BMW Sport

Troche punktów im wpadlo , przekroczenie predkosci, wyprzedzanie na podwojnej ciągłej, jazda na wprost pasem do skrętu w lewo.

Panom w ciężarówkach pewnie nerwy puściły... Toczyli się pewnie od jakiegoś czasu za kopcącym i śmierdzącym autobusem z zawrotną prędkością 40 km/h..

Nic dziwnego, że trochę przepisów złamali.

Jak trzeba się podstawić pod załadunek albo rozładunek to czasami każda minuta się liczy

Obywatelu pilnuj sie

Kilka obserwacji z krajowej siódemki z tego weekendu.
Co kieruje ludźmi, którzy:
a) wyprzedzam kilka aut, a przedostatnie z nich wyjeżdża mi centralnie przed maskę? Mimo, że było pobocze i miałem gdzie uciec, to "lekko" się zgrzałem... i to jakiś porządny merol z CB w dodatku - tak trudno spojrzeć w lusterko?
b) jak coś wyprzedzam to gaz w podłogę by manewr trwał jak najkrócej - innych chyba, też tego uczono? Przede mną nowy Avensis zaczyna wyprzedzanie, czekam chwilę by jakiś normalny odstęp zachować, prędkość ok 70km/h - i za chwile mało mu się w tyłek nie wpakuję, bo gość przyśpieszył do 100 i koniec i się turla Nigdy czegoś takiego nie robię jak jedzie coś małego/starego co nie ma warunków by się jakoś rozbujać, ale to już było przegięcie - koleś za mną tak samo się zdziwił...

Wakacyjne weekendy. Wczoraj polowa Bialegostoku wracala z Augustowa wiec w obie strony raczej jazda w kolumnie 70-90km/h ale oczywiscie co raz to musi sie znalezc jakis ufny w niutonometry swojego dizla pajac ktory na czolowke pakuje sie tylko po to zeby przeskoczyc o 1 w kolumnie i na trasie 100km byc szybszym o 15 sekund

No tak,tylko kierowcy diesli tak robią

No co ja na to poradze? Konkretnie to A6 1.9tdi najlepszy popis dawało. No i jeszcze jeden mistrz jakimś SUVem z motorówką na lawecie, to już naprawde trzeba mieć nasrane we łbie żeby wyprzedzać czymś takim w takich warunkach.

Diesel nie to silnik to stan umysłu

Niech żyje Powah w m40 !

Wczoraj wracam z pojezierza łęczyńsko-włodawskiego przez większość czasu spokojnie, bo i na wyprzedzać nie bardzo gdzie. Za Łęczną dojeżdżam do peletonu bo jakiś kretyn w passacie, a jakżeby inaczej TDI, doszedł do wniosku że skoro jest ładny wyremontowany fragment drogi to należy się tym delektować jadąc 70km/h i nikt nie kwapił się do wyprzedzenia delikwenta. Na szczęście po chwili była dłuższa prosta i nie leciało nic z naprzeciwka i można było myknąć te 5-6 aut naraz.

A jako że sporo ludu wracało z jezior to wlot do Lublina się zakorkował. Wszyscy stoją spokojnie bo i dość sprawnie się ten korek poruszał (jak na korek) a i nie bardzo można by cokolwiek zrobić.

Nagle jadąca za mną srebrna E65 zaczyna jechać pod prąd, w sumie to mocno mnie takie przypadki nie zaskakują bo widywane jest to nie rzadko, aczkolwiek w tym przypadku trochę mnie to jednak zdziwiło bo w tamtym miejscu nie ma pobocza jest natomiast wysoki krawężnik i chodnik i nie ma się jak schować.

Nie wiem czy już to pisałem

Poprzednie sezon letni. Lecimy w 4 auta węgierską autostradą, dosyć pusto momentami 3 pasy. Lecimy sobie tak spokojnie 160km/h +/-, ja jako ostatni w kolumnie.
W pewnym momencie znajomy skręca na stację ja zanim, reszta poleciała dalej, dzieciak od niego siku i walimy dalej.
Jako że S-klassa 320 CDI 4Matic funkiel nówka miałem nadzieję że utrę mu troszkę nosa, gdy dowiedział się jaka jest jedyna słuszna marka wrócił na lewy pas przed mnie.
Jako że dosyć pusto naginamy ostro 200km/h + Utrzymuję dystans 150metrów, a tu nagle przy wyprzedzaniu kolumny wyskakuje mi na lewy Mercedes Vito no nic kita po hamulcach wyprzedzi i wróci na prawy. Wyprzedził co było patrzę na budzik no 190km/h myśle sobie ładnie Ci to leci, ale ja chcę szybciej spierdzielaj na swój pas. Trzyma mnie tak już od kilometra, znajomy pyta przez CB gdzie się podziałem i że mam się pośpieszyć. Chłop w Mesiu dalej ciągnie lewym więc pozdrowiłem go długimi raz, drugi, trzeci w odstępach co najmniej 10s. Jak tu nagle nie przydusił po hamplach, wtedy włączył mi się agresor i pokazaliśmy trochę polskiego buractwa
Powiedziałem znajomemu co i jak i go przewieźliśmy koła Tira 90km/h przez jakiś czas, wtedy o mało co nie wsykoczył z tego Vito cały był czerwony. Próbował coś się ciskać potem na lewym ale szybko dał sobie spokój.
W sumie zachowałem się jak główny bohater wątku, ale innego sposobu nie było

Taaak...

Akurat to moim zdaniem była dosyć kulturalna, bezpieczna nauczka, a że facet nerwowy to ma za swoje

We mnie dzisiaj się aż gotowało jak popsuła się sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu. Nagle przestały światła świecić i nikt już nie potrafi przejechać przez skrzyżowanie. Mają pierwszeństwo, ale nie przejadą, bo mryga pomarańczowe, a z lewej ktoś do skrzyżowania dojeżdża. I stoją takie sieroty i nie wiedzą co mają zrobić.
Przekonałem się, że ludzie to jednak debile są.

Cos w tym jest, mało kto mnie w trasie wyprzedzi jak pędze moim dieslem . Co mam się szczypać, spali mi 5 czy 6l na sto- jaka to różnica . Tylko te punkty...

Ja to jestem cham i prostak bo jak jadziem moimi dieslami to ja tu jestem pan i wladca drogi a nie jakies bemwu w benzynie niskie toto stare i tyl naped najlepsze sa dci i hdi bo to farancuskie wygodnie miekkie nie za mocne w miare nowe psuje sie wiec czesci czesto wymieniom to ino samochod jeszcze pachnie nowosciom... diesel power i zawsze jak jade dieselem to jestem cham bo diesel ma wieksze prawa na drodze

Ja niestety miałem dziś bardzo nieprzyjemne doświadczenie. Kto jeździ "zakopianką" ten wie, że pomimo 2 pasów w każdą stronę (na pewnym jej odcinku), nie jest to bezpieczna droga. W każdym razie, jadę dziś z Krakowa i w Głogoczowie, na zakręcie koło karczmy "bida" wyskakuje jakiś suv z naprzeciwka(nie zwróciłem uwagi na model) lewym pasem pod prąd. Jechała sobie pani na awaryjnych!!! Kolejne skrzyżowanie jest dość kawałek dalej więc chwilę tak musiała jechać. Przede mną jechały 2 auta oczywiście wszyscy przyhamowaliśmy, zdążyłem tylko błysnąć długimi i zatrąbić...

Czajcie co mnie dziś spotkało:::

Stoje sobie spokojnie drugi w kolejce przed wyjazdem na drogę główną. Kolo przede mną skręca w lewo, ja w prawo, ale że ruch duży to stoimy. Z pewnej chwili podjeżdża za mnie zielony dełu matiz... stoimy dalej - jak mówiłem ruch na głównej duży. PO chwili auto przede mną rusza w lewo, no do ja 1 i dojeżdżam do szosy i patrze czy wolne, a tu nagle dełu matiz bierze mnie z lewej, wpierd la sie mi przed zderzak, o mało mi nie zarysował nadkola, z całym impetem wbija prawo na chodnik bo by auto jadące główną w niego wjechało, gaz do spodu, zeskakuje z chodnika i następnemu gościowi przed nos wskakuje, a chłop ledwo ledwo przed tym durniem wyhamował. No mówie wam, takich jaj to jeszcze nie widziałem, aha dodam jeszcze ze za kierownicą zasranego matiza siedział dziadzia tak na oko z 75 lat.

Przede mną laska i tak zrobiła lepszy manewr

Jadę przez CK, przede mną jakieś małe autko, nie pamiętam co to było. Lecimy Gryunwaldzką prawym pasem i zbliżamy się do skrzyżowania z wyspą. A kobitka zamiast zjechać na lewy i objechać wyspę, to ciach z prawego pasa przed wyspą pod prąd w Jagiellońską

Z fartem, że nikomu nie pod koła bo ruch był duży wtedy

Maly ruch, trzy auta na prawym pasie jedno za drugim droga dwa pasy w jednym kierunku. Ostatnie auto zmienia pas na lewy i co?

Nic!! Dalej jedzie z predkoscia taka jak inne auta.
Co jest mysle sobie. I jak sie okazalo pan skrecal za 500 km w lewo i wczesniej musial zmienic pas bo jeszcze by mu sie nie udalo i swiat by mu sie zawalil