BMW Sport

najbardziej śmieszą mnie niesłowni ludzie- mówią "zaraz Ci zaje ", choć nie mają pojęcia jak to się robi i tego nie zrobią, nawet gdy skończą im się już wszystkie wyzwiska
Jak trenowałem boks i zaczynaliśmy sparing to nie było takich gadek, bo wiadomo co się robi jak podchodzi do Ciebie wrogo nastawiony typ
Swoją drogą znając moich kolegów ze szkół i wiedząc że teraz są już dorosłymi kierowcami, wiem że zdecydowana większość nie ma pojęcia co to znaczy się z kimś bić i "cwaniackie teksty na ulicy" takich osób są godne pożałowania. Bo po co pchają się w sytuacje, w których nie potrafią sobie poradzić?
Z tego co wiem osoby które chcą komuś przerobić facjatę na szarlotkę nie informują o tym "wroga".
Więc tytuł tematu jest trafiony- cwaniackie teksty.
Nie jestem zwolennikiem ani rękoczynów ani głupich gadek, ale gadki najbardziej mnie irytują- po co robić z siebie chojraka skoro się nawet nie wie jakie konsekwencje dla własnych nadgarstków i kości śródręcza wynika ze strzelenia kogoś w papę gołą pięścią?
Jak mam znowu mieć założony gips na prawą rękę i nie móc pracować przez jakiegoś frajera to już wole olać typa i zrobić tylko tak

gaz lub paralizator to taka dobra mało inwazyjna alternatywa dla wszelkiego rodzaju uderzeń
Przynajmniej nie ubrudzisz się krwią przeciwnika i będzie Cię straszył frajer obdukcją jak już dostanie w mordę
Każdy kij ma dwa końce. Raz już trafiłem na jakiegoś krewniaka sierżanta policji

No niestety, jak się waży 100kg i ma jako takie pojęcie o wyprowadzeniu ciosu to łatwo można sobie rękę połamać. Szczękę noszę przy sobie zawsze i wszędzie, w razie co - zęby, język i może reszta zostaje na miejscu.

jiGsaw, a może w piłę się wyposażyć?? Stihla...
Jak z czyms takim wyskoczysz to się przeciwnik posika
http://www.stihl.pl/isapi/default.asp?c ... S+211.html
tylko musi odpalać
Od razu auto ma 2.3KM więcej

AK47. I nie ma wuja* we wsi.

Ostatnio miałem tez nieprzyjemną akcję koło Wola Park. Jechałem dookoła, troszkę podgoniłem służbówkę i nagle wyjeżdża mi typ z parkingu, dobrze że go zauważyłem bo miał dziecko w aucie,a uderzenie poszłoby właśnie na nie. Wyhamowałem i musiałem sobie potrąbić. Gość nagle się zatrzymał, otwiera okno i nadziera koparę. Wysiadam z auta, on również wyskoczył i do bicia stawia się. Niższy ode mnie o około 20 cm, lżejszy o następne 40 kg, totalne chuchro. Gdyby nie płacz dziecka, to zbiłbym go jak ścierwo.

Też trenowałem trochę, jak dobrze uderzyć, ale staram się unikać takich sytuacji, no chyba, że polecą już konkretne obelgi.


Ostatnio wracam z baru z dziewczyną i znajoma parką, specjalnie pojechałem autem, żeby być dyspozycyjnym rano. Wsiadam, ruszam i nagle typ zachodzi mi drogę, więc pyrka za nim powolutku bo widzę,że trochę chwiejnym krokiem idzie. Lekki klakson i nagle leci seria ciosów w moją Bunię, aż mi zagiął słupek- dobrze,że szyba nie pękła. Do tego miałem boczną otwartą i lamus chciał mnie w zęby ładować. Najpierw w nerwach wciągnąłem go do auta przez okno, a aucie dostał wjeby, a na końcu musiałem wysiąść i mu wytłumaczyć w parterze,że BUNI SIĘ NIE KOPIE Środek miasta, kupę pisków, wrzasków, ale wygląd twarzy typa-bezcenny.

Co za śmieć, ja bym mu chyba bieżnik od opony skruszył na papie.

Kontrolowałem się, byłem trzeźwy, a do tego było to w centrum miasta. Auta się zatrzymywały, ale nikt nie protestował, gdy się dowiedzieli o co biega
To to jeszcze nic,ale jak moja baba go tłukła ....myślałem że go zabije, gdzie na co dzień mówi,że mam jebla na punkcie tego auta.

W większości sytuacji, staram się zachować spokój chyba,że jakiś napalony handlowiec jadący swoją Fabią lub Yariską mnie totalnie sprowokuje. Raz też miałem akcję, awantura na drodze, zatrzymuję się pod światłami i myślałem,że już po wszystkich i zagadałem się z ojcem, dobrze że ojciec w ostatnim momencie krzykną "orient"-gość staną za mną i chciał, zaszedł z cichacza i chciał lać przez otwarte okno. Niczym wysiadłem z auta, to ojciec zrobił mu K.O.- a mierzy ok 190 cm i waży ze 120 kg. Do tego musiałem gościa cucić ,bo myślałem ,że nie dycha. Dzisiaj się z tego śmieję,ale wtedy było ostro.

hehehe

ja też ma dużo takich sytuacji ale powiem Wam jak dla mnie najlepszą...
Jadę sobie kulturalnie dwu pasmóweczką po lewym, każdy jadący wolniej oczywiście zjeżdża na prawy pas aż tu nagle gość jakimś suvem zapitala po lewym i ani myśli zjechać, to ja mu długimi raz, drugi, trzeci a on nic tylko coś tam wymachuje to się wkurzyłem wziąłem go z prawej zjechałem z powrotem na lewy to on mi do zderzaka dojechał, kierowała autem babka a mąż chyba jej mówił co ma robić tak stwierdziłem po jego ruchach patrząc we wsteczne lusterko, gość pochylił się raz żeby chwycić za długie to go olałem, drugim razem też, a gdy sięgał za trzecim ja w hebel i patrzę we wsteczne lusterko, baba tak zahamowała żeby we mnie nie wjechać że gość wyrył banią w szybę i od tej pory był tak spokojny że nie wiem... Myslałem że się wtedy poleję ze śmiechu jak wpadł głową w tą szybę....

Jeśli ja coś przeskrobię to od razu łapa w górę, ewentualnie awaryjki lub długie..

brawo

Bobby powiedzialem mu sorry ale jak juz tak jade to jakos sobie sądze poradzimy...tam naprawde jest szeroko...a on wiesz mordke juz piłuje

niech zgadnę, jechałeś beemką coupe??

no tak...jeden mam samochód i nim sie przemieszczam.

to jadąc takim autem "powinieneś" się spodziewać z każdej strony wrogości powodowanej najczęściej zazdrością.

jeżeli jeszcze auto jest czarne (jak widzę po fotce w podpisie) to już w ogóle nie powinno Cię dziwić zachowanie tamtego pajacyka

My, kierowcy beemek powinniśmy się oswoić z tym, że każde nasze wykroczenie na drodze będzie podniesione do sześcianu lub zakończone znaczkiem "!" oznaczającą nie przypadek "wołacz" tylko matematyczną "silnię"
czyli z normalnego słowa idioto robi się: idioto! - czyli się nieskończona liczba literek i wyrazów, bo same "i" silnia to iloczyn wszystkich liter alfaberu ją poprzedzających

kij w zad lamusom co nie wiedzą co to przepraszam

To nie lamusy, to polaczki, które nie potrafią zrozumieć, ze sami być może znajdą się w podobnej sytuacji. Są panami świata i takiemu nie przetłumaczysz. On wie lepiej, on jest zawsze tip-top, alfa i omega.

panowie ale to był kolo turko-podobny choc polszczyzną władał dobrze!

raz miałem taką sytuację jechaliśmy z kumplem z lasu z roboty bo było drzewo do zerznięcia to była piła potem w aucie to był jeszcze polonez jedziemy idą jakieś cwaniaki całą drogą i nie chcą zejść tylko coś tam zaczęli sapać do nas ze jak jedziesz i czy nie chcesz wpierdol tak po cichu któryś powiedział to my stop i wyją piłę specjalnie i pyta który to chętny wtedy już zeszli prawie do rowu przeprosili no i pojechaliśmy...

Ja odnoszę wrażenie żę:

Odnośnie aut ciężarowych:

- Im starszy kierowca tym większy buc i król szos który nie liczy się z nikim i niczym

Przykład: Lece Traktem Brzeskim na długości salonu Forda, do połowy prawego pasa rozstawione są słupki, prawym pasem leci tir. Ja lecę lewym pasem, i wyprzedzam tą ciężarówkę więc wcale wolno nie jadę. Jestem na długość tylnych kół w ciągniku nagle gość bez kierunków, bez patrzenia w lusterka zaczyna mijać te słupki i wpierdziela się na mój pas! Z lewej strony mam metalowy płotek z drugiej wwala mi się ten TIR zaczynam trąbić, mówię do gościa na CB "Ciebie to już po***ało przecież byś mnie zabił! Na to on odpowiada "No to jak widziałeś że zmieniam pas to trzeba było hamować." Zgodnie z przepisami to on włączał się do ruchu na mój pas więc ja mam pierwszeństwo. I w tym momencie dostałem piany! Wyprzedziłem go awaryjne, drugi bieg i 20 km/h. Widzę że próbuje mnie wyprzedzać lewym pasem, to i ja na lewy pas, to on na prawy to i ja na prawy. Próbuje mi walić długimi po oczach (a że jechałem Boxerem więc miałem tylko lusterka zewnętrzne to wcale mi krzywdy nie robił.) Zaczyna się frygać na CB "Co ty odpier****sz tym białym Peugeotem!? Poje***o Cie? Puść mnie!" ja na to "Teraz cwaniaku puść? A po *** masz lusterka cieciu!?" Niestety skręcał w Zakręcie na Kołbiel a ja jechałem prosto (do domku) wiec pociągnąłem go tak od Salonu Forda do Zakrętu i może się buc czegoś nauczył.

A kto siedział za fajerą w tracku? Stary dziad bucyfał.


Podałem wam akurat taką sytuacje dlatego, że zazwyczaj te stare dziady "kierwce zawodowe" to na CB największe cwaniaki.


Osobówki:

- Przedstawiciele handlowe (krawaciarze)


Zazwyczaj goście po 20 lat dostanie firmowe Audi A4, A5 i wielki kierowca


Przykład:


Za TIR'em jedzie jakaś fura (Audi A5 coś takiego...) Akurat zdarzyło się tak że jechałem na robotę (wymiana bankomatu) i jechali za mną chłopaki z Konsalnetu zabrać kasę z bankomatu. Jedziemy na dwa auta ja jadę pierwszy a że było w jakoś nad ranem to drogi puste i lecimy sobie te 130 km/h a horyzoncie wyłania się wyżej wspomniany TIR z samochodem a sobą. Powoli się do nich zbliżamy włączam kierunek i zaczynam wyprzedzać (lecę jakieś 130 km/h) nagle gość zajeżdża mi drogę i też będzie wyprzedzał (Jadąc za TIR'em ma jakieś 80 km/h.) I po hamulcach (aż zaczęły same awaryjne pulsować i dym z pod kół.) Wkurzyłem się, zajechałem gościowi drogę i również 2 i 20 km/h po paru kilometrach odpuściłem więc gość mnie wyprzedził i po hamulcach. Zatrzymał się przede mną wysiada z auta ja wysiadam a on do mnie z łapami i z ryjem! Chłopaki z Konsalnetu dojechali do nas zatrzymali się za mną i nagle z samochodu wyłania się dwóch gości w kominiarkach, uzbrojonych w karabinki. (Jadą odebrać pieniądze wiec muszą być uzbrojeni po zęby.) Gość odszedł ode mnie i zamarł, zbladł, posiwiał... I z tekstem do mnie "Nie no sorry przecież nic nie było... W sumie to śpieszę się" Pobiegł do auta i odjechał. My tam z gościa polewka totalna.


I tak myślę że tymi sytuacjami dość grubo opisałem polskich największych cwaniaków z którymi mam do czynienia na codzień po 10 godzin dziennie.



Sytuacje nie typowe dla kogoś kto jeździ do pracy, z pracy, na zakupy i na spoty Ale na dłuższą metę takie są realia polskich dróg. Wiem co mówię bo w samochodzie siedzę od poniedziałku do piątku.

bendzamin też chcę taką pracę