BMW Sport

Dobre pytanie Kocie.

To jeden ze sprzecności w przepisach ruchu drogowego.

Taka sam jak: brak przepisów spójnych odnośnie ronda, brak przepisów odnośnie zachowania auta na lewoskręcie (sytuacja kiedy zostajemy na środku skrzyżowania , a auta z kierunku które mial czerowne kiedy wjechalismy na skrzyżowanie dostają zielone, i jedno z nich wali nas w drzwi)

Boogie, chyba odnośnie ronda przepisy są klarowne - ostatnio multum testów na prawko robiłem - moja Lady robi prawko..

Co do lewoskrętu na skrzyżowaniu, o ile pamiętam nie można opuścić skrzyżowania na czerwonym i nie wolno wjechać na nie jeżeli nie mamy możliwości opuszczenia go - najczęściej nie przestrzegana reguła...

Je jestem z miasta rond hehehe
Kocie, często sie zdarza że auto wali swoim prawym bokiem zjeżdżając z ronda, które jechalo obok niego.
I teraz:
- dlaczego oba auta byly obok siebie na rondzie - czy rondo bylo wielopasmowe ?
- a jesli tak, dlaczego to auto po prawej wjechalo na rondo, które jest drogą z pierwszeństwem przejazdu ? Dlaczego się podlączylo obok jadącego wewnętrznym pasem auta ?


Lewoskręt:
1. Wjezdzam na skrzyzowanie, zatrzymuje się na środku - nie widze sygnalizatorów.
2. Czekam, puszczam auta jadące z naprzeciwka.
3. Czekam i czekam, a one ciągle jadą.
4. Przemyka ostatnie auto z naprzeciwka - nie wiem jakie są światla.
5. Chce zkończyć lewoskręt, uciec ze skrzyżowania
6. Dostaje w prawe tylne drzwi od auta nadjeżdżającego z tyly, z kierunku który mial czerowny ; albo dostaje w moje drzwi od aut jadącego z drugiej strony, ale z tego samego kierunku.

Kto jest winny?
Nie ma przepisow, i być nie może regulujących taką sytuację, bo w momencie czekania na lewoskręt (logicznie nie powinno być zezwolenia na to, by auto znalazlo się w pozycji oczekiwania na lewoskręt) nie widzę sygnalizatorów, i tarasuje kierunek poprzeczny do mojego.

Boogie, racja, wystarczylo by ze byly by "obrocone" syganalizacje, by widziec jakie swiatlo maja ci z przeciwka. Czesto na tych lewoskretach samochody z przeciwka maja czerwone.. ale jak mam jechac pewnie skoro nie wiem o tym? I odwrotnie...
W Hamburgu sa odwrocone sygnalizacje sa tez "stopery" pokazujace za ile sekund zmieni sie swiatlo i ostrzezenia na prawoskretach ze pieszy ma akurat zielone swiatlo.

Tak Stones, tylko to i tak nam nie rozwiązuje problemu lewoskrętu.

Bo czekając regulaminowo na to, aż przejadą ci z naprzeciwka, i żeby móc skręcić w lewo, światlo może się dla naszego kierunku zmienić na czerwone, a my wciąż stoimy i czekamy.
A auta z naprzeciwka jadą na pomarańczowym, i jadą.

Nigdzie przecież nie uciekniemy nagle ze środka skrzyżowania, musimy gdzieś odjechać.

Tak więc, regulaminowo wjeżdżamy na skrzyżowanie, czekamy regulaminowo ( nie do końca jednak.... wpsomnial ktoś przed chwilą, że auto nie może wjechać na skrzyżowanie jeśli nie może z niego zjechać .... ), i regulaminowo dostajemy strzala w drzwi od kogoś kto wlasnie dostal zielone.

Jak widać wiele zjawisk w ruchu drogowym nie ma regulacji, poddaje sie pod rozsądek ludzi. Najlepsze jest jednak to że policja i biurokraci w swej glupocie nie zdają sobie z tego sprawy.

Skoro wjechanie na skrzyżowanie, kiedy nie ma możliwości z niego zjechania jest zabronione, to lewoskręt powinien być zabroniony a dokladniej czekanie na środku skrzyżowania.
Czyli nie ma skręcania w lewo hehehehe

Boogie, zgadza się. Ja też mam ten problem jak jadę na uczelnie. Wyjeżdżając z ulicy podporządkowanej muszę skręcić w lewo na główną ulicę Bialegostoku. Zawsze się tam cykam bo mam takie szczęście, że zawsze z naprzeciwka skręca w swoje lewo autobus. I ja już wtedy nie widzę, czy jedzie ktoś jeszcze, czy już mogę zjechać ze środka krzyżowania. A tam są po 3 pasy na jedną stronę, więc kawałek jest do przejechania. Mogli by tam zrobic oddzielne światła do skrętu w lewo... bo pas do skrętu już jest

Ale wiecie co mnie najbardziej dziwi? Ze "zwykli ludzie", kierowcy, zauwazaja miejsca niebezpieczne, zle rozwiazane, potrzebujace innej sygnalizacji.. a "eksperci" raz cos zrobia i jakby w ogole nie obserwuja jak ich projekt sprawdza sie w praktyce.

spoko gość ,koleś chciał jednym posunięciem wypełnić dzienny limit zabitych na drogach ,no cóz nie udało sie choć wynik imponujący ,na szczęscie drugiej szansy nie dostanie

bardzo smieszne

no wlaśnie 6 osób zginęło, wyobraź sobie co teraz przeżywają rodziny. Do końca życia będą żyć z poczuciem pustki....

ja nie obwiniam drog za kazdym razem ,czynnik ludzki zawiodł,a w rodzinie ktoś potącił bliską Mi osobę i zginęła

sama w sobie droga nie spowodowala tego wypadku, to jasne. Ale pewne komentarze lepiej zachowaj dla siebie.

Bury, puknij się w czaszke, bo piszesz jak te półgłówki w komentarzach na portalach.

przed momentem czytałem o tym wypadku na innym forum. teraz tu. faktem jest że wina kierowcy. ale czy taka trasa nie powinna byś skonstruowana w ten sposób że gdy auto trafi na barierki to już nie wpadnie na jakieś słupy betonowe? gdyby odbił się od barierki i trafił w kolejną barierkę po to myślę że skończyło by się bez ofiar. przykre a 6 osób to już bez komentarza...

tak dopiero teraz doczytałem ten wątek.

Przyznam że mieszkam własnie niedaleko mierzecic i tej nocy byłem jako kierowca u kolegów na imprezie. Pamiętam to jakby to było wczoraj. Nie dało sie poruszać samochodem - wszystkie drogi w tej okolicy były oblodzone na maxa. Podczas jazdy na 4 biegu lekkie docisniecie gazu powodowalo mielenie kół !

tragedia [']