BMW Sport

no Ty na pewno nie kierowałeś się poj. bag. kupując IQ

dlatego mam kombi

IQ miało go nie mieć i nie ma

bardzo dobrze, że kierują się wielkością bagażnika, może unikną rozczarowań, jak będą chcieli coś załadować np. do E36

spory przebieg ma twój dziadek Yaris... te 35tys to dziadek na piechotę zrobił??

tak prawie

Nie do konca... do lustrzanki obiektywy i tak masz osobno... a bagaznika raczej nie zmienisz

Condor, właśnie do końca. Ci co mają pojęcie o aparatach nie kupują dla obiektywu. Jak ktoś kupuje lustrzankę to kupuje nie biorąc pod uwagę zoomu jako wyznacznik a 10 innych opcji a obiektyw kupuje DO body jaki potrzebuje. A Ci co kupując małpę przede wszystkim patrzą na zoom i mega piksele a nie na firmę i inne rzeczy.... kupują auta nie pod względem marki /silnika i innych atrybutów a... w kwestii wielkoście bagażnika....

ja tez szukalem auta z duuuuuzym bagaznikiem....a wyszlo jak wyszlo i rower nie wchodzi

Z tym kręceniem licznika tak nie do końca się zgadzam.Może tak być a nie musi.No bo na zdrowy rozum i matmę, żeny auto 2002,2003 miało 250 tyś przebiegu to rocznie powinno przejechać....a tam, nie chce mi się liczyć.Ja jak miałem jeszcze Seata z 97(kupiłem w 99 z przebiegiem ORYGINALNYM!!! OK.3 TYŚ TO DO 2004 zrobiłem jakieś 130 tyś. a do samej pracy miałem 40 km w jedna stronę.A do tego ta praca taka, że weekendy niekoniecznie wolne.A jak nie do pracy to auto też nie stało.Teraz to on, ten Seat, ma jakieś 160 około(nie wiem, żona jeździ).Tak, że z tym przebiegiem i pomyłką to ja bym uważał.Niekoniecznie jak ma 180 lub mniej to musiał być kręcony.
" A w Charkowie 2 facetom dali ślub,wszyscy krzyczeli pomyłka,pomyłka..."St.Anioł.
No a poza tym to zgadzam się z opinią, że takie auta,BMW etc.,jak nie są zaniedbane to lekko 500 tyś kręcą.
Pozdrowienia.

Roger-Nysa,

Zgadzam się z Tobą.

ten eksperyment rynkowy który przeprowadziłeś z zaniżeniem przebiegu "dla testu" jest wyjęty z życiorusu.


Mój kolega, a właściwie ojciec kolegi sprzedawał e34 2.5TDS. auto miało wówczas ponad 400 tyś km przebiegu.

byliśmy 2 razy "na giełdzie" i generalnie ludzie tylko czytali kartkę i koniec.

na 3 giełde pojechaliśmy już z nową wartścią 220 tyś km.

efekt ? -sprzedał się od razu.


Rzeczywiście jest mało osób które "nie boją się" dużych przebiegów. Ja u siebie mam 340 tyś km i auto technicznie jest b.dobre. z resztą jeżdże często trasy po 800 km dziennie np. i na razie "odpukać" bez awarii.



a ktoś jeszcze wspomniał coś o Mercedesie W124. (mała anegdota)
Jechałem taxą po Wawie. Wychylam się driverowi przez ramie i mówie:
ooo, tylko 400 tyś - to super.
A on się odwraca i z taką poważną miną - 2 miliony 400 tyś.

Szczena w dół. facet miał taxe od nowości w swoich rękach i jeździła

Pozdro

osobiscie mam w soim 15 letnim dieslu przebieg 216 tysi, watpie zeby byl to prawdziwy przebieg aczkolwiek nadzieja jest, ludzie cofaja liczniki tylko dlatego zeby auto sprzedac, bo niestety tak jestesmy nauczeni, nie ja ale moja mama tak ze auto ktore ma 150 tysi jest na pewno lepsze od tego ktore ma 300 i dlatego gdy ona kupuje samochod to nawet sie nie wtracam ...
osobiscie wolalbym znac przebieg rzeczywisty bo wiadomo co warto sprawdzic przy aucie ale niestety nie te czasy

Świetny tekst !
Szkoda, że nie sprzedałeś autka, z cofniętym , byli chętni trzeba było puszczać

Dopiero teraz zauważyłem temat.

Ludzie niestety w większości wierzą w przebiegi widoczne na desce.
Pomagam teraz szukać znajomemu samochodu i bez względu, czy to jest rocznik '96, czy 2004. We wszystkich jest przebieg w okolicy 160-170tyś km. Najgorsze, że on chce kupić 10 letni samochód z przebiegiem około 100-120tys.
To ja mam pod domem Octavię 1.9Tdi '99 i mamy 240.000km nalatane tylko dlatego, że od 2 lat mój tata jeździ samochodem służbowym.
Natomiast moje BMW ma na blacie 185tyś, a jest z '98. Czy jest to prawdziwy przebieg? Kto to wie. Muszę się do ASO kiedyś wybrać i sprawdzić kiedy i przy jakim przebiegu był ostatni serwis.

Witajcie,

temat ciekawy, swiete slowa, mozna by jeszcze dodac ze nowe auta z dieslami juz nie sa takie bez awaryjne jak kiedys, przyklad prosto z zycia, znajomy kupil 4 lata temu nowke sztuke z salonu mercedesa ml z silnikiem 3.0 diesel, i wiecie co, auta ma teraz nieco ponad 100 tysiecy przebiegu i do wymiany w silniku jest czesci za 20 tysiecy, serwis stwierdzil ze tak bedzie najlepiej, czemu od razu nie powiedzieli zeby poprostu kupic sobie nowe auto a to oddac na szrot, toz to sie normalnie wlos jezy na glowie, kupujesz sobie fure za 300 tysiecy z mysla ze pojezdzisz chodzby te 7-10 lat i zrobisz chodzby te 200-250 tysiecy, a tu taka kupa. A najgorsze jest to ze on to auto pogoni jak najszybciej trafi sie jakis Kowalski i bedzie narzekal na polaka.

Coz takie czasy, nie moga robic coraz lepszych aut ktore by robily przebiegi rzedu 600-800 tysiecy bo nikt nie kupi nowego auta, gowniane czasy mamy, strach kupowac nowe auto z salonu.

ehhh, ja mam teraz juz ponad 200 tysiecy w swoim 7 letnim aucie a do tego mam compacta i wiem ze pojezdze jeszcze autem ze dwa lata i nie wiem co zrobie jak bede chcial auto sprzedac, boje sie ze bede musial zrobic cos wbrew sobie, ale co zrobic jak kasa bedzie potrzebna... zycie.

pozdro

moja E46 320d 2002r ma 288tys km przebiegu (prawdziwy bo auto z anglii) a skóra jest mniej wytarta niż w autach na allegro co mają po 180tys... już nie wspomne o tym, że jak 2 miechy temu oglądałem sobie takie 2002-2003roczniki to ŻADNA na całym allegro nie miała tyle co moja

pozatym bez porównania dla auta jest 280tys km po angielskich autostradach (które imho są lepsze nawet od niemieckich) a 280tys km po polskim dziurawych drogach w mieście...

cofam, jak mam ksiazke, to tak, zeby wychodzilo, ze robilem 10tys rocznie

polak jest idiota, musisz cofnac zeby sprzedac (przewaznie)

no i plaku paleta

Ja mam inny problem.Przywiozłem dwa tygodnie temu Golfa III cabrio z 1995r z przebiegiem 45 tys km.Wystawiłem go i miałem parę telefonów z pytaniem skąd się urwałem z tym przebiegiem.Dodam,że Golfina była w ASO w Bottrop w 2005r z przebiegiem 27000 km.Więc pewniak co z reszta było widać po aucie.W końcu wziął go kolega ale też nie do końca przekonany co do tych kilometrów.

2mln 400 tys km w 15letnim aucie dość trudne do zrobienia. wychodzi 400km dziennie. Zakładam że facet nie pracował 7dni w tygodniu 365 dni w roku. Święta, urlopy, choroba.. No ale oczywiście do zrobienia, 160tys rocznie...

Ale to W124 raczej nie było 15 letnie.

Jak jechałem tą taxą to ewidentnie była przedliftowa wersja i bez poduchy nawet, wiec musiało być z początku produkcji.

wiec równie dobrze sama końcówka lat 80 czy początek 90.

jakby nie patrzeć 20 lat