Dejmon, chyba nie do końca się rozumiemy. Trochę tam uprościłeś z tą redukcją, no ale nieistotne

To oczywiste, że nic nie zastąpi dobrej diety i w magiczny sposób coś tam zrobi. Cudów nie ma. Faktem jest, że w trakcie wysiłku, po takim badziewiu człowiek się bardziej poci. Dieta fajnie, ale idealną dietę trzymać, to może ktoś, kto nie pracuje, nie uczy się, nie ma rodziny, tylko napieprza. Normalny człowiek jeździ na urlopy, robi nadgodziny, cuda na kiju, żeby czasem oszukać, bierze suple, takie, czy siakie, a przecież też, w zasadzie wszystko, czy to białko, czy bcaa, jest we właściwym pożywieniu.
Ja sam obecnie nie biorę niczego regularnie, rok temu tak. Teraz mam lepsze wyniki. Trzeba starać się jak najlepiej poznać swój organizm. Raz na jakiś czas takie coś biorę, jak trzeba oszukać. Dla mnie to motywacja żadna, ale skoro już o niej- największą motywacją jest jak piszesz, pisanie sobie samemu tabeli w excelu, z żarciem, treningami i tak dalej

jak w jakimś dniu jest lipa i cyferki się nie zgadzają, jest motywacja do podkręcenia tempa

jeszcze większą, jest stawianie sobie celów, ambitnych, nie łatwych, wyzwania... a potem łamanie tych barier

Dejmon napisał(a):
Uważam że zagadnienie jakim jest dietetyka lub ogólniej żywienie, powinna być obowiązkowa w szkole, wtedy ludzie byli by duuuużo bardziej świadomi.
1000000000% się zgadzam. Nie rozumiem, po co mi wiedza nt. ameby, czy nawet fotosyntezy, przecież ja jej nie mogę wymusić, ale mogę inne rzeczy robić
