BMW Sport

happiest, ///david, Macie rację ,w mojej wypowiedzi brakuje stwierdzenia jednego dość istotnego faktu.

Dyplom często jest niezbędny, po to aby móc stawić się na rozmowie rekrutacyjnej. Bez niego jest się "nikim" i pomimo wiedzy doświadczenia ,kreatywności nie ma się szans zaistnieć.
Co nie zmienia faktu że jakość naszego wykształconego młodego społeczeństwa jest niebywale niska , tylko jednostki które trzeba wyławiać z pośród miernoty .

Pozdrawiam Krzysiek

http://biznes.onet.pl/polacy-placa-za-n ... lizy-detal

Ciekawe, byłem przekonany że w krajach rozwiniętych to jest 1/4-1/3 budżetu domowego ale jak widać jest lepiej niż myślałem choć średnia to jeszcze i tak niewiele mówi. Potem może poszukam w Eurostacie jak to wygląda względem np stopnia urbanizacji a jeszcze lepiej % populacji z "housing cost overburden". Wg. United States Census Bureau wydatki przekraczające 30% to, jak to ładnie ujmują, "indicator of a housing affordability problem". Z tym że oni mierzą wg GDSR czyli brutto. Eurostat ten wskaźnik zdaje się podaje jako 40% dochodu netto. Inna sprawa że ten wskaźnik u nas to wynika wprost z bańki na nieruchomościach.

A ja nadal uważam że to że wykształcenie nie jest potrzebne to jakiś nowy stereotyp, kreowany przez to że jest dużo popularnych zawodów gdzie się na to nie patrzy. Jak już pisałem jak ktoś jest kierowcą, mechanikiem, taksówkarzem, barmanem itp. owszem racja. Ale jest MULTUM zawodów gdzie bez wykształcenia nie ma po co składać CV.

ciekawe co autor chciał powiedzieć przez ? Wydaje mi się to bardzo mało miarodajne ponieważ większość rodzin ma dziecko/dzieci zatem nie sądzę ,że na wynajem przeznaczają "jedynie" 30% domowego budżetu...no chyba ,że autorowi chodziło tylko i wyłącznie o przedstawienie czegoś na zasadzie zatem te "dane" mogą mieć się nijak do rzeczywistości bo jaki procent "populacji" rodzin stanowią rodziny dwuosobowe ?

tu chodzi o budżet domowy a nie o liczebność-czytaj 2 osoby zarabiające, kumasz?

nie kumam

Jak nie jest, przecież o tym napisałem prawie wypracowanie

To i ja może dorzucę swoją opinię w tym temacie. Dość często biorę udział w rekrutacjach ponieważ korporacja w której pracuję dynamicznie się rozwija. Ludzie jacy przychodzą na rozmowy to jest po prostu masakra ! W większości ludzie młodzi pomiędzy 21 a 26 rokiem życia, na studiach. Pytania zadaje tak podstawowe że człowiek który przed rozmową wyguglował by "najczęściej zadawane pytania na rozmowie rekrutacyjnej" przeszedłby ją śpiewająco... Coś co mnie jeszcze bardziej szokuje to żałosny poziom języka angielskiego. Nie wiem jak to jest możliwe że młodzi ludzie wyrastający w dobie globalizacji nie znają dobrze tego języka

Ci którzy już pracę mają i tytuł mgr. uważają że powinni przez to zarabiać co najmniej 2x tyle tylko z tego tytułu.

Dzisiaj przeglądałem sobie kolejną porcję CV i rozwalił mnie temat pracy mgr. jednego z kandydatów "Kastracja świń i jej wpływ na jakość surowca rzeźnego” Co on sobie myślał jak taki temat wybierał ?

Szczerze to najlepiej spisują się ludzie którzy może nie mają kompletnie pojęcia o tej pracy przychodząc tu ale są zmotywowani i po prostu im się chce.

Normalny temat na jakiejś zootechnice Swoją drogą dobry zawód, mój dobry kolega pracując przy hodowli trzody jako doradca żywieniowy i mając jeszcze uprawnienia inseminatora w 2 lata po studiach miał 5k netto + samochód a praca na zadupiu gdzie wynajem mieszkania to 500zł. A ile wyrobów i bimbru od gospodarzy dostawał za każdym razem to dużo by pisać

Ale ten facet miał stanowiska typu kasjer, słuchawki cz sprzedawca w KFC...

To rzeczywiście FAIL, no ale to już o tym było wspomniane, praca poniżej kwalifikacji lub nie w zawodzie. Wg mnie to jest kopanie pod sobą dołka nawet jak płacą sporo więcej (praca w PL wymagająca kwalifikacji ale za małą kasę vs zmywak w UK za "dużą" kasę).

No niestety tak... Jak szukam ludzi na kierunkach związanych z profilem firmy to nikt za takie pieniądze. 2 tyś do łapy na starcie, 8 godz a jeżeli ktoś chce to może dorobić sobie na nadgodzinach, opieka medyczna, szkolenia wewnętrzne soft skill`owe i techniczne, karta multisport, nauka języków obcych ang. i masa innych nie chce przyjść bo oni przecież studiujO na prestiżowej uczelni i się naoglądali kolorowych seriali o wielkim świecie to za mniej niż 3 się do niczego nie dotkną.

No niestety, każdy by chciał być jak Majka Olkowicz-Duszyńska

Ja bym chciał być jak Małaszyński w Magdzie M

Jak komuś rodzice nie opłacili kursu angielskiego i nie posługiwał się nim chociażby przez krótki czas na co dzień, to go nie będzie umiał.
Ja żadnych kursów nie robiłem, ale nigdy nie miałem z nim problemu. Moja umiejętność komunikacji spadła do poziomu podstawowego jak zacząłem pracować. Firma chciałaby żebym znał dobrze angielski, ale w pracy nie jest mi on w zadzie potrzebny, a jak miałbym sobie go opłacać, to dziękuję bardzo. Nie przy obecnych zarobkach. Jak miałem dużo wolnego czasu, to często używałem języka (gry, filmy, strony, czasami z kimś pogadałem, itp.).
Piszesz, że można za free u Was chodzić, czyli myślę, że nie jest to problem w dłuższej perspektywie czasu.
Co do kasy, to jeśli wiedział bym, że wyciągnę średnią krajową lub coś ponad, to bym rzucił swoją robotę od razu. W perspektywie czasu raczej będzie tylko lepiej - tak trzeba patrzeć . W ostatnim miesiącu uświadomiłem sobie, że straciłem w sumie 3 lata pracując, gdzie pracuję. Zmiana pracodawcy jak widzisz, że kuleje = lepsze zarobki, niech tonie sam (umiesz liczyć licz na siebie).

Wiele osób, które w końcu odebrało dyplom z tytułem mgr'a ma wybujałe fantazje płacowe chociażby ze względu na to, że mają często około 25-26 lat i nie chcą pracować za 2000zł brutto.

Gówno prawdy co do angielskiego. Ja się go zacząłem uczyć w podstawówce i w domu z ojcem i Big Muzzym W liceum i na studiach na angielskim nie robiłem nic i z automatu miałem 4 bo umiałem wszystko perfect a uczyłem się oglądając TV i pykając w gierki. Żadne kursy nie są potrzebne.

Jeżeli ktoś zna komunikatywny angielski to wiadomo zainwestujemy w niego i się nauczy ale jak mi ktoś na pytanie Tell me about your favourite holidays odpowiada We went to Mazury and we were swimming and when we were not swimming we were drinking i dziękuję koniec to prooosze... Cytat z piątkowej rozmowy rekrutacyjnej

Tutaj ciężko znaleźć fajną osobę a dajemy 3 brutto + ten cały pakiet świadczeń i maaasa innych rzeczy.

No dobra przyznaję, że też się tak uczyłem, ale uważam, że jeśli się przestaje go używać, to niestety się zapomina.
Ja się wykładam na słówkach, dlatego w cv piszę tak, a nie inaczej .

No niestety bardzo szybko się słówka zapomina.. na szczęście tutaj mamy parterów biznesowych na całym świecie więc codziennie praktycznie nawijam po ang i sobie go odświeżam.

Prawda jest taka że obecnie jak ktoś pyta o znajomość języków obcych to ma na myśli znajomość języków innych niż polski i angielski. Trzeba się brać do nauki niestety Ja muszę w końcu zmęczyć ten hiszpański w jakimś przyzwoitym stopniu a nie tylko zamawianie piwa