Lincoln napisał(a):
Ale sam sobie dopisałeś, że to bezwzględny wyznacznik kompromisu, ja podałem to jako jedną z niepodważalnych liczb wskazujących na rozwój, resztę drobnych przykładów podali koledzy.
No nie, bez kontekstu ten wskaźnik właśnie wiele nie znaczy. To tak jakbyś powiedział "zarabiam 5 razy tyle". No dobrze, bardzo mnie to cieszy, ale co z tego jak "płacisz za wszystko 6 razy więcej"? To jest wtedy lepiej czy gorzej?
5 i 6 to oczywiście przykład, nie rzeczywiste wartości, ale o to właśnie chodzi - że pokazanie PKB na przestrzeni tylu lat, bez kontekstu siły nabywczej w zasadzie wiele nie obrazuje. Trzeba patrzeć nie ze swojej perspektywy, nie liczb bezwzględnych, ale chodzi o 'bigger picture'.
Ale, nawet jeżeli masz rosnące PKB, uwzględniające siłę nabywczą per capita, to NADAL nie jesteś w stanie powiedzieć czy jest lepiej czy gorzej, ponieważ w szerszym kontekście nie ujmujesz powiększającego się rozwarstwienia. Małej grupie ludzi może być dużo lepiej, a większości trochę gorzej.
Do pandemii nawet sam zaryzykuję stwierdzenie że "większości robiło się lepiej", ale minęły już 4 lata, i podczas gdy inni wyszli z tego 'zakrętu' lepiej lub gorzej, to my się wbiliśmy w barierkę i wylecieliśmy tyłem bez koła.
jiGsaw napisał(a):
Masz jakieś badania nt. „martwych dusz” w innych krajach lub jakiekolwiek dane w tym temacie?
Inni już mają temat swoich systemów uporządkowany, Polska jeszcze nie. Po prostu inni to zrobili a my nie.
Urealnione dane wyglądają tak:
https://twitter.com/stopkorkom/status/1 ... 3726793822
Lincoln napisał(a):
Ekonomię zaliczałem na studiach na bdb,
Żyje się lepiej i każdy normalny to widzi oraz czuje, nie licząc tych co zawsze będą niezadowoleni.
W kwestii pomiarów widzę nadal zero konkretów, oczekiwałem więcej po administracji.
Aktor może zostać prezydentem, marszałkiem, może nawet płakać przed kamerą i to nie ma znaczenia.
A Paweł Rygas to akurat jeden z najbardziej rzetelnych, sprawdzających informację dziennikarzy.
On nikogo nie straszy, to nie moja wina że podawane fakty są dla Ciebie straszne. To Dla Ciebie są straszne, a dla nas są faktami, które można przyjąć, i które znając, wykonać różne ruchy.
SAMAR urealnił dane, można teraz je zestawić z pozostałymi krajami, które mają swoje systemy już ucywilizowane. Temat był poruszany wielokrotnie, że Polska jako jedyny kraj w UE ma nadal bałagan w systemie ewidencji pojazdów.
Lepiej nie wspominaj zatem o tej ekonomii, podając w kontekście poziomu życia argument anegdotyczny dobry dla wujka z wąsami, twierdząc że się większości żyje lepiej, jeszcze ktoś to przeczyta i sobie w głowę strzeli, myśląć 'ale ze mnie jełop, że kogoś takiego przepuściłem'. A może po prostu masz pamięć ulotną?
jiGsaw napisał(a):
Konfederacja nie miała realnej szansy by zagrozić lewicowej koalicji. Głosujący na konfederacje nie zagłosowaliby na PiS.
Zgadza się, a głosujący na PIS, nie zagłosowaliby na Konfederację, ponieważ oczekują socjalnych programów których Konfederacja nie ma.
PIS przegrał przez trzy główne tematy:
- aborcja
- nepotyzm
- akcje z harrym potterem i misiewiczem
Pierwsza kadencja była naprawdę dobra, dająca nadzieję. Nie podobał mi się 500+ ale pomyślałem "trudno, kij tam, cena za zmianę w dobry kierunek". Niestety tutaj moje myślenie było życzeniowe - nie wolno dawać się robić na hajs w nadziei, że to 'podatek od dobrej zmiany'. Dobrej zmiany nie zaczyna się od złej zmiany i redystrybucji dóbr, bo każdy taki ruch, będzie tylko właśnie pogłębiał jeszcze bardziej kierunki lewicowe, których skutkiem są nielogiczne bzdury których doświadczamy teraz. Nie można robić kroku wstecz, ani jednego, w kontekście 'kupowania spokoju'.
Ruszyli jeden z bardziej śmierdzących dla szonów tematów - czyli kompromis aborcyjny, który nie zadowalał nikogo, doskonale spełniając definicję kompromisu, ale strony się rozeszły i nie trzeba było tego dotykać. Oni wsadzili kij w mrowicho i koniec końców dostali tym kijem w ryj.
W drugiej kadencji obsadzali też stanowiska różnymi partyjnymi betonowymi tłukami po rodzinie, okej - wszyscy to robią, ale im to jakoś wyjątkowo przaśnie to wyszło, albo może inaczej - po nich wyborcy oczekiwali właśnie 'nie robienia' tego.
A Aniołki Antoniego - nie trzeba komentować, wizerunkowo bardzo źle to wyglądało.
Finalnie, wyborcy PIS poszli do Hołowni, spłakał się, był wzruszający, dobry chłopak, wykazał zrozumienie, może więc on DA TEN SOCJAL.
Pomijam covida, jakaś gospodarka wyborców w zasadzie guzik obchodzi.