R.y.o. napisał(a):
Nie wiem czy to się zalicza. Sam miałem wypadek. Poważne dachowanie. Nie miałem zapiętych pasów. Pamiętam huk blachy potem wszystko jak z filmu. Wyszedłem tylko poturbowany ale nauczka została. Chyba coś nad moją duszą czuwało.
Kolega miał podobnie, przy 120km/h pieprznął w dzika, później dachowanie i zatrzymał się na nasypie 4m nad drogą. Z auta wyrwało koło z mcphersonem (Renault Kangoo) a on tylko lekko obolały...
Tym niejmniej ja zawsze latam w pasach, i każdego do tego namawiam. U mnie w samochodzie każdy (nawet z tyłu) ma mieć zapięte pasy. Raz już wysadziłem dwóch kolegów 12km od domu bo nie chcieli zapiąć pasów

Zrobili sobie godzinny spacerek
A poważnego wypadku sam nigdy w życiu nie widziałem, ja jedynie miałem "prawie wypadek".
Jechałem sobie jeszcze e30stką lewym lasem (dwupasmówka) 80km/h za jakimś gościem, przy czym ja zawsze w tym samym miejscu jeżdżę 100km/h, uznałem, że strasznie się ciągnie i chciałem wyprzedzić go po prawej. No i to był mój wielki błąd, na prawym pasie są straszne koleiny a do tego akurat doszedł czarny lód... Jak tylko koła najechały na koleinę w ułamku sekundy majtnęło mi "dupą". Mimo, że zdążyłem założyć kontrę na nic ona się nie zdała... Popatrzałem w lewo przez okno - leciałem idealnie moimi drzwiami na latarnię (to prawda, że w takich momentach przez łeb przelatuje mnóstwo myśli, m.in "no to dupa, już po mnie, dobrze że lecę moją stroną a nie pasażera" - jechałem z dziewczyną), jednak dzięki temu że założyłem tę kontrę auto się "odwinęło", zrobiłem 360 i wleciałem na pobocze w krzaki idelnie między dwie latarnie... (ustawiane co około 30-50m). Fakt, że była zima był i powodem zdarzenia, i jednocześnie uratował mi auto przed zniszczeniami, ponieważ na poboczu był śnieg oraz duża zamarznięta kałuża, więc auto zatrzymało się w wodzie głębokości 10cm... Wyjechałem z tej wody, obejrzałem auto i okazało się że jedyne uszkodzenia to odczepiona przednia dokładka oraz rozszczelnione prawe tylne koło (zeszło powietrze, opona calutka). Zdarzenie kosztowało mnie 20zł za uszczelnienie koła + czas na montaż na nowo dokładki

Ale od tamtej pory nigdy nie zmieniam pasa w tamtym miejscu...
Dodam jeszcze, że w tym miejscu wypadki są dość często, przy czym zazwyczaj rozwalają się tam tiry - wjeżdżając w barierkę rozdzielającą pasy ruchu i następnie rzucając po całej drodze... Zawsze mówiłem "dlaczego ludzie się tam rozwalają, prosta droga, o co chodzi", aż w końcu sam przekonałem się dlaczego jest tam tyle wypadków... Koleiny + zmiana nawierzchni (z już wyremontowanej idealnie płaskiej na starą, nierówną) + czarny lód no i mamy ciekawą lokalizację...