Ja nie.
A co do pomysłu.....łatwo powiedzieć, ciężej zrobić.
.....i pytanie czy warto.
Moment obrotowy i moc 4,4 rozniesie wszystko. Ruszenie na spokojnie taką hybrydą będzie graniczyło z wariactwem.
Nic nie pomoże założenie większych kół i szerszych opon, nawet gdybyś przystosował do tego nadkola, bo nie wytrzyma układ napędowy, zawieszenie, układ hamulcowy. Nie mówię tu o ciężarze silnika i końcowej masie całkowitej, ale o siłach przeciążenia.
Sam oryginalny dyfer w E21 jest tak mały, że silnik M50 o pojemności 2,5 już stanowi graniczną wytrzymałość dyfra. Ale wytrzymuje.
To co maksymalnie było w oryginale zakładane do E21 to 323i na mechanicznym wtrysku i dla mocy tego silnika zostały dostosowane wytrzymałości reszty elementów.
Ja osobiście bym nie ryzykował. Narobisz się, napracujesz, zainwestujesz sporo czasu i pieniędzy a w końcowej fazie może okazać się, że z pełną mocą silnika nie będziesz mógł ruszać, jeździć. Chyba, że na pokaz.
Silnik M30 3,5 litra już sprawia, że E21 nie jest pod kontrolą, a co dopiero 4,4.
Co do samej realizacji.
Misę olejową musiałbyć przerobić. PRzednia część misy spasi bez problemu, ale wzmocnienia i ożebrowania na misce w tylniej części przy koszu skrzyni muszą zniknąć. Sam kosz skrzyni jest nieco większy od M50. Tunel w E21 na to nie pozwoli, gdyż jest znacząco mniejszy nawet od E30. Osprzęt na tyle silnika również będzie problemem dla ściany grodziowej pod maską. M50 już jest bardzo blisko ściany a co dopier 4,4 l.
Napewno szybko będą zużywały się łożyska z przodu. Masa silnika wymusi ogromne siły przeciążenia, a są one zbyt małe. To nie są takich rozmiarów łożyska w kole jak w mercedesie, w którym duży silnik to nic nowego. Mowa o zestawie łożysk stożkowych.
Sama belka podsilnikowa wymagałaby dodatkowego przykręcenia do podłużnic.....obecne dwie śruby na jednej stronie to za mało. Układ hamulcowy ?????. Mnie przy silniku M50 2,5l pewnego popołudnia hamulców brakło.....zatrzymałem się w ostatniej chwili niecały metr od auta za którym jechałem. Takie uczucie rzadko się zdarza komukolwiek, kto świadom sprawnych hamulców, nagle hamuje a auto jedzie dalej.
To się tylko wydaje, że wszystko powinno wytrzymać, ale możliwości silnika wymuszają mimo to znaczniejszych poprawek.
Przejechać się 540, która jest dostosowana do tego silnika, to nie to samo, co przejechać się E21 do której został tylko wrzucony taki silnik a same możliwości silnika to nie jedyny argument.
JA pokusiłem się na M50 2,5l choć namawiano mnie na 3,5 M30. Nie zależało mi jednak na aucie służącym tylko do startów na 1/4 mili, ale do codziennej jazdy. Montując 2,5l już otarłem się o górne zakresy utraty kontroli nad autem, a co dopiero 4,4l.
Ale ja odwodzić od pomysłu nie będę.
Przede wszystkim Radku wyznacz sobie cel, któremu ta hybryda miałaby służyć. Nie ma sensu rozpoczynać realizację pomysłu nie wiedząc jaki będzie wynik końcowy.....rozczarowanie siebie samego i własnego zamysłu to gwóźdź do trumny.
W E30 325ix, do którego postanowiłem wrzucić M20 2,8 Alpina cztery razy rozsypał się z przodu dyfer, przy górnych obciążeniach. Wolę nie zgadywać, co sypnie się pierwsze i w jakiej kolejności części następne w E21 z 4,4l.
Amerykanie lubią duże silniki.....wprost je kochają, ale mają ku temu pieniądze i możliwości. Nawet jeśli coś nie wypali, to się nie załamują. Szukają innego pomysłu.
Pamiętaj...
Małe koła sprawią, że będą boksowały w miejscu nawet przy delikatnym ruszeniu.....większym rozmiarem kół i szerokością opon dodatkowo obciążasz układ napędowy i zawieszenie. Rozpędzenie auta do takiej samej prędkości jak przy słabszym silniku nie oznacza, że w trakcie hamowania ten sam w obu przypadkach układ hamulcowy będzie wytrzymywał. Rozpędzone auto nabiera energi kinetycznej, które tym jest większe im większa jest masa całkowita auta......hamowanie w tym przypadku jest inne. Rozgrzać wentylowane tarcze o niewielkiej średnicy i powierzchni hamowania to przyszcz nawet dla M20 2,0