Z tego co słyszałem to badzo możliwe że ten ktoś został potrącony wcześniej a ona po nim pzejechała. Nie wiadomo ile z tego "ciała" było na drodze. Jakby przejechał autobus - to nie wiele.
Kiedyś staliśmy w mega korku na wale miedzeszyńskim... Rowerzystę przejechał Jelcz autokar. Zwłoki lekarz zbierał jakąś pensetą w promieniu kilkunastu metrów. Rowerzysta wpadł pod tylne bliźniaki i kierowca musiał zacząć w tym momencie hamować... Koła sie zblokowały. Do tej pory mam widok kolesia, który do worka zbierał kawałki mięsa.
Nie oceniajmy pochopnie, bo nie wiemy co się stało. A ten warsztat i jego właściciela znam dobrze.

Nie zazdroszczę im widoku.