BMW Sport

Policjant miał prawo interweniowac i w jego interesie (policjanta) było zainterweniowac, ponieważ policjanci sa rozliczani z ilosci mandatów.

Mogl, ale nie musial interweniowac.Sam mialem sytuacje gdzie chwile po kolizji przejezdzal patrol policji.Policjant wyszedl, spytal sie czy cos sie komus stalo i czy beda potrzebni czy sami sie dogadamy..
A co do rozliczania to sa rozliczani ale z bloczkow. Zadnych plusow za mandaty nie ma
Jesli juz to nagroda z funduszu motywacyjnego, ale to za jakis okres pracy a nie za kazda sztuke mandatu

Nie chodzi, ze za kazda sztuke mandatu, ale to rzutuje na ''motywacje'', grupe zaszeregowania itd. Wszedzie chodzi o pensje.

Moze chcial w lape policjant ale kolega kolegi nie pomyslal o tym.

Na kazdy paragraf jest inny paragraf. I tak jezeli pojazdy staly poza droga publiczna i nie byly w ruchu to na pytanie Policjanta co tu sie stalo wystarczy odpowiedziec nic. Czy doszlo do zdarzenia drogowego - obie strony odpowiadaja nie. Jezleli uszkodzenia sa na tyle nieduze, ze mozliwe jest poruszanie sie pojazdu po drodze publicznej to Policjant moze sobie co najwyzej sprawdzic dokumenty i trzezwosc i pojechac dalej. Bo jezeli nie widzial zdarzenia i obie strony zgodnie twierdza ze do niczego nie doszlo to nie widze podstawy do ukarania mandatem kogokolwiek. Ale jezeli na pytanie Policjanta kolega kolegi odpowiedzial: stluczka byla. wjechalem temu Panu w d*** to logiczne jest, ze policjant wykorzystal okazje i wreczyl mandat i mial do tego pelne prawo bo kolega w rozmowie z nim przyznal sie do spowodowania zagrozenia w ruchu drogowym co skutkowalo kolizja. Zatem mandat i punkty karne sa w pelni zasluzone. W takich sytuacjach najlepiej ustalic z druga strona, ze gdyby napatoczyla sie policja to obie strony zgodnie twierdza, ze do niczego nie doszlo. Oczywiscie, jezeli auto jest na tyle rozbite, ze nie moze kontynuowac jazdy i trzeba wezwac lawete a obok stoi drugie w podobnym stanie to ciezko oczekiwac ze ktos uwierzy, ze nic sie nie stalo. Swoja droga bardzo niemily ten policjant. Z moich doswiadczen i rozmow z policjantami wynika, ze oni sami wrecz sugeruja aby w przypadku kolizji z drobnymi uszkodzeniami nie wzywac policji jezeli strony sa zgodne co do przebiegu zdarzenia i jedna ze stron przyznaje sie do spowodowania kolizji. Piszemy oswiadczenie i do domu.

Typowy służbista który chciał się poczuć ważny i pokazać kto tu rządzi. i takich jest więcej. Wczoraj wyjeżdżałem z parkingu pod Dworcem Centralnym /Wawa/,dodam że jechałem zgodnie z kierunkiem strzałki który obowiązuje na parkingu aż tu nagle pod prąd wyjeżdża mi gość i nakazuje mi się usunąć,ja mu kilka a om mi wtedy LIZAKA POLICYJNEGO wyciąga ciśnienie zrobiło się kosmiczne