalt, wpadliśmy w poślizg i uderzyliśmy prosto w beton. Zabrakło nam jakieś 50 cm - 1m, żeby ominąć beton i wlecieć tylko do rowu.Pewnie byśmy się tylko połamali wszyscy. Helikopterem zabrali tego kolegę, który siedział za mną, bo był w krytycznym stanie (parę dni temu wybudził się ze śpiączki), aktualnie będzie walczył o powrót do sprawności pełnej. Też dostał drugie życie tak jak ja. Bez pasów wszyscy jechaliśmy. Mi i temu koledze co przeżył uratowało to życie. Prawej stronie by nawet pasy nie pomogły. I tych dwóch co zginęło to jeszcze dwóch braci bliźniaków. Ich rodzice stracili dzieci w ciągu ułamka sekundy
"

"Na tej drodze te betonowe wjazdy są co 50 m z dwóch stron. Nie wiem co za debil to zaprojektował - nie ma gdzie uciekać w razie jakiejś sytuacji na drodze. Bardzo dużo osób już życie straciło na tych betonach.. Było to tak silne uderzenie, że w betonie nawet pręty zbrojeniowe popękały..
Sporo jest śladów tego busa. Był to VW LT stary model w kolorze białym. Na BMW są też ślady białego lakieru z prawej strony. Świadkowa też potwierdza ten model i kolor, podała początek jego tablic rej. Około 6-7 minut po wypadku na staje paliw wjeżdża właśnie taki bus z lekko obitą lewą stroną i tankuje. Ale na monitoringu nie widać wyraźnie tablic rej. Widać tylko jakiegoś młodego kierowcę, który wysiada od strony pasażera, bo drzwi kierowcy są zgniecione. Aktualnie Policja stara się coś z tego nagrania wyciągnąć.
Zobaczymy, czas pokaże. Aktualnie trzymam kciuki za tego kolegę, który przeżył, bo jeszcze rehabilitacji sporo przed nim.
Wczoraj napisał na tablecie "Jakiś palant wjechał w nas busem" czyli pamięta, że miał wypadek. Narazie z dnia na dzień co raz więcej sobie przypomina sprzed 4 miesięcy."



----------
Cóż mogę więcej napisać. W październiku 2014r. Prokuratura umorzyła śledztwo, nie odnaleziono sprawcy wypadku. Mnie 23 stycznia czeka operacja na nogę (wyciągnięcia gwoździa) i mam nadzieję na w miarę szybki powrót do pracy, bo do normalnego życia już nie dam rady wrócić. Do końca życia będę się obwiniał, że tego dnia w ogóle wyjechałem samochodem z garażu i ciągle "gdybam" co by było gdybym np. skręcił kierownicą inaczej..

Myślałem, że z czasem będzie coraz lepiej ale tak nie jest.. Wszystko pamiętam jakby to było wczoraj. Ciała, krew, moje przerażenie.. Jeszcze wszyscy mieszkamy na jednym osiedlu praktycznie kilkanaście metrów od siebie i codziennie przejeżdżam koło domu moich zmarłych kumpli i widzę ich rodziców..
Liczę na Waszą pomoc dla Oskara. Z góry dziękuję w swoim i jego Imieniu
