Witam
Dnia dzisiejszego wyjechałemo 6.00 do Wrocławia.
że miało padać, wybrałem dorge dłuższą niż ludzie jeżdżą zazwyczaj - W-wa Katowice i A4 do Wrocławia.
Miałem byc o godz. 10 na miejscu, za Wrocławiem. Hmmm taka droga to konkrenty zapieprz, ale ważny był czas a nie 160 km więcej drogi.
Jadąc utrzymywałem prędkości takie by średnia była 140 km/h z trasy - co oznacza utrzymywanie na Gierkówce 160-180 a na A4 180-200km/h.
Na kołach 225/60/15 Uniroyal zimówki,
opony z 1998r. niejeżdżone, indeks H. Przód 2,6 bara tył 2,8.
Na A4 kiedy wskazówka przekraczała 200km/h odpuszczałem.
100 km przed Wrocławiem, sru.
Jakieś dziwne dzwięki, coś stuka, wali z tyłu. Wiedziałem że to opona....
Zatrzymałem się. Obchodze auto, wszędzie jest powietrze.
Wsiadłem jade dalej, wolniej, i znowu zaczyna się, teraz juz lepiej.
Znowu postój, popatrzyłem pod autem a tam opona od rodka z tyłu lewa, odarta z konstrukcji
Po prostu rowazliła się opona, nie pękła jednak. Odpadł nierznik, druty wylazły. Masakra.
Zmieniono mi ją na zapas i pojechałem dalej.
Temperatura była 14,5 stopnia.
Jak usłyszę od oponiarza że indeks prędkości nie ma znaczenia, to mu każe zjeść tą oponę, co ją sobie zachowam.
NIe dajcie sopbie wciskać ciemnoty od jełopów którzy jeżdżą do 150 km/h na zakupy a próbują wam wciskać co macie robić.
Kopne w dupe powiedziałem, zdrowo !
o oponach i fantazji- fajnie ale nie ten dział. Przenoszę do pogawędek.
Pozdawiam
Pułkownik Zuber