Odkrywca czy złodziej ? Wykrywacze metali ,skarby ,znaleziska, wykopki.
Witam..
Opowiem wam taką małą historię z mojego życia … wtedy jeszcze nie wiedziałem co to motoryzacja.( Ojciec naturalnie miał auto ale ono z mojego punktu widzenia było ważne, bo zawoził i odbierał mnie nim z szkoły)
Dzieci ..mają zupełnie inne pasje, skąd one się biorą....?
Z osiedla na którym mieszkałem , do kościoła parafialnego jest jakieś 1,5km. W tamtych czasach dzieci chodziły na religię do salek gdzieś przy kościele.
Wielu z Was na pewno pamięta te czasy.
Miałem może 12lat wraz z kolegami szedłem na religię na którą nie zawsze docierałem

Wzdłuż chodnika idącego w stronę kościoła wykopano dzień wcześniej wielki rów idący z elektrociepłowni w kierunku nowo budowanego osiedla za kościołem.
Jak to łebki zamiast iść chodnikiem szliśmy tym właśnie rowem z którego nie było nas widać , jeden drugiego popychał itp. typowe wygłupy.
Popchany przeze mnie kolega odbił się od ściany ziemi która się obsunęła i naszym oczom ukazał się skarb.
Nie ściemniam ,posypały się monety ,za nimi były przysypane inne mniej lub bardziej wartościowe przedmioty. Nie poszliśmy wtedy do kościoła , z ciągle osuwającej się ziemi ,wyciągaliśmy różne pieczęcie i odznaczenia.
Naturalnie dla wielu to nic szczególnego ,srebrne marki z swastyką ,niemieckie papierzyska ,medale i amunicja.
Granaty były nadgryzione czasem,te odkładaliśmy na bok.
Jaki byłem wtedy głupi... próbowaliśmy je zdetonować jednak rzucanie nimi na nic się nie zdało.
Założenia były takie ..jeśli wybuchnie któryś to uciekniemy. Dobrze się to skończyło leżą do dzisiaj w miejscu w którym je znaleźliśmy. Nikt z nas wtedy nie wiedział że trzeba je odbezpieczyć.
Czas uciekał ,w tamtym dniu wyjątkowo szybko . Usłyszałem znad rowu głos matki,”Ja ci dam smarkaczy! wyłaź natychmiast z tamtą !w domu pogadamy”
Nie wziąłem swojego skarbu , sytuacja była podbramkowa każdy z nas wcisnął do kieszeni na szybko po parę monet i odznak.
W domu była tylko wielka zadyma … dostałem wpierdol ,za to że nie poszedłem na religię tylko bawiłem się w rowie w wojsko.
Nie było z kim rozmawiać nie pokazałem znaleziska rodzicom ,''szlaban'' na podwórko załatwił sprawę. Koledzy podobno byli tam następnego dnia jednak trwające prace robotników i koparka zmiotły nasz skarb.
Gdy skończyła się moja kara ,wszystko było zasypane i wyrównane. Tak zaczęła się moja przygoda z historią .Zawsze wchodziłem w wszystkie możliwe rowy a chodząc po polu patrzył pod nogi z nadzieją że znajdę skarb.
Przez wiele lat pamiętałem dokładnie to miejsce, powtarzałem sobie że gdy będę dorosły wrócę tam i odkopię całe znalezisko.........
Dzisiaj stoi tam jakaś drobna zabudowa, zresztą po ponad 20 latach nie był bym w stanie wskazać dokładnie miejsca.
Ci którzy czytają moje posty wiedzą że jestem „elektronikiem „ w dzisiejszych czasach mikro-kontrolerów to mocne słowo.
Bo aż takim super elektronikiem to nie jestem.
Przyszedł do mnie niedawno stary znajomy , poprosił abym mu spróbował naprawić wykrywacz metalu ,opowiedział mi o swoich znaleziskach.
Wtedy wszystko wróciło, dziecięce marzenia i fantazje .
Dzisiaj , mam wykrywacz Garretta super lekki szpadel i ubranko moro.
W wolnym czasie chodzę na „wykopki” z jakim skutkiem ….hm.
N naszym kraju nie wolno tego robić ,wszystko co znajdziesz należy do państwa.......u sąsiadów w Czechach pełny luz , co znajdziesz to twoje. Dobrze że mam blisko.
Zacząłem ten temat bo mam nadzieję że ,na forum są jacyś ludzie z podobnymi zainteresowaniami.
Miło by było , nawinąć o sprzęcie , przygodach , wykopkach ,odkryciach......
Zachęcam kolegów skrzywionych jak ja do dyskusji.
Zdjęcie zapożyczone.

Nasze prawo.
"Jeżeli rzecz o znaczniejszej wartości majątkowej niebędąca zabytkiem archeologicznym została znaleziona w takich okolicznościach, że poszukiwanie właściciela byłoby oczywiście bezcelowe, staje się ona przedmiotem współwłasności znalazcy i właściciela nieruchomości, na której rzecz została znaleziona, w częściach równych. Jeżeli jednak rzecz znaleziona ma znaczniejszą wartość naukową lub artystyczną, znalazca obowiązany jest oddać ją właściwemu organowi administracji publicznej. W takim przypadku rzecz znaleziona staje się własnością Skarbu Państwa, a znalazcy należy się nagroda należna znalazcy zabytku archeologicznego." "A znalazcy należy się nagroda należna znalazcy zabytku archeologicznego."
Zapewne dyplom.
Pozdrawiam Krzysiek