Jak czytam wypowiedzi niektórych to coś mi się nie zgadza...
Po co komuś bierzmowanie skoro i tak mu ono nie jest do niczego nie potrzebne bo ciężko jest przejść przygotowania, więc po co?
Na kurs prawa jazdy to każdy chodzi bo musi i nie ma żadnego ale... a na nauki przed bierzmowaniem czy też ślubem to już niestety ciężko, więc może naprawdę nie jest potrzebne takie bierzmowanie takiemu człowiekowi bo jest na tyle dorosły żeby podjąć taką decyzję i konsekwencje z nią związane... Tym bardziej, że wszyscy wiedzą, że jak coś jest "wyduszone" i dane z przymusu to i tak psu na budę to się zdaje...
Skoro ktoś pisze, że do kościoła nie uczęszcza i nie będzie uczęszczał ale ślub to będzie chciał wziąć w kościele, to niech mi wytłumaczy po co?
Ja od dzieciństwa chodziłem do kościoła, przyjąłem I Komunię Świętą, byłem u bierzmowania, mam wzięty ślub katolicki i wcale nie narzekam i nie żałuję bo Kościół to wcale nie jest nic złego, a jak ktoś tak twierdzi, to jest w głębokim błędzie, może i to jego osobista sprawa ale można mu tylko współczuć
Miałem różne okresy w życiu, był też taki, że chodziłem do kościoła od wielkiego dzwonu. Z racji mojego wieku i doświadczeń mam prawo stwierdzić, że ktoś kto odchodzi od kościoła to robi źle, a podpieranie swoich racji się takim czy innym księdzem to tylko pusty argument na poparcie swojego lenistwa i chodzenia na skróty, bo nie chce się raz w tygodniu pójść do kościoła, bo tak wygodniej, bo tak łatwiej... i wtedy szuka się poparcia na usprawiedliwienie się przed samym sobą, czy też przed matką, żoną, ojcem, społeczeństwem itd.
Do kościoła nie chodzi się dla księdza tylko dla Boga i do Boga, bo ksiądz może być taki czy inny a poza tym i tak wszystkim się nie dogodzi.
Czy jedząc zupę, czy pijąc piwo ktoś lubi jak temperatura tych rzeczy jest nijaka – ani ciepła ani zimna?
Tak samo z katolikami, trzeba być albo gorącym albo "zimnym" - ale wtedy trzeba mieć na to poparcie i być w tym przekonanym do końca i wtedy nie zgrywać głupka, że niby jestem, a niby nie jestem katolikiem.
Wracając do kwestii chodzenia do kościoła to nie uważam, że spędzenie godziny w niedzielę w kościele, to wielkie wyzwanie, a ja już tak do tego przywykłem, że naprawdę źle się czuję kiedy mnie tam nie ma, a wychodząc z kościoła po mszy człowiek się czuje jakiś lepszy i wie, że w kolejnym tygodniu życia będzie ktoś tam z góry mnie pilnował i pomagał
A wyobrażacie sobie świat bez kościoła?
Ile zła by było i co by się działo?
Ja sobie nie wyobrażam życia bez kościoła, tak jak Państwa bez np. Policji
