BMW Sport

Ehhh nie wiem jak wam ale mi ciągle jakiś pajac podnosi ciśnienie.

Np 10 min temu. Jade sobie za jakimś przymulonym niebieskim peugeutem 206 swiatla ruszamy w lewo kolo z 30 jedzie no to ja na lewy i do 40 na rowni z nim cham ciśnie ja bez szalenstwa delikatnie 50 cisnie (szkoda mi paliwa bo bym go na 2 biegu wziol ale chodzi o sam fakt) no przy 60-70 juz przycisnolem i go wyprzedzalem ale mnie wkurzyl wiec gwałtownie w jego bok skrecilem (zawsze tak robie jak spotykam sie z taką sytuacją).

Przestraszył sie strąbił mnie ale przestał cisnąć.

Przycisnąłem sobie widze jedzie za mną juz mi z pola widzenia zniknol za zakretem ale pomyslalem poczekam tylko nie pomyslalem i pod klatke podjechalem (zawsze ryzyko ze auto przyjdzie kiedy mi obrysuje )

Przyjechał mi pod blok wiec pytam "no co" gada że mam szczescie ze jego psu nic sie nie stało niech sie zastanowi jak jeździ pytałem czy zawsze tak robi ... to mi o ograniczeniu predkosci gada jak by nie cisnął to 60 bym jechał a on dalej 40 ale nie sam z 30 do 70 depnął dopiero jak go wyprzedzałem.............. grrrrrrrr

Ehhh i taki nadal nic nie rozumie że to jego wina a nie moja, więc poleciały epitety i sie oddaliłem bo chorego mózgu już nie wyleczysz

Nie wiem jak Wy ale ja często się z takim chamstwem spotykam , wkurza mnie to raz nawet jakiś ... w bmw 2.5 mnie nie chciał wpuścić ale z nigo kupe śmiechu mialem bo ja mam 1.6 i go wziąłem na 2 biegu.



Ehhh czy to bmw tak działa chcą coś udowodnić czy co ???. Spoko jak na światłach przyciśnie ok. Ale nie jak go na 1 pasmowce jedzie 40 sznur aut za nim człowiek wyprzedza a ten nagle za wyścigi sie bierze .

Było gościa poprostu normalnie wyprzedzić, nie straszyć, nie stwarzać patologicznych sytuacji, wystarczy że to on jest burasem i mieć go w d...
Żyjesz w polsce i przyzwyczaj sie, ze bydło jest na każdym kroku, szkoda nerwów i na udowadnianie debilkom że białe jest białe.

Na tego typu chamstwo jest lekarstwo - nazywa się min. 200KM. Wtedy nie wiesz czy oni cisną czy nie... problem przestaje istnieć lub ogranicza się do wąskiego odsetku.

Ja robie swoje i wszystkie tego typu sytuacje drogowe mam gleboko w D

A mnie wkurzają tacy co to im się zawsze śpieszy i zaczynają wyprzedzać np. tuż przed końcem obszaru zabudowanego. I co mam wtedy robić? Czekać aż pacan mnie wyprzedzi i po chwili go wyprzedzać znowu czy jednak docisnąć a on niech się chowa i całuje w dupę?

Tak, wiem co na ten temat mówią przepisy.

Chamów na drogach jest na pęczki Nikt nawet nie chce ruszyć palcem żeby wcisnąć awaryjne i podziękować za coś... Ostatnio jechałem sobie z koleżanką prawym pasem a lewy się kończył po czym była wysoka wysepka. Patrzę w lusterko koleś ciśnie jakaś Astrą i nie zamierza zwolnić Myślę no rozpier.... się jak nic bo ja nie mam gdzie zjechać a już nie wyhamuje ! A on zaczyna uciekać na mnie i spychać mnie na pobocze z zaparkowanymi samochodami Aż mnie zimy pot zalał bo myślałem że zaraz tak w coś przywalę że nie będzie co zbierać. Zacząłem trąbić a on nic poleciał dalej, kątem oka widziałem dwóch typków z uśmiechem na ustach jak banan, dogoniłem cfaniaczka na skrzyżowaniu podszedłem otworzyłem drzwi i z lekko wkur.... miną wyraziłem się na temat jego jazdy a on na to: yyy... aaa... eee.... no ale... Kolega na siedzeniu obok delikwenta udawał że go niema. Jeba.. lamy myślą że za kółkiem są kimś.

Mi raz jeden koleś chciał się na chama wepchnąć w kolejkę do mcdrive'a... Przez niego przerysowałem sobie drzwi tak na 10cm, skończyło się na lewym prostym.

Szukałem miejsca, jechałem sobie normalnie, droga wąska, auta zaparkowane, ludzie chodza... usiadł mi na zderzaku jakiś debil w jakimś terenowym suzuki.... mysle no nic, zaparkuje i pojedzie.
Parkuje i jest podjazd pod krawężnik, więc robie to powoli żeby felg nie pogiąć.. ale też nie zamulająć.... idiota trąbi.
Zablokowałem drogę, wyszedłem do kutafona, opierdzieliłem jak burą sukę, gościu siedział jak wryty, myślałem że schowa się między siedzenie a oparcie.
Po czym wsiadłem do auta i równie powoli dokończyłem parkować. Gościu grzecznie czekał aż skończę.
Pasażer, dokładnie jak w Twoim przypadku, udawał że go tam nie ma.

Ja na ogół jestem kulturalnym kierowcą, jak nigdzie mi się nie śpieszy to wpuszczam tego, przepuszczam tamtego, ale jak jadę grzecznie prawym pasem w korku, a jakiś pajac leci lewym pasem i na siłę się wciska to nie ogarniam
I największe chamstwo, lecę np. lewym pasem ktoś na prawym kierunek bez spojrzenia w lusterko i na mnie, ostatnio przez pół miasta musiałem za gościem jechać i trąbić żeby mu wytłumaczyć

Skoro postanowiłeś że do końca terenu zabudowanego jedziesz zgodnie z przepisami to jedź tak dalej i daj się wyprzedzić. Nie widzę w tym nic zdrożnego że ktoś chce wyprzedzić wolniejsze auto??

Ja np jak jade za jakims debilem ktory lewym pasem cisnie 40 to mnie roznosi w samochodzie. Nieraz juz na swiatlach grzecznie tlumaczylem zasady ruchu i ktorym pasem sie jezdzi. Nie wiem, ale jak nawet jadac dwupasmowka w miescie 80 czy 90 zawsze zjezdzam na prawy pas, chyba ze wyprzedzam. A taki jeden z drugim jedzie przez 10 skrzyzowan lewym bo bedzie za 5 km skrecal

Ale najfajniejsza mine to mial facet z X5 jak mi ladowanie padlo i stanalem na drodze. Stoje na awaryjnych, probuje palic ale ni hu hu. No i drze mi sie burak ze moze ma wysiasc i mnie popchac bo JEMU droge tarasuje. Wiec grzecznie podszedlem, otworzylem mu drzwiczki i mowie ze smialo zapraszam do pomocy Pasazerowie jegomoscia tez udawali ze ich nie ma a facet zrobil sie czerwony i faktycznie wysiadl i popchal ze mna sztuke do zatoczki

Za coś takiego to powinni palce obcinać... Nagminne zjawisko w mieści i na trasie.

Fajni są też Ci którzy wyjeżdżają z bocznej drogi i to Ty hamuj, bo przecież on nie będzie więcej stał. Nie mówię tutaj o bocznej w mieście gdzie staram się pomóc i wpuszczam (czasami nie trzeba hamować, wystarczy puścić nogę z gazu albo po prostu nie przyspieszać) ale o wiejskich drogach dochodzących do głównej arterii.
Apropo's tego wpuszczania, czasami wjeżdżam z boku i dodaje energicznie gazu żeby nie spowalniać gościa, ale tutaj niektórzy powodowani chorą ambicją właśnie przyspieszają żebyś Ty nie zdążył, a kiedy nie mogą mnie dogonić trąbią i mrugają światłami na mnie chama i prostaka
Przezabawni są schumacherowie na autostradach, którzy ledwo zobaczą coś na prawym pasie stwierdzają że to ich upoważnia do zjechania na lewy ponieważ za dwa tygodnie będą osobnika wyprzedzać

Ja zawsze wpuszczam jeżeli tylko ma włączony kierunek inaczej może stanąć na głowie a ja go nie wpuszczę

Rzadko kiedy widac ten kierunkowskaz. Przeważnie skręcają przecież w prawo a Ty nadjeżdżasz z lewej

U mnie jest tak ze ja mam takie szczęście że blisko mi na dupie siedzą wreszciemi ktoś mi zaparkuje (jadę sobie przepisowo 50km/h przez wioche i widzę w lusterku jak jakieś autko sie szybko zbliza więc robie mu miejsce do wyprzedzania a on mi na dupie siedzi jak takie coś widze to hamuje ale tak żeby nie uszkodzić mojego autka a później walka jak jeździsz ...!!! a ja mu na to a gdzie odległość przepisowa od mojego auta i gościa zamkneło coś tam pomruczal

Swieta racja. W Polsce im mocniejszy silnik, tym bezpieczniej.

Mnie przeraza to, ze niektorzy nie patrza w lusterka, i przez to wogole nie orientuja sie w sytuacji na drodze. Przyklad z poniedzialku: jade sobie w miescie spokojnie ok. 40 km/h, droga dziurawa, nikt tam szybciej nie jedzie, z prawej przy krawezniku stoi jakies auto, daje kierunek wyjezdzam na przeciwny pas i gdy zblizam sie do niego ten zaczyna ruszac, no to ja trabie, a koles wtedy panika, hamulec do dechy i rozglada sie o co chodzi. A wystarczylo spojrzec w lusterko. Gdyby to byla rowna droga to bym poprostu przyspieszyl, ale ze bylo sporo dziur to szkoda auta.

To się nazywa załatwienie sprawy polubownie

Ogólnie na naszych drogach pajaców nie brakuje, i to nie tylko młodych..
Ostatnio smigam sobie lewy pasem na autostradzie a4 w kierunku katowic, wyprzedzam innych uczestników ruchu z prędkościa ~160 a tu nagle baran ni z tąd ni z owąt wywala na lewy pas i chamuje mnie do 120 mysle: "może koleś nie spojrzał w lusterko" konczyl wyprzedzac tira przy czym zwalnial.. zjechal na prawy pas mam go brac do wyprzedzania a tu znowu i tak z dwa razy jeszcze, pan zjechal na parking ja oczywiście za nim, i skonczylo się na wymianie słownej, chodź krew się we mnie gotowała..

Nie rozumiem za bardzo sytuacji Masters, ruszasz ze skrzyżowania to chyba normalne że wszyscy przyśpieszają. Jedni szybciej inni wolniej i jak wyprzedzasz zaraz za skrzyżowaniem to trzeba się liczyć z tym że ktoś będzie jeszcze przyśpieszał.

Ja za to nie znosze jazdy na środkowym pasie (jak są 3), co jest zmorą na DTŚ i A4 Gliwice-Katowice. Jade sobie prawy pas totalnie pusty a wszyscy środkiem. Nie wiem czy to ludzi dowartościowuje że jadą sobie środkiem? Od tego wiele roazy sztuczne zatory się robią.

Również mam ciągle do czynienia z chamami na drogach. Nauczyłam się przez to kląć za kierownicą i rzucać różnymi epitetami, a do tego hamować innych kierowców.

Co do obrzucania innych epitetami to miałam ostatnio sytuację z przysłowiową babą za kierownicą i już chciałam jej rzucić w twarz hasłem mojego kolegi: "za lachę prawo jazdy zrobiłaś?!", ale pomyślałam, że może jako kobiecie mi nie wypada i było bardziej kulturalnie, za to z bluzgami. Aż obraziła się na mnie moja mama, która akurat ze mną jechała

Poza tym nienawidzę kierowców z tanimi ksenonami, którzy świecą po oczach, nierzadko oślepiając również pasażerów poprzez boczne lusterka Jeżeli taki delikwent mnie nie chce wyprzedzić, a siada na zderzaku (po otwockich drogach, a raczej dziurach nie mogę się ze względu na zawieszenie poruszać za szybko), nie pozostaje mi nic innego jak hamowanie idioty. Ostatnio taki hamowany pan mi powiedział, że jak chcę mieć problemy, to będę je mieć. Phi, też mi coś.

Na stacji benzynowej niemalże potrąciła mnie pani kierująca seatem i jeszcze coś mówiła pod nosem, więc też dostała szybką lekcję z przepisów drogowych

Poprzedni miesiąc miałam taki, że właściwie za każdym razem, co wyjechałam autem, miałam jakąś przygodę. Już zaczęłam myśleć, że to może ze mną jest coś nie tak, a nie z innymi

W ostatni piątek również nie obyło się bez przygód. Jechałam e34, stanęłam w korku do przejazdu przez skrzyżowanie na wprost i nagle słyszę uderzenie w mój tył. Po czym przejeżdża po mojej prawej stronie również czarne e34, które nawet się nie zatrzymuje tylko skręca w prawo i jedzie sobie dalej. Tak mnie to zdenerwowało, że zboczyłam ze swojej drogi i na długich i wciśniętym klaksonie udało mi się zatrzymać drugą piątkę. Wysypało się z niej 4 cyganów i ze 3 cyganki I każdy mówi co innego. Jeden: pani nic się nie stało, drugi: prawie nie widać, trzeci: to stare uderzenie itp. Obtarli mi na szczęście tylko listewkę, więc nawet nie wzywałam policji (bo 40 zł z ich odszkodowania szłoby pewnie ze 2 lata), ale tak na nich darłam ryjka, że aż zachrypłam

Uważam, że właściwie dobrze się składa, że jestem kobietą. Wiem, że gdybym była mężczyzną non stop musiałabym korzystać na drodze z pięści A tak mam nadzieję, że nawet jak ktoś do mnie wyskoczy, to w porę zauważy, że jestem kobietą

Cobra, z tego co opisujesz to gość normalnie wyprzedzał tira Jaka jest prędkość dozwolona na autostradach? 130?
Co innego jak wleciał Ci przed auto... to już podpada pod debilizm.

Mnie wkurza jak włączę kierunek że chce coś wyprzedzić, mam wolną drogę, to zaraz zza mnie gość wyskakuje.
Jak jadę 30m za ciężarówką żeby MÓC normalnie nabrać szykości nie raz debilek siedzi na zderzaku. Droga wolna, to wyskakuje zza mnie.
Jakieś pół roku tego jakiś ćmok w Focusie tak zrobił, poprostu docisnęłem do końca, nie dość że rozpędziłem się wiele szybciej niż gościu to jeszcze wyprzedziłem to auto które zamierzałem wyprzedzić....
Gośc się zdziwił jak cisnął swoim TDMFKCI do oporu a ja dmuchnęłem jego jak chciałem... później przez pare kilometrów się czaił, ale nie wyprzedził mnie...