NA forum sześć znalezione.
Oto link:
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,4329730.html
Oto treść:
Dziewczynę mam wypasioną. Samochód mam wypasiony i psa mam wypasionego
Paszcza lwa nie zawsze straszy kłami. Ta, w którą wjechałem, straszyła rykiem silników, dymem, smrodem palonej gumy i bardzo głośną muzyką. Ja, świeżo upieczony kierowca, mijając bramę lotniska w Redzikowie i wjeżdżając na Auto Tuning Show, byłem przerażony. Powolutku, uważając, by nie zgasł mi samochód, zaparkowałem wśród podrasowanych fur.
Otworzyłem drzwi i nagle tuż obok z rykiem przemknął pojazd, w którego bagażniku siedział rozebrany do połowy pan. A potem przejechało coś, co bardzo strzelało z rury wydechowej. A potem ogarnęła mnie chmura dymu z palonej obok opony.
Gdy się rozwiała, zobaczyłem podekscytowane twarze mężczyzn, których na co dzień staram się unikać. Wielu z nich świeciło gołym torsem. A pomiędzy nimi kręciły się zgrabne, opalone i wydekoltowane kobiety w szpilkach.
Poczułem zapach testosteronu, intensywny jak zapach palonej gumy.
A potem znów zobaczyłem biały dym i to, jak z tego dymu wyłania się czarna beemka. Jak wspina się na stromy betonowy podjazd, traci równowagę i wali się na dach.
- Ja pierdolę... zdachował...
Tłum zadrgał, zafalował i biegiem rzucił się do beemki. Opasał ją ciasnym kręgiem. Rozpalone oczy, ekscytacja.
Nagle ktoś rzucił, że samochód może się zapalić. Szmer przeszedł przez tłum. Ale nikt się nie ruszył.
- Ale jebnął... ja cię... ubezpieczenie mu tego nie pokryje...
Przyjechali strażacy. Przepchnęli się przez tłum.
Jakiś duży facet otworzył drzwi swojego samochodu, wyjął butelkę wódki. Odkręcił, przechylił, podał kumplowi.
- Ale k.... było... widziałeś.... widziałem...
I znów ryk silników, smród palonych opon.
Naprawdę na pierwszy rzut oka świat, w którym się znalazłem, był przerażający. A na drugi...
Bmw jak druga żona
Na trawie tuż obok płyty lotniska stoi eleganckie białe bmw. Czarne szyby, chromowane, błyszczące w słońcu felgi.
Za bmw namiot, koło namiotu Ania, narzeczona właściciela.
- Proszę się nie opierać o samochód. Michał byłby niezadowolony - zaczyna rozmowę.
Ania ma 21 lat, mieszka w Tomaszowie Mazowieckim, studiuje pedagogikę, chce być nauczycielką w przedszkolu. Bardzo lubi dzieci, więc jak najszybciej chciałaby mieć swoje.
- Ale to dopiero po ślubie - zastrzega. Data ślubu jest już ustalona: 31 maja 2008 roku.
- A ten samochód? - pytam.
Najpierw Ania powie, że to jest bmw seria 735 E32, benzyna, pojemność 3,5 litra. A potem doda: - On jest jak druga żona.
I wyjaśni: - Generalnie nie podoba mi się to, że Michał tyle inwestuje w ten samochód, że go ciągle wyciera i jest taki pedantyczny.
Michał, który właśnie przyszedł: - Jak przyjeżdżam do ciebie brudnym, to się dziwisz. I nawet nie zauważasz, że tak się do ciebie spieszyłem, że go nie umyłem.
Ania: - Zawarliśmy układ. Ma jeszcze rok i po ślubie samochód idzie w odstawkę.
- Potrzebuję roku, żeby go wykończyć - Michał otwiera bagażnik i zaczyna demonstrację. - Została mi do zrobienia zabudowa w bagażniku. Tu będzie płyta MDF obszyta beżową skórą - pokazuje, gdzie. - Muszę też wymienić kondensatory, bo jak włączam muzykę, to jest taki spadek napięcia, że mi światła gasną.
Michał ma 22 lata i jest naprawdę świetnym materiałem na męża.
Bo wszystko potrafi zrobić sam. Bmw, które kupił za 7 tysięcy, przerobił na cacko.
Bo potrafi na siebie zarobić. Ma własną firmę, która zajmuje się polerowaniem felg i silników.
Nie jest leniem. - Jak kończę pracę, to jadę do Ani, koło 22 wracam do siebie i do drugiej robię coś przy aucie.
Jest ostrożny. - Staram się nie jeździć za szybko. Boję się, że ktoś we mnie wjedzie i zniszczy mi samochód, a tego bym nie przeżył.
Jest odpowiedzialny. - Samochód zostawiam tylko w garażu lub na parkingach strzeżonych.
Jest przewidujący. - Czarne szyby założyłem, bo jak okryłem siedzenia beżową skórą, to się przestraszyłem, że ktoś mi się włamie.
Nie ogląda się za kobietami: - Dużo się tu blachar kręci, ale mnie nie interesują. Ja kocham Anię.
I do tego wszystkiego nie pije i nie ćpa.
- Tylko te samochody - mówię.
Ania: - Ja się boję, że ta pasja może być jak hazard. Mam kilku znajomych, którzy się wciągnęli, i wiem, co to znaczy. Pocieszam się tylko, że Michał jest inny, skoro sam w tym wieku zaproponował założenie rodziny.
Michał: - Jak tylko skończę ten samochód, to go sprzedam i uzyskane pieniądze włożę w rozwój firmy. Za to, co mi zostanie, kupię czarne bmw i nic w nim nie będę robić. Tylko czarne szyby założę.
- Tylko?
- No, może jeszcze 20-calowe chromowane felgi.
Dom blisko garażu
Trzy samochody, trzy namioty, trzech chłopaków, dwie dziewczyny.
- Moja nie mogła przyjechać, bo ma kłopoty rodzinne - Rafał, 27-letni mechanik z Solca Kujawskiego, wyjaśnia zaburzenie symetrii.
- Dużo czasu poświęcacie swoim samochodom?
Chłopaki patrzą po sobie. Uśmiechają się jak nie-
sforni chłopcy.
- Trzy, cztery godziny - odzywa się wreszcie Damian, 27 lat, też z Solca Kujawskiego, też mechanik.
- Ciągle są z tego powodu awantury. Mówię mu: samochody albo ja - włącza się Malwina, 22 lata, pracuje w hurtowni bielizny, od dwóch lat jest z Damianem.
- I co?
- Jest, jak widać - Damian się uśmiecha.
Malwina pokazuje pierścionek. - Pół roku temu się zaręczyliśmy. Mam nadzieję, że po ślubie nie będzie gorzej.
- A może być gorzej?
Malwina wskazuje na Zbyszka. Naga klata, 27 lat, też z Solca Kujawskiego, też mechanik. - Cały czas siedzę przy samochodach - Zbyszek ma minę rozbrykanego chłopca.
- A co na to żona?
Agnieszka, 26 lat, pracuje w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, od czterech jest ze Zbyszkiem: - Ja już sobie dałam spokój.
- Jak to?
- Zajmuję się dzieckiem.
Zbyszek z entuzjazmem: - Jakby się zainteresowała, tobyśmy razem siedzieli w garażu.
Malwina: - Damian i tak by mnie do swojego samochodu nie dopuścił.
Damian potakuje, a Malwina się nakręca: - Jego zdaniem kobieta jest od gotowania, sprzątania i jeszcze od tych rzeczy. No wie pan, jakich.
Damian mówi, że tak uważa.
- A dlaczego?
- Tak powinno być. Tak było u mnie w domu.
- W samochodzie nie może być okruszka, a jak wchodzi do domu, to robi syf i nawet palcem nie kiwnie - złości się Malwina.
Damian zaczyna kręcić głową. Chłopaki mówią, że to nie do końca prawda.
- Sam sprzątasz w samochodzie? - pytam.
- Sam.
- A dlaczego w domu nie?
- Bo w samochodzie nikt mu nie posprząta - Zbyszek wyręcza kolegę. I wszyscy w śmiech. Napięcie rozładowane.
No to atakuję. - Słyszałem, że jak facet robi sobie świetną brykę, to znaczy, że w łóżku jest do niczego.
Damian, Rafał i Zbyszek spuszczają wzrok.
- Coś w tym jest - wypala Malwina.
- A ty skąd wiesz, jak jest z innymi? - Damian reaguje błyskawicznie.
- No w sumie nie wiem, ale słyszałam...
- ...a ja nie słyszałem - ucina Damian i atmosfera znów robi się napięta. Dla rozluźnienia pytam o samochody.
I tak: Rafał ma beemkę, model E46, 2 litry pojemności, 136 koni. Damian też ma beemkę, model E 34, 2,5 litra pojemności, turbo diesel, 146 koni. Zbyszek ma audikę, model 90, 2,3 litra pojemności, 146 koni.
- O czym marzycie? - pytam.
- Chciałbym mieć duży garaż, a w nim kilka samochodów - natychmiast odpowiada Zbyszek. Chłopaki z aprobatą kiwają głowami.
- A dziewczyny?
- Agnieszka to marzy o tym, żeby mieć dom blisko garażu - Zbyszek wyrywa się przed żonę. Agnieszka się śmieje, a potem mówi, że to prawda.
- A ja? Ja mam dużo marzeń. Hmm, hmm... - Malwina włożyła palec do buzi, patrzy w niebo.
- Chcesz mieć męża i dziecko - podrzuca Damian.
- No tak - zgadza się. - I jeszcze bym chciała mieć samochód. Nie jakiś tam specjalny. Hmm... Chciałabym opla tigrę.
Blachary, matki i chłopcy
- Są kobiety, co lecą na samochody - Justyna, 32-letnia pracownica telefonii komórkowej, poprawia włosy.
- Ciężko nam to wytłumaczyć - Ula, 23-letnia studentka piątego roku Akademii Pomorskiej (Wydział Praca Socjalna z Poradnictwem Społecznym), poprawia ciemne okulary.
I obie przepraszają, że nie najlepiej wyglądają, ale czego tu wymagać po nocy spędzonej w namiocie.
- Może tym kobietom się wydaje, że jak facet ma taki samochód, to musi być bogaty - Justyna wraca do naszych rozważań.
- Blachara po prostu lubi się pokazać w ładnym samochodzie - Ula proponuje nowy trop.
- Jak w szpilkach - podchwytuje natychmiast Justyna.
Ula: - Ale blachara to nie dziwka. Jej się za to nie płaci.
Justyna: - Ona po prostu lubi samochody.
Ula: - Blachary są ładne, seksowne i o tym wiedzą. Wybierają sobie facetów, a w zasadzie ich samochody, i w nich się pokazują.
- Czy to prawda, że jak ktoś ma odpicowaną furę, to znaczy, że w łóżku jest do niczego? - pytam.
Ula: - No jest taki stereotyp, że jak mężczyzna inwestuje w samochód i robi z niego choinkę, to jest to adekwatne do braku pewnej męskiej wypukłości.
Justyna: - Ale gdyby facet nie miał jaj, to nigdy by na taki samochód nie zarobił.
- Dobra puenta - Marek, chłopak Justyny, włącza się do rozmowy. Marek ma 29 lat, pracuje w firmie remontującej hotele w Cannes i ma golfa trójkę, 2 litry pojemności, 136 koni.
- Ten stereotyp wymyślili zakompleksieni faceci - dorzuca Jarek, chłopak Uli. Jarek ma 29 lat, jest inżynierem mechanikiem i właścicielem golfa, który ma teraz 195 koni mechanicznych.
Ula: - Naprawdę trzeba mieć jaja, żeby zarobić, potem zrobić coś przy samochodzie i jeszcze zadowolić dziewczynę.
- A jaka jest wasza rola? - pytam.
Ula: - Rozpakowujemy samochody, rozbijamy namioty, robimy im grill i jak sobie popiją, to zabieramy kluczyki. Potem kładziemy ich spać i wreszcie mamy czas dla siebie.
- Trochę jak matki.
Ula: - Jak on jest w pracy facet, dla kolegów facet, to gdzieś musi być chłopcem.
Potrójny wypas
Oto Seweryn: biało-czerwone buty, czerwone dresy, czerwona koszulka adidasa. Do tego złoty łańcuch, piegi i blond włosy. Seweryn mieszka w Słupsku, ma 27 lat i skończoną Wyższą Szkołę Zarządzania, kierunek finanse i bankowość.
A oto jego fura: subaru impreza WRX, 2,5 litra pojemności, ponad 300 koni mechanicznych.
- Lubię wypas - Seweryn opiera się o maskę swojej bajeranckiej bryki.
- A co masz wypasione?
- Dziewczynę mam wypasioną. Samochód mam wypasiony i psa mam wypasionego.
- Jaka rasa?
- Labrador.
- Mieszkanie też masz wypasione?
- Nie, bo wynajmuję.
- Ubrania?
- No, mam parę markowych ciuchów... - Seweryn ścisza głos. Pewnie dlatego, że naszej rozmowie przysłuchuje się kilku chłopaków z gołymi torsami. Pewnie krępują Seweryna. - Może nie rozmawiajmy o ubraniach - prosi szeptem. I nie chce powiedzieć, ile ma par butów, ile czasu codziennie spędza przy lustrze. A widać, że trochę spędza.
- Solarium?
- Z tego żyję. Prowadzę solarium w Słupsku - odpowiada i wskazując na samochód, zgrabnie zmienia temat: - Sam zaprojektowałem cały design. Trzy miesiące polowałem na części. Większość kupiłem na Allegro. Zmieniłem nadkola, felgi, spojlery, lusterka, zegary, tapicerkę... - wylicza i wylicza.
Na wszystko wydał ponad 40 tysięcy złotych. Dokładnie powiedzieć nie chce. Pewnie z tego samego powodu, dla którego założył kilka niestandardowych zabezpieczeń.
- A ile to wszystko jest warte?
- Sam samochód kosztował 120 tysięcy - mówi Seweryn i dodaje, że musiał wziąć go w leasing.
- Jeździsz nim na co dzień?
- Do tego mam pięcioletniego opla astrę - odpowiada i tłumaczy, że subaru się nie nadaje, bo po pierwsze, pali jak smok, a po drugie, został za nisko opuszczony i jak pada deszcz albo śnieg, to nie da się nim jeździć.
- To po co ci taki samochód?
- Mojej dziewczynie się podoba.
Dziewczyna Seweryna ma na imię Alina. Ma 22 lata, jest wysoka, ma czarne włosy. Opalona, ubrana w białą koszulkę i w krótkie białe spodenki, opiera się o auto. Niestety, kategorycznie odmawia rozmowy z prasą.
Seweryn: - Alina lubi szybkie samochody. Takie, co się wyróżniają.
- Od kiedy masz to auto?
- Od pół roku. Wcześniej miałem żonę.
Źródło: Duży Format