Dobry temat. Kościół od zawsze był głownie nastawiony na biznesy i kręcenie wałków. Kościół katolicki ma na sobie dużą plamę z krwi: święte inkwizycje (czyt. masowe mordy Hiszpanów), palenie czarownic, nawrócenia, tortury "ladacznic" i niewiernych... Najlepszym zobrazowaniem dzisiejszych działań Kościoła jest papa Rydzyk. Tutaj chyba nic dodawać nie trzeba. Ostatnimi czasy głośno było o beatyfikacji JotPeDwa jako WIELKIEGO CZŁOWIEKA

cokolwiek ma to u katoli oznaczać. Ja osobiście uważam zupełnie odwrotnie: Wojtyła był starym nieudolnym heretykiem. Szanowałem go jako człowieka, nie jako papieża. Został wybrany na stanowisko głowy Watykanu nie dlatego, że miał jakieś wyjątkowe zasługi czy pasował do tego miejsca a dlatego by pomóc znieść ustrój PRL i cały Układ Warszawski co znacznie miało osłabić potęgę militarną ZSRR. Spore zasługi w wyborze Wojtyły na papieża miało właśnie USA. Dlaczego uważam iż JP2 był heretykiem i obłudnikiem? Proste... Cały czas tolerował patologię która była i jest w kościele (pedofilia, przekręty finansowe, wyzysk owieczek...) Do ostatniego dnia swego życia był przeciwny antykoncepcji, pomimo iż wiedział co się dzieje w Afryce. Wiedział też doskonale, że najszybciej mnożą się rodziny biedne i patologicznie gdzie religia gra kluczową rolę. Matki w czasie ciąży piją na umór, dzieciaki są bite i zaniedbane. Odsetek tych ludzi potem wychodzi na prostą ale większość jest na naszym utrzymaniu (czyt. MOPS'u). Pomimo to zabraniał używać pana kapturka i piguł.
Ja do kościoła nie chodzę i nie chcę mieć nic wspólnego z tą chorą i zakłamaną instytucją. Po prostu nie mam sumienia okradać ludzi i patrzeć jak ludzie na własne życzenie są łupani. Nie jestem obłudnym hipokrytą, który w niedziele przekazuje znak pokoju a w poniedziałek środkowym palcem pozdrawia innego kierowcę... Z tego powodu jestem szczęśliwszy i bogatszy
