BMW Sport

Tomek, po raz kolejny czytam twoje wrogie nastawienie do ludzi którzy przez wsie jadą więcej niż 40km/h. Może złóż wniosek o pracę w straży miejskiej albo o przydzielenie jakiegoś fotoradaru? W ramach pomocy społecznej będziesz sobie go rozstawiał gdzie Ci się będzie podobać.


Bez jaj w tym kraju nie da się tak jeździć. Jak bym miał jechać zgodnie z przepisami to prędzej Ci z tyłu by mnie zaszlachtowali albo sam bym sobie palnął w łeb.

KOMPLETNIE NIE POTRAFIĘ ZROZUMIEĆ dlaczego przez takie wsi na trasie mam jechać 40km/h ! ROZUMIEM, duże załadowane dostawcze auto, które ma długą drogę hamowania, TIR, robią dużo hałasu... OK. Ale osobówka ?! z 70km/h zatrzymuje się dęba w miejscu.


Całe te fotoradary kompletnie nie mają na celu poprawy bezpieczeństwa a tylko wyciąganie kasy. Wypadki były i będą.

nawet osobowy nie zatrzymuje się z 70 km/h w miejscu. jeśli dodamy do tego mokrą nawierzchnię drogi, łyse opony i itd. to tragedia gotowa. Mnie bardziej od tych ograniczeń prędkości denerwują nawsadzane po poboczu znaki - normalnie jak grzyby po deszczu jeden za drugim. Widać mają z tego ubaw.

deejeys przestań zaciągać się spalinami bo pieprzysz jak potłuczony.

Polska jest na smyczy UE wiec http://wiadomosci.onet.pl/raporty/deuts ... omosc.html


Jazda na swiatlach i w pasach tez miała zredukować liczbe wypadkow hahaha .

Deejays ale bierz poprawkę że po drogach nie poruszają się tylko dwudziestokilkolatkowie z super refleksem w zadbanych BMW z szeroką oponą tylko różni ludzie i różnymi rzęchami i
oraz umiejętnościami.

Da się. Ja tak jeżdżę, czasami +10 do znaku ale nie szybciej. A jak ten z tyłu spróbuje coś powiedzieć to dostanie w chryyyyjjjj.
Jak chce jechać szybciej to niech wyprzedzi, ja chętnie zjeżdżam na bok ścigaczom w skodach kombi tdi.

Bobby Vintage, co do ludzi - to fakt, tylko tacy ludzie to nawet przy 50km/h powodują zagrożenie.


A co do aut - to wystarczyło by zaostrzyć w jakiś sposób w końcu te przeglądy, wziąć się za te lewe papiery. Chociaż nie... Na to trzeba by było wydać kasę. Szkoda kasy, lepiej ją zarobić na ograniczeniach.



Do póki nad morze nie będę w stanie dojechać racjonalnie autostradą/drogą ekspresową , do tego czasu na pewno będę przeciwny ograniczenią do 40-50km/h na wsiach gdzie psy dupami szczekają. Zamiast kasy na radary i remonty kościoła we wsi mogli by zrobić chodnik i oświetlone przejścia.


Ultra wąskie drogi, bez poboczy, drzewo 30cm od jezdni, nie oznakowane zakręty ale co tam - wystarczy postawić 40km/h i fotoradar - będzie na czym dorobić do budżetu.

Bo po takich drogach się szybko nie jeździ, jak wskazuje logika i instynkt samozachowawczy, po dobrej drodze jedzie się szybko a po ujowej wolno.
To że są same ujowe a dobrych jest mało, nie znaczy że po ujowych można jechać szybko, bo nadal są ujowe, a jak logika jak wyżej wspomniałem nakazuje, im ujowsza droga, tym ostrożniej, wolniej po niej się poruszamy.

Tak jest taniej, szybciej i przede wszystkim idzie z tego tłusty grosz do gminy. Na remonty nawierzchni nie ma co liczyć, to trzeba jakieś przetargi rozpisywać, wydatki z budżetu będą, komu potem remontować tę drogę po zimie jak śwagier już firmę zwinął i tera lastryko na groby robi, no bez sensu w ogóle. I jeszcze te drzewa, ekolodzy przyjadą, odkryją gatunek pliszki moczopędnej, zrobią rezerwat i ograniczą prędkość do 30 km/h, żeby zmniejszyć śmiertelność wzmiankowanej pliszki. I ani patyczka wyciąć, bo to zbrodnia na zielonych płucach planety.

A potem wjeżdżasz do Czech, takiego śmiesznego państewka wielkości dwóch większych województw w dumnej Bolandzie i zasuwasz od granicy do granicy autobaną płatną 50 zł na tydzień, niezależnie ile razy nią śmigniesz. No ale oni, pepiki znaczy, posłali swoich ubeków do podlewania trawy pod ścisłym nadzorem, a nie dali im obsadzić stołków z góry na dół, to teraz są efekty.

No ja widuję raczej tendencję odwrotną. Na całym świecie jak jest znak "niebezpieczny zakręt" to faktycznie on jakiś ostrzejszy albo coś. A u nas po prostu że zakręt. I człowiek jak kretyn mocno zwalnia bo oczywiście oprócz znaku o zakręcie jest ograniczenie do 40 a okazuje się że spokojnie można było przelecieć tam 70-80.

W większości przypadków ograniczenia na zakrętach dużo niższe niż przeciętne auto może polecieć są stosowane ze względu na słabą widoczność, to samo na wzniesieniach .

Jaśniej. Chodzi mi o to, ze miał wejść w życie przepis, który pozwala na rejestrację samochodu w dowolnym urzędzie w Polsce.

Nie popieram piratów drogowych, ale w Polsce zazwyczaj fotoradary przenośne oraz suszarki są ustawiane nie tam gdzie jest faktycznie niebezpiecznie tylko na durnie postawionych ograniczeniach i miejscach gdzie spokojnie można jechać dużo szybciej. Przykładem może być parę dni temu misiek z laserem przy obwodnicy Stalowej Woli. 2 pasy w jedną i 2 w drugą, pas zieleni, droga centralnie przez pola, brak jakichkolwiek dojazdów do posesji (bokami idą drogi dojazdowe do posesji czyt. pól uprawnych), spokojnie można lecieć 110-120 bez wysiłku, a tu na końcu obwodnicy niespodzianka w postaci lasera w nieoznakowanej octavii a obwodnica wspaniałomyślnie jest oznaczona jako teren zabudowany (zastanawiam się tylko czym zabudowany? Krzakami przydrożnymi?) I niech mi ktoś powie, że to nie jest nabijanie kapuchy. Miesiąc temu wróciłem z Czarnogóry, tam są takie góry, wywijasy i serpentyny, że nie jeden by stolca w majtki oddał z wrażenia, czasem jechać 50 jest za szybko i ograniczeń praktycznie nie ma (non stop do 80, bo tyle mają w niezabudowanym) i jakoś wszyscy jeżdzą i przez 3200km nie spotkałem ŻADNEGO wypadku, ale u nas byle głupi zakręt po którym nawet polonez przejedzie 70 i już jest ograniczenie do 40 a zaraz w pobliżu ukochane misie wyskakują zza płota ze suszarką albo vectra na ogonku czeka tylko na jakieś ograniczenie

Kilka lat temu praktykowane przez niemiecką policję (oglądałem program na RTLu, aktualnie się nie orientuję czy dalej polują w ten sposób za zachodnią granicą).
Jeździli sobie okularnikiem, kombi z przyciemnianymi szybami zgodnie z przepisami i pstrykali fotki każdemu, kto ich wyprzedzał.
I mieli coś podobnego w meśku:


Teraz w Wawie zarabiają po przez monitoring na skrzyżowaniach. Kolega z pracy już dwa razy na Waliców był zapraszany na "seans filmowy".

Robią pały jeszcze coś innego. Jadą pały nieoznakowanym w miescie 20-30 km/h na 50tce, mogą jechac 50tka bo warunki pozwalaja. Predzej czy pozniej ktos sie wkurzy i wyprzedzi. Wiadomo, przy wyprzedzaniu auto nabiera predkosci, a w miescie to przejscie dla pieszych, to podwójna ciągła, to pasy do skrętu czy jazdy na wprost.Jak kogoś trafią, to kasują za kilka wykroczen.

Ale narzekacie...

Pojeździjcie trochę po zachodnich krajach to zobaczycie jaka tam jest kultura na drodze. Piesi przepuszczani na jezdni dwu pasmowej (u nas być się nie doczekał)
Oczywiście drogi lepsze, ale w mieście jak masz ograniczenie 50 to każdy tyle jedzie...
Dla przykładu Belgia...jak tam pierwszy raz pojechałem to w 1,5 tyg przyszło mi zdjęć z fotoradarów na 2 tyś zł
Najlepsze jest to, że tam niema żadnego znaku, że jest fotoradar i każda fotka zrobiona jest od tyłu. Wszystkie fotki za przekroczenie prędkości...
i nie tak jak w Polsce, że fotoradar pstryka jak przekroczysz więcej niż 30. Jedną fotke miałem za przekroczenie o 7 km/h

Wszystkich którzy uważają, że jazda w mieście 50km/h jest bez sensu zapraszam do Belgii lub np. Holandii i gwarantuje, że jak będziesz jeździł
tak jak w PL to nie narobisz na mandaty i prawko stracisz w trybie ekspresowym

Lukasz_S, a co mamy się cieszyć że polska to meksyk europy ? Byłeś w Belgii to widziałeś jak ludzie żyją. Ja też staram się nie łamać przepisów , ale dobrze wiesz że milicja sama prowokuje do zbierania mandatów, tak jak reno wyżej pisał. Mało tego , ostatnio nie mam ochoty nawet prowadzić auta bo poprostu obawiam się że dostanę za coś mandat. Już raz milicja sobie pograła ze mną ładnie trzymając mi się na ogonie tak że jakbym zahamował to by się źle skończyło , więc przejechałem na żółtym świetle i kosztowało mnie to 300 zł i śmiech reszty zonków w kabarynie...

To, o czym piszesz, to margines. Gros mandatów wynika po prostu z olewania przepisów.

Jestem za, nauczymy się wolniej jeździć i "będzie" jak na zachodzie, a komu nie pasuje będzie bulił...

W Belgii jak musisz pokonać 100 km między miastami, wskakujesz na autostradę i w godzinę jesteś na miejscu. Reszta szeroko pojętego Zachodu też tak wygląda, dlatego tam prędkość przekraczają tylko wariaci i jacyś półdzicy Azjaci, z Polski, Rosji czy tam innego Kazachstanu. Powiedz Francuzowi, który u nas nigdy nie był, że w Bolandzie na pokonanie 200 km potrzebujesz trzech-czterech godzin, mimo że auto masz przyzwoicie szybkie, będzie bardzo zdziwiony.
Ja bardzo chętnie mogę się snuć 49,9 km/h przez wioskę, jeśli za kwadrans wjadę na dwupasmową autostradę i śmignę 600 km na wakacje w kilka godzin zamiast pół doby.

Bez marudzenia zaakceptuję taryfikator mandatów nawet wedle modelu szwajcarskiego (wysokość mandatu zależy procentowo od zarobków), ale najpierw poproszę szwajcarskie drogi.