BMW Sport

Widze goscia na koncu pasa rozpedowego, stoi tam dobre 30sek. Wjezdzam na pas rozpedowy, on dalej stoi, wiec sie wlaczam do ruchu wyprzedzajac go. Na wysokosci mojego pojazdu gosc gaz i ostro w lewo prosto we mnie. Hamulce, klakson.Widze ze sie burzy w lusterku, wiec nieplanowany postoj. Akcja jak na filmie z ruskiej kamerki. Straszy policja, zona blada od moich uprzejmosci w kierunku meza;) wiec mysle jade bo mi zaraz zajma pol godziny a do pracy trzeba sie spieszyc...

Mysle ze moglem zostac i wyszloby na moje?

Może gość po prostu czekał aż będzie mógł się włączyć bo jechały samochody a ty wskoczyłeś przed niego jak było wolne. Być może on prawidłowo dojechał do końca bo wcześniej jechały samochody i nikt go nie wpuścił i czekał aż będzie mógł.

Nie wiem, ale jak on chciał zmienić pas, pierwszy włączył kierunkowskaz a Ty go wyprzedziłeś, to zwyczajnie zajechałeś mu drogę, jest to określone przepisami.

Jeżeli stał nie wiadomo ile czasu z włączonym kierunkowskazem, mimo tego że miał wolną drogę, czas, i mógł sobie ten pas zmienić a ty zmieniłeś pas i za chwilę on Ci wyjeżdża, to wtedy jest racja Twoja.

To ma generalnie dwie strony, wszystko zależy od tego czy wskoczyłeś po prostu przed niego jak była droga wolna czy nie.
Często tak mam że chcę zmienić pas lub wyprzedzić, włączam kierunek, jest wolne i jakiś cwaniak zza mnie wyskakuje, mimo że widzi mój kierunkowskaz i wie, że pierwszy zasygnalizowałem zamiar wykonania manewru, wtedy się tym specjalnie nie przejmuję i wjeżdżam przed cwaniaka trąbiąc jeszcze ostentacyjnie, niech sobie hamuje.

Z jednej strony pierwszeństwo ma ten który jest już na pasie (ak On zmienia pas to ma się upewnić czy może) czyli Ty, z drugiej, jak on pierwszy sygnalizował i rozpoczął manewr a ty go 'podjechałeś' to wtedy to Ty wymusiłeś.
Ty byś twierdził swoje, on swoje, policja nie wiadomo jakby się zachowała, bo dwojako to można przedstawić.

Wg mnie jesli nie ma linii ciaglej to mozna zajac dowolny pas wyjezdzajac ze skrzyzowania. A on mogl tam stac jak to sie mowi do usranej smierci. Chcac zmienic pas ruchu nalezy ustopic pojazdowi ktory JUZ sie na nim znajduje i tak bym sie tlumaczyl gdyby do czegos doszlo.

Mógłbyś mówić, ale napisałeś że było inaczej. Jeżeli by tak było a nie było, wtedy definitywnie racja była by po Twojej stronie, bez dwóch zdań.

Zmieniłeś pas naruszając w/g tego gościa to:

Kodeks drogowy, dział 2, oddział 6, art.24.1 pkt. 3



Ten przepis jest po to, by ktoś nie stał do usranej śmierci bo inni go będą w nieskończoność podjeżdżać.

Żeby nie było że jestem przeciw, staram się po prostu ukazać to z dwóch stron, ewentualnie podstawę której mógłby użyć ten gość w razie przyjazdu policji, nawet mimo jakby to kolega miał tutaj rację.

Jakbym stał za kimś x czasu, widząc że jest wolna droga i mógłby kilkukrotnie zmienić ten pas, on ma kierunek a stoi i nie jedzie, uznałbym że może po prostu sobie stoi, jest głupi, nie wyłączył kierunku etc, i też bym go wyprzedził. Na pewno bym się upewnił czy przypadkiem mu nie zajadę drogi i zrobił to ostrożnie, bo normalna osoba sobie na końcu nie stoi x czasu z kierunkiem od tak sobie żeby stać.

Jak stał jak pizd... to jego problem dla mnie proste...
Ja już nie mam siły na takich ludzi nie raz widziałem takich idotów co sie oglądali np za siebie odwaracając głowe czy mogą sie właczyć do ruchu jak by lusterka nie mieli. Tak jest jak za komuny sie prawko za masło dostało a na co-dzień mieszka sie na wsi i dwa pasy są już dla nich autostradą.

cav87, jeżeli byłeś już na swoim nowym pasie to masz go gdzieś. On wjeżdżał na Twój pas i tyle. Jego sprawa że mu się nie udąło włączyć do ruchu wcześniej.

Radek, nie do końca w tej sytuacji.

Tutaj bez kamer i świadków jest to nieudowadnialne.

cav powie że gość stał jak dupa, więc go wyprzedził, a gosć nagle ruszył, a gość powie że czekał na wolną drogę, był pierwszy a cav mu zajechał drogę, wyskakując zza niego, tak jak to opisałem.

Wszystko zależy co kto pierwszy robił, jakie były odległości, w jakim czasie się to działo.

Zobacz na paragraf który przytoczyłem.

To że cav 'szybko' zmienił pas w tej sytuacji nic nie zmienia.

Jasno jest napisane że CAV87 był już na swoim pasie. Jeżeli jest na swoim pasie to nie ważne czy od 2sek czy od pół roku. Gość po prostu nie spojrzał w lusterko w momencie ruszania tylko "chwilę" wcześniej. Jak CAV może być winny temu że gościu nie zachował szczególnej ostrożności włączając sie do ruchu?

Nie da się wyprzedzić auta stojącego.

Ale może niech się ktoś wypowie z drogówki

Jak wyskoczysz zza kogoś kto właśnie zmienia pas i robi to normalnie, to Ty będziesz akurat na jego wysokości a on patrząc w lusterko zobaczy wolną drogę - spojrzy w lusterko, czysto, rozpocznie manewr i jak znowu spojrzy w lusterko to będziesz obok niego. Całość może trwać niecałe 5s.

Czemu twierdzisz że gość się włączał do ruchu? Czy jak stoisz np w korku albo stoisz na światłach to podjeżdżając włączasz się do ruchu?

Art17? ".. po postoju lub zatrzymaniu się niewynikającym z warunków lub przepisów ruchu drogowego" ?
Zatrzymanie się na skutek niemożności zmiany pasa z powodu konieczności ustapienia pierwszeństwa pojazdom będącym na pasie na który gość chciał wjechać, jest zatrzymaniem wynikającym z warunków i przepisów ruchu drogowego.

Omijanie? Proszę bardzo Art 23.1.3

Zachowałeś się jak klasyczny Polski burak, tyle w temacie.

Ja to nie mam siły na takich idiotów co to myślą że jak spojrzą w lusterko to nie muszą się już oglądać przez ramie. Paru już mnie próbowało zabić prawie wjeżdżając mi w bok podczas gdy byli wyprzedzani.

Tego tu zabraklo, pas ma bite 40-50m, a przy wolnej drodze dlaczego mam sie plynnie nie wlaczyc do ruchu? To ze gosc przejechal caly pas i zatrzymal sie na koncu nie moze powodowac tego ze ja mam sie ustawic za nim i cierpliwie czekac az sie namysli i w koncu laskawie wlaczy sie do ruchu. Tu nie chodzi o zlosliwosc czy cwaniactwo, ale jak widze 100m wczesniej ze gosc stoi na koncu i "mysli" to jade pierwszy.

łatwiej się włączyć do ruchu, gdy auto jest już trochę rozpędzone. Jak stał, a mógł się spokojnie włączyć do ruchu do spoko, ale może akurat dojechał do końca i dopiero co się zrobiło wolne, a Ty szybko chyc i go zablokowałeś.

Jak mówię to zależy od odległości, czasu, tego czy była wolna droga etc.

Z rysunku to wygląda tak jakbyś zza niego wyskoczył.

Zresztą, jak widzisz kogoś przed sobą na tej rozbiegówce i widzisz że on z Twojego pasu jedzie na ten sam pas co ty zmieniając go, to też on ma pierwszeństwo. (paragraf o którym wspominałem nadal tu dziala)

Nie trudno się domyśleć że dojechał do końca, bo jechały auta i teraz musi wskoczyć stojąc i jest mu trudniej niż Tobie, bo Ty jedziesz.

Jeżeli rzeczywiście była droga wolna, jesteś na początku, rozbiegówka jest długa a on sobie stał tak bez powodu, to jasne, wyprzedzasz go i tyle.



Jeżeli było to 100m i stał sobie myśląc o dupie marynie, to tak, bo jak czekał na wolną drogę a ty się wstrzeliłeś w okno w które on chciał wskoczyć to sam wiesz.

Nie wszyscy jeżdżą idealnie, wręcz mała część społeczeństwa potrafi zachować się w danej sytuacji należycie.

Czy samochód stojący na pasie rozpędowym miał włączony lewy kierunek? Jeżeli tak to powinieneś wyjechać i mrugnąć mu długimi, że może wjechać przed Ciebie. Jeżeli miał włączone awaryjne to mogłeś go sobie objechać, a jak nie miał włączonych ani awaryjnych ani kierunkowskazów to powinieneś zachować należytą ostrożność.

Akurat ta sytuacja ma dwie strony medalu i nie da się jednoznacznie odpowiedzieć, kto ma rację, jeżeli nikogo z nas tam nie było. A znamy sytuację tylko z Twojego punktu widzenia.

jesli calym autem byles juz na lewym pasie, wiec juz zmieniles pas, to koles moze sobie trabic ile chce ... ale jest w bledzie.. natomiast jesli stalanles za nim a on stal z wlaczonym lewym kierunkiem to powiniennes poczekac az wlaczy sie do ruchu.. chociaz moglo to trwac wiecznosc ;p

Nie, nie jest tak. I o to jest cała dyskusja.
jak zmieniasz spokojnie pas i gość zza ciebie ci wskoczy robiąc to szybciej, po tym jak ty zacząłeś pas zmieniać, to jest jego wina jak w niego walniesz, bo to on podjechał ciebie, a nie że on już wskoczył na pas to na nim był a ty masz co, wracać na swój pas?

Dokładnie tak. I nie ma zmiłuj. Przyjeżdża policja i widzi Ty jesteś na swoim pasie - ktoś obok nie. Ty jechałeś swoim pasem - choćby od ułamka sekundy on chciał na niego wjechać.

Codziennie jeżdżę pasem rozbiegowym na ul.Płowieckiej. Ludzie nie umieją z niego korzystać. Ja staram się rozpędzać i zmieniać pas. Sporo ludzi czeka na końcu na kierunku. Ja wjadę wcześniej nie muszę ich puszczać - bo i po co? Spieszy im się jechąc szybko pustym robiegowym a nie stac w korku na pasie właściwym. Zmieniam pas jak mogę. PATRZĘ w lusterka, każdy za mną ma łatwiej bo widzi lukę i może zmieniać a ja mam jeszcze samochód obok (jego już minął) i co mam mu się pchać przed maskę bo ja byłem przed nim? A ja już się włączę mam obowiązek puścić tych co czekają na końcu? NIE. A czy ja wjechałem 1,2,5, 60 sek wcześniej nie ma znaczenia. CAV wyraźnie napisał ze auto było OBOK niego, czyli na PASIE OBOK. Sprawa nieubłagana.


Czy ma kierunek czy nie - nic nie oznacza. Kierunek sygnalizuje jedynie chęć zmiany pasa ruchu. Musisz się upewnić czy możesz ten manewr wykonać i zachować SZCZEGÓLNĄ ostrożność.

Inna sytuacja. Jedziesz rozbiegowym. Za Tobą auto. Pas właściciwy PUSTY ale jest ciągła. Auto za tobą przecina ciągłą, ty w tym samym momencie zmieniasz pas ale już po przerywanej. On już zajął nowy pas. Przyjeżdża policja i mówisz: A on zmienił pas na ciągłej lini. Pan dostaje mandat za ciągłą linię, ale wina jest Twoja, wjechałeś na jego pas. Brutalne ale prawdziwe.

Nie Radek. To nie działa w ten sposób:



Oczywiście musisz mieć do tego świadka lub nagranie, by to udowodnić.



Ale masz obowiązek ustąpić pierwszeństwa pojazdowi zygnalizującemu zamiar zmiany pasu przed Tobą.
Dałem Ci paragraf.

Kyokushin, ale on był na pasie OBOK, napisał wyraźnie że koleś był OBOK. Był obok był na pasie OBOK, jak był obok to nie mół zmieniać pasa równocześnie. Jak stał i ruszał to też jego wina bo zmusił inne auto do zmiany prędkości - zajechał drogę.