BMW Sport

Odświeżam,

chciałem się zapytać palaczy obecnych i byłych czy korzystali może z takich tabletek jak "zyban" lub "Champix".

Pytam bo mój ojczulek wrócił od lekarza bo chce rzucić palenie po xx latach i kogoś opinia zawsze mile widziana.

słonecznik

Tabletki jeszcze bardziej ryją wątrobe niż papierosy, dlatego nie warto zażywać jakichkolwiek tabletek.

ew. Tabaka też zaspokaja na jakiś czas głód nikotynowy

Jak tam, rzucający? Już Wam się znudziło, czy jeszcze nie zapaliliście papieroska?

Zyban i champix to chyba leki psychoaktywne więc ostrożnie,doczytaj.
Ja polecam Tabex.
Już dwa lata z hakiem bez faja



i tylko 10kg+

A ja polecam silną wole i nic więcej. Bez fai 4 lata i żyje

x2

dodatkowo po rzuceniu pijący - unikać browarów(piwko lubi papieroski i odwrotnie) i ogólnie ostrej
naj ki.
Ja już 4 lata bez petów, jestem na etapie że zapach dymu fajek mnie drażni, wręcz czuje ostry wstręt.

też to tłumacze mojemu tacie ale niestety wie swoje,

te tabletki co podałem to przepisał lekarz, chciałem podpytać czy ktoś stosował i jakie efekty.

Ja sobie tam podpalam Ale u mnie to norma

x2


ale niezbyt często, po prost jak mam ochotę i zapale i spokój - bez ciśnienia jakoś do tego podchodzę

jak wyżej , nie palacy nalogowo od 6 miechow w tym 2 miechy absolutnie bez petow a teraz okazyjnie jak najdzie 1 papierosek na miesiac. Odnośnie tabletek i e-papierosów to myślę że są po to żeby zarabiac na palaczach którzy i tak nie rzucą palenia.

nie pale od pażdziernika 2011 nie brałem tabletek ,sretek itp
przytyłem 5,6kg,,na łakocie ma sie większą chęć.
Nie pale bo szkoda na to kasy,zdrowia -to główne powody rzucenia ( i żona też mnie nakłaniała)

nie paliłem 6 miesięcy co się równa 1800 w kieszeni ostatnio czasem zapale:/ bo kobieta, mimo tabletek i też 5 miesięcy bez faja, znów zaczeła:/ ale paczki nadal nie kupiłem, więc nadal oszczędzam:) kupiłem wypaśny rower za to i chudne bo troszke przybralem, więc jeszcze większa motywacja bo rowerem po fajce trudno przejechać 50 km;P

kurcze nawet nigdy nie próbowałem rzucić, może teraz bym chciał...ale....to chyba przez to że nie chce przybrać na wadze bo dużo już z niej zszedłem ( było 115 jest 85) a widzę po znajomych co rzucali że nie oszczędzali lodówki ograniczyłem ilość ale podpalam dalej...i chyba tak przynajmniej na chwilę obecną zostanie.

jeśli obawiasz się że będziesz wpieprzać po odstawieniu fajek (co w 99,9% tak jest) to żadna wymówka dla mnie. Wcale nie musisz przestawać jeść, tylko trzeba robić to umiejętnie i z głową nie wyłączając jakiegoś wysiłku fizycznego z "diety"

na diecie jestem jakieś 2 lata najpierw niskowęglowodanowa teraz liczenie kalorii 1500 na dzień w 5 posiłkach, więc raczej to robię umiejętnie do tego basen i ćwiczenie brzucha...a mam dużą tendencje to tycia udało mi się w 2 lata zrzucić 35 kg i nie chce raczej wrócić do poprzedniej wagi....oczywiście masz racje...człowiek uzależniony zawsze będzie szukał wymówki...

marcinsk, no to jak masz dietę to tylko działać. Jak będziesz miał pakmana to wcinaj grejfruta (bardzo mała kaloryczność), albo żywność o niskim indeksie glikemicznym i będzie gitara

a może przeliczcie sobie ile jeżdżenia Waszą ulubioną beemką będzie, to Was może bardziej zmotywuje albo co moglibyście w niej wymienić

coraz więcej myślę o rzuceniu palenia więc jeszcze trochę i na pewno spróbuje

Ja nie miałem peta w zębach 14 miechów i nic nie przytyłem, waga jak pokazywała tak pokazuje prawie to samo, różnica do 2kg w jedną lub drugą. Więc sie tak nie spinajcie że od razu będzie atak na lodówe. Nie każdy będzie tył, a warto spróbować rzucić pety.

Paliłem 30 lat. Paka mocnych fajek dziennie. Jak jednych już nie mogłem zmieniałem na inne. Rzucałem dziesiątki razy ale gówno mam nie silną wolę. Nie potrafiłem i już. Momentalnie sam siebie oszukiwałem po decyzji nie pale. Rekord przez 30 lat to 4 dni nie palenia. Nawet przeziębiony jarałem jak lokomotywa. Ciężki przypadek nie uleczalny jestem i już. W 2010 roku kumpel ze śląska napisał mi że kupił elektryka i tym się wspomaga. Nie jarał już około 30 dni w tym czasie analogów. Mając o tym zerowe pojęcie kupiłem polecony zestaw i 23 grudnia 2010 roku od południa jak przyszła paczka nie pociągnąłem nawet raz analoga. Początek był super tak z tydzień, później już tylko gorzej. I tak było ze trzy miesiące. Chińszczyzna e-fajek jest do bani i to cała przyczyna. Ale kiedy człowiek mało zorientowany w tym temacie przetrwa trudny pierwszy okres i zbierze więcej informacji, rzucenie fajek to tylko formalność. Gdy ktoś to wyłoży na początku jak się za to zabrać jest praktycznie bezstresowe przejście i w konsekwencji od upodobań jaranie albo ograniczanie stopniowe i zaprzestanie i elektryków po jakimś czasie . Ja w tej chwili wyleczyłem się całkiem z analogów i praktycznie nie musiał bym już elektyka pociągać. Potrafię cały dzień nie palić go i nie ma mam, żadnego ciągu do palenia. Ale potrafię do kawki przy kompie w dalszym ciągu sobie smacznego dymka z elektyka puścić, choć to jest symboliczne na tą chwilę jeśli chodzi o ilość. Jest dość duże forum o elektrykach

http://www.papierosyforum.pl/viewforum.php?f=266

tylko ciężko się przebić o doczytać o co tak naprawdę chodzi. Jednak jak ktoś jest zatwardziałym palaczem i che rzucić fajki naprawdę, mogę podpowiedzieć w elementarnym skrócie jak się do tego zabrać w razie zainteresowania. Warunek jest jeden niezmienny. Trzeba chcieć przestać palić i to musi wychodzić z psychiki człowieka. E-fajka nie smakuje tak jak analog. Porównał bym to bardziej do wszelkiego bukietu smaków zależnie od upodobań i liquidu, jednak moc e-fajki można dobrać tak, że na porządnym sprzęcie ma kopa jak analog.

I taka puenta na koniec. Osobiście czuję się świetnie, zapomniałem co to kaszel, czuję wyraźnie wszelkie zapachy i smaki. Nie dusze się po 10 przebytych schodach. Wagę utrzymuje na poziomie jak paliłem. Bilans finansowy też jest ciekawy. Nie pale na dzisiaj 526 dni x 12 zeta więc 6312 pln na dzisiaj. Jakieś 500 zeta wydałem na e-palenie w tym czasie. Te 6 koła bym zapłacił defakto akcyzy przez ten czas bo koszt produkcji fajek jest znikomy . Działa na wyobraźnię przynajmniej u mnie jak diabli.