BMW Sport

oooo to ja widziałam kilka stłuczek
np. jedną jak e46 wpadło na ..chyba toyotę, nie pamiętam dokładnie, i zrobiło jej z pupy jesień średniowiecza
a dlaczemu wpadło? bo zamiast patrzeć przed siebie kierowca gapił się na moje skasowane pół auta, i matoła, który mi to uczynił, a w tym momencie próbował zebrać z drogi zderzak i inne elementy, co mu z przodka poodpadały



jakoś tak ...się mi z Faktem czy innym SuperExpresem skojarzyło..

W Realu na szczęście nie widziałem i mam nadzieję że nie nigdy zobaczę ale kiedyś w Tesco babka przede mną się pośliznęła na oleju i tak grzmotnęła że masakra !

To już nawet nie pytam co było w carrefourze

Jak to co? Promocja.

To chyba ten koleś co biega po jezdni powinien się mieć na baczności...

Raczej tak, ale po flaszce są z tym trudności.

Trasa Płock-Warszawa dwa lub 3 lata temu nie pamietam dokładnie, wracaliśmy ze znajomymi z wakacji, nagle wyprzediła nas astra 2 gen (tajunink) czwilę później zobaczyłem jak zaczęła wyprzedzać autobus jadący przed nami, okazało się że przed autobusem był jeszczce jeden samochód a przed nim tir, z naprzeciwka również nadjeżdżała rozpędzona ciężarówka, astra zaczęła hamować schowała się za autobusem omijając go z prawej str (gdyż była tam boczna mała droga ledwo się samochód zmieścił) tir jadący z naprzeciwka chciał zachamować ale zniosło go na sąsiedni pas, tym samym udorzył bokiem pasażera w jadącą z naprzeciwka ciężarówkę, szczęście w nieszczęściu, że tiry uderzyły się str pasażera a kierowcy byli sami, kierowca tira jadącego z naprzeciwka po chwili wyskoczył przez przednią szybę będąc w szoku ale szybko się otrząsną i zaczął pomagać na miejscu wypadku, drugi kierowca ciężarówki, jak się później okazało został przygnieciony deską rozdzielczą(tzn przygniecioną miał prawą nogę i pasy bezpieczeństwa w taki sposób że nie mógł ich odpiąć) gdy wyjmowaliśmy ze znajomymi gaśnicę z kabiny wydobywał się mrowiący dźwięk, pomyśłem, że ten goś umiera w tym tirze, mój kolega wskoczył do kabiny i zobaczył, że on nie morze oddychać przez pasy bezpieczeństwa, wrócił się po nóż i odciął go następnie zjawiła się straż i policja(ok 15 min) wraz z karetką, która po wycięciu przez strażaków kabiny zabrała go na pogotowie.. Nie wiem czy przeżył, nie wiem też co z jego nogą, SPRAWCA WYPADKU UCIEKŁ(astra) ale ludzie na cb byli czujni i spisali numery... Jak na takie wydarzenie i tak skończyło się to dobzre, mało kto wychodzi cało z czołowego zderzenia tirów..........

Wiem, że różnie to bywa na drodze, ale mam nadzieję że nigdy nie zdarzy mi się coś podobnego... Środek zimy, szaro-buro na dworze - jadąc na 3-pasmowym rondzie wewnętrznym pasem nagle samochód po prawej odsłonił mi biegnącego w moją stronę mężczyznę - i teraz mam wrażenie, że to trwało minutę, ale tak naprawdę była to może jedna sekunda - zacząłem odbijać w prawo, żeby go minąć, on w tym momencie się zatrzymał, no to ja ostro w lewo on w tym momencie ruszył... No i złapałem go samym rogiem samochodu, ale jako że biegł to obijając się wpadł na maskę i głową uderzył w szybę.

W tym momencie powiem szczerze, że ludzie mnie totalnie zadziwili - zbiegło się sporo osób, ale nie żeby się gapić, ale pomagać - jeden kierowca nawet rozstawił mi trójkąt (byłem w sporym szoku) - w zasadzie sami młodzi ludzie.

I oczywiście gdybanie - co gdybym zachował się inaczej - np. od razu depnął w hamulec - pewnie bym go i tak uderzył, ale może słabiej, a może nie... To są niestety sekundy i nie ma czasu na rozważanie wszystkich możliwości - bardziej tu działa intuicja - no i oczywiście jak ułożą się okoliczności.


Trochę inna sytuacja - ale mogło skończyć się podobnie - jechałem na maturę - coś mnie tknęło i pomykałem 20km/h mimo dozwolonych 60km/h (wtedy jeszcze tyle było) drogą wiodącą do liceum - nagle z jednego podwórka dosłownie wskoczył mi tuż przed samochód (aż oparł się o maskę) chłopaczek - przy tej prędkości zahamowałem w miejscu i nic się nie stało.

Ja walnalem w goscia motocyklem. Przebiegal na przejsciu dla pieszych i na srodku sie zatrzymal. Gdy chcialem go ominac (stwierdzilem ze nie dam rady zachamowac) to w ostatniej chwili ruszyl. Gosc niestety zmarl a ja na 3 lata stracilem prawo jazdy, mialem zlamany obojczyk i kilka mniejszych uszkodzen. Z ciekawostek to ja jechalem 50 a on mial ponad 1 promil we krwi i pozniej slyszalem ze on tak wlasnie niepewnie przez pasy zawsze przechodzil... Generalnie to stracilem na chwile przytomnosc wiec nie bardzo to wszystko pamietam ale ktos zdjal mi kask bo zaczalem sie dusic a jak wlozyli mnie do karetki i zaczalem poruszac nogami i powiedzialem ze cichow maja nie rozcinac bo sam zdejme to niezle sie zdziwili. Generalnie mala predkosc, dobre cichy i markowy kask daja na prawde duzo.

Dodam ze w razie sprawy w sadzie warto ladnie przeprosic i odmowic zeznan. Kierowca jest i tak na przegranej pozycji nawet gdyby zrobil wszystko by uniknac wypadku.

ded, mozesz napisac cos wiecej? Bo jakos narazie nie umiem sobie wyobrazic jakie okolicznosci (oprocz tego, ze koles poprostu wylezie pod kola zza samochodu) mogly by spowodowac potracenie pieszego na pasach. (nie oceniam, poprostu chce wiedziec na co zwracac uwage)

pzdr
GreenEvil

Ja jechalem za jakims duzym dostawczakiem ktory skrecil na lewy pas i zobaczylem goscia wbiegajacego na droge. Powiedzmy ze podjalem reakcje gdy on juz sie zatrzymal. Stal gdzies w polowie jezdni ale juz na moim pasie ale bylem na tyle blisko ze stwierdzilem ze dam rade go ominac wiec odbilem do krawedzi jezdni. Uznalem ze na hamowanie jest za pozno- moze blednie ale pewnie drugi raz podjalbym taka sama decyzje. Gosc w ostatniej chwili wskoczyl mi pod kola.

Teraz tak sobie mysle ze skoro byl juz wciety to zwyczajnie przestraszyl sie gdy uswiadomil dobie ze jest na srodku ruchliwej jezdni i jak naszybciej chcial chcial sie stamtad wydostac. Glosny tlumik motocykla tez moze wystraszyc choc oborty mialem raczej niskie. Dodam ze na przejsciu czekalo kilka osob ale nie wchodzili bo z naprzeciwka jechal sznur aut ktore ruszyly z pobliskich swiatel. Facet smignal przed maska auta nadjezdzajacego z drugiej strony tak ze kierowca nie zdazyl zareagowac. Pewnie jak bym hamowal to zdazylby przebiec ale gdy sie zatrzymal to chcialem odbic jak najdalej w stroche chodnika. Generalnie zadko zdazaja sie takie wypadki- mialem wyjatkowego pecha.

widziałem wiele wypadków. mam pare zdjęć ale nie będe dawał. stłuczki to nic ciekawego, ale poważne wypadki... ten dym i smród smażonego oleju... nie życze nikomu. za młodu siedziałem na parkingu policyjnym. jak sobie oglądałem auta z wypadku to raczej nic ciekawego. wyobrażałem sobie jak tam ktoś mógł siedzieć w tym zmiażdżonym aucie....
sam miałem jednego dacha i raz gość wymusił mi pieszeństwa. pare razy przewróciłem się na motorze...

Niestety, większosc wypadków tak wyglada, ze ludzie robia dokladnie wszystko tak jakby celowo doprawdzali do wypadku....
Nie miałeś pecha, tak jest w 99% przypadków.
Pomimo butnych deklaracji, ludzie są jak najgorszej rasy cielaki.


A to niestety efekt tego, że przejścia są tak umiejscawiane właśnie, iż często gęsto nie wiadomo czy auto skręca z przodu czy puszcza pieszego.
NIe powinno być tak że auto na lewoskrecie zasłania pieszego !

To prawda, nastepnego dnia wymalowali tam pasy bo byly calkiem starte. Nawierzchnia byla zfrezowana a pol roku pozniej byla juz wysepka na srodku. Gdyby byla wczesniej to mysle ze do wypadku by nie doszlo. A co do zachowan pieszych to jest pewna prawidlowosc- ponoc sprawdza sie niemal zawsze. Facet aby uniknac kolizji pojdzie do przodu, kobieta natomiast sie cofnie. Warto o tym pamietac choc w chwilach zagrozenia nie ma czasu na takie rozmyslania.

o tej złośliwości na drodze, to boogie ma rację. Nie dalej jak w tym tygodniu na A4 mówili w TVN Turbo jak tir z autami wyprzedzał długo drugiego tira i osobówka wyprzedziła w końcu jego i po hamulcach(chyba chciał gościa ukarać w ten sposób), a że tyle ton trudniej wyhamować, to gość nie miał szans i uciekał w bok przewracając tira z nowiutkimi fordami Ka (kilka sztuk).

Ja to zauwazylem ze im wieksza molenda w zyciu/im mniejszy silnik tym bardziej agresywnie zachowuje sie na drodze.

a u mnie jest odwrotnie.Jak odpalam bunię to lubię sobie czasem poszaleć.A jak jadę 75konnym oplem to siedzę cicho jak mysz pod miotłą.

no bo masz ja na codzien ale jakbys smigal tylko oplem to tez bys czasem mial chec poszalec albo nawet sprobowac sie z kims A sa przeciez ludzie ktorzy Twoj manewr wyprzedzania traktuja jak obelge. Do tego w aucie czuja sie pewnie i anonimowo, zalacza im sie agresor i nieszczescie gotowe.

zgadzam się. tak bywa.

odgrzeje

bambusy przed moją szkoła szalały wiedziałem, że tak to się skończy, było widać to w ich oczach, że to się nie skończy do póki się nie rozj*bią
ale beemka naprawdę była ładna i zadbana, aż dziw, że takich właścicieli miała