BMW Sport

http://auto.dziennik.pl/prawo-na-drodze ... zesci.html

W skrócie - ubezpieczyciel nie może ustalać odszkodowania z OC na podstawie cen zamienników, ani potrącać sobie amortyzacji. W wyjątkowych sytuacjach może zmniejszyć odszkodowanie, jesli wartość pojazdu po naprawie wzrośnie, tyle że musi ten wzrost udowodnić.

Super i nie super, bo teraz na mur beton składki pójdą w górę ostro.

To też oznacza kasację przy byle stłuczce autem starszym niż 5 lat.

W tv już wypowiadali sie przedstawiciele ubezpieczalni zapowiadajac podwyzki OC argumentując je także tym, ze przeciez w Polsce w porownaniu do innych krajów OC jest bardzo tanie.

Jeżeli masz 328 cenione według Info-experta na 16.000zł, to zakładając, że masz do wymiany błotnik, zderzak pas przedni + maskę + lampy zmieścisz się w naprawie na oryginałach.
Poza tym jak naprawa zostanie wyceniona na 18.000zł, a ewentualny "wrak" na 5000zł, to i tak do Twojej kieszeni wpadnie 11.000zł.

Natomiast jak policzą Ci wymianę na zamiennikach, to dostaniesz np. 3000zł i będziesz jeździł krzywym samochodem + zacznie rdzewieć po 2 latach. Nie mówiąc już, że będziesz musiał dopłacić z własnej kieszeni za amortyzację.
Porażką jest również stwierdzenie, że coś jest zużyte w 50%. Co mnie to obchodzi jako poszkodowanego. Ktoś mi coś zniszczył, to ma mi za to zapłacić.

Ciągle trąbią, że polisy drożeją, a chyba w tym roku zapłaciłem ~50zł więcej niż 2 lata temu za OC.

Żeby to takie proste było. W rzeczywistości do tego dojdzie np. felga, szyba, multum plastików itp. Poza tym, dostaniesz 11k, sprzedasz wrak za 5k a auto rynkowo stało 25k.

x2 niestety

Otóż to, dla poszczególnych poszkodowanych może i to na rękę ( chociaż przy tańszych autach doprowadzi to w części przypadków do szkody całkowitej) ale dla ogółu ubezpieczających już nie. Prezes TU ze swojej kieszeni nie wyłoży na oryginalne części dla poszkodowanego tylko składki zostaną tak skalkulowane żeby za dużo na OC nie tracić co wiąże się oczywiście z podwyżką. Poza tym w ciągu dwóch lat powinniśmy już osiągnąć pułap sum gwarantowanych z OC na poziomie UE czyli 5 mln E za szkody osobowe i 1.5 mln E za szkody w mieniu co też skończy się z podwyżkami składek.

Reasumując, jakieś dwa lata temu prezes jednego z TU powiedział, że za jakiś czas przeciętna składka z OC będzie wynosiła 1000 zł i myślę, że już niedaleko nam do tego pułapu. Czasem jak zdarza mi się przeczytać lub usłyszeć wypowiedzi Rzecznika Ubezpieczonych to zastanawiam się czy on na prawdę działa w ich interesie bo pomysły ma nie z tej ziemi i liczy pewnie, że TU będą pieniądze z kapelusza wyciągały i dopłacały nie wiadomo ile do OC komunikacyjnego.

Jeżeli rynkowo stało 25k, to jest to do udowodnienia. Nawet jak stało 20.000, a Ty włożysz sobie gwint za 5000zł, to także muszą to uwzględnić.
Przy aucie wartym 20.000zł wolę dostać np. 14.000zł jako szkodę całkowitą, niż mieć samochód naprawiony na jakichś nędznych zamiennikach. Biorę wtedy kasę i naprawiam na używanych oryginałach i jeszcze coś mi zostanie.
Jak Ci uszkodzą felgę, a można taką kupić nową, to dostaniesz za nią kasę - ale musi być nowa, a nie dostaniesz kasę za nową i ją sobie naprawisz.

Poprzednio,gdy miałem szkodę z OC sprawcy napisałem pismo do PZU o przyznanie mi 100 proc. kwoty na części. Posłużyłem się wtedy czterema wyrokami Sądów,mówiących o tym że stosowanie 50 proc. stawek jest bezprawne. Pracownik PZU odpisał mi,że dostałem wystarczająco dużo pieniędzy,aby dobrze naprawić samochód. Po przeczytaniu tego artykułu znowu mam ochotę wystosować odpowiednie pismo,ale nie wiem na ile to coś da. Bo już straszyłem prawnikami i Sądami a na PZU to działa jak rzucać grochem o ścianę.
PZU ''wycykało'' mnie na jakieś 3-4 tys. złotych.

Jakby ktoś był skłonny mi pomóc w przygotowaniu pisma do nich to byłbym bardzo wdzięczny

Niestety ale z kasacjami nie jest tak wesoło, w ciągu ostatniego roku przerabiałem 2 razy kasacje (obie u różnych ubezpieczycieli), nie ma tak, że np auto warte 20000, części potrzebne do naprawy 15000, to dostaniesz 5000 za wraka i 15000 odszkodowania. Teraz jest tzw Platforma, jest to coś na zasadzie wewnętrznej aukcji u ubezpieczyciela, wygląda to tak: masz auto przed wypadkiem warte 20000, naprawa wyszła by 15000, wrzucają wrak na Platformę (aukcję) firmy sprzedające części, lub tanim kosztem naprawiające auto i potem sprzedające jako dobre zawsze przelicytują wartość wraka, bo kupią części używane żeby go naprawić, robocizna to ich czas i wylicytują takie auto np za 12000 mimo że wrak teoretycznie jest wart 5000. W takim przypadku dostaniesz tylko 8000. Oczywiście jeżeli chcesz się pozbyć auta - nie ma problemu, ale jeżeli liczyłeś na wysokie odszkodowanie żeby porządnie naprawić auto - zapomnij. Dodam że miałem taką sytuację w aucie 3 letnim i wyszło to średnio, oraz w aucie 14 letnim - tu już była porażka. Ubezpieczyciel zawsze coś wymyśli żeby nas oskubać. Przy starych autach przy kasacji można zapomnieć o prawdziwym odszkodowaniu niestety. Dodam jeszcze raz, to dotyczy tylko kasacji, które wraz z nowymi zasadami - wycena na oryginałach, będą w starszych autach prawdopodobnie 90% przypadków. Wystarczy pomyśleć ile np jest warte wg ubezpieczalni E39 z 1997 roku, a ile w ASO BMW będzie kosztować maska, pas przedni, chłodnica, 2 lampy i zderzak... + robocizna oczywiście

bmw4woman platforma/wew aukcja jest juz od jakiegoś czasu, na ktorej TU przycina klienta jak tylko moze. Opierajac sie na Twoim przykładzie: auto warte 20000, naprawa 15000, wrak 5000. TU wstawia wrak na wew aukcje, pojawia sie oferta zakupu wraku za 3000, to TU powinno dopłacić 2000. Ale TU nie poinformuje poszkodowanego, ze były oferty zakupu, bo nie ma w tym interesu, jak slusznie zauwazules

Ja opieram się tylko na 2 przykładach, które miały miejsce w moim przypadku, zawsze wypadło to niekorzystnie, przeanalizowałem sobie cały ten proces i uważam, że powstało to tylko po to żeby zaniżyć wysokość odszkodowania, także w tej chwili mam e32 z 1987r, jestem pewny że cena zderzaka lub drzwi w Aso będzie powodować kasację, nie mówiąc o poważniejszej szkodzie

No, ale z wrakiem jest też tak, że nie musisz oddawać go TU przecież?
Co do wyceny, to E36 328 z '98 Eurotax potrafi wycenić na niecałe 9000zł - masakra.

No tak, nie musisz wraka oddawać, ale na tym polega cały bajer, ta platforma podbija cenę wraka, czyli zmniejsza odszkodowanie, jeżeli sobie go zostawisz to dostaniesz mało kaski, podam przykład znajomej, Clio 3 2009 rok, wartość przed wypadkiem: 27000zł, wartość naprawy wyceniona w Aso Renault: 22000zł, auto poszło na platformę, jakiś warsztat zaoferował za "wrak" 19000, odszkodowanie : 8000zł.

Zacznijmy od tego że w polsce nie ma nakazu kasacji(co swoja droga jest chore). Jest szkoda całkowita, czyli naprawa przekracza 100% wartości pojazdu z przed dnia wypadku. wtedy róznica między wartością przed wypadkiem, a wartością wraka jest wypłacana właścicielowi.
Jeśli chodzi o wyrok sadu, to akurat jest tylko formalnosć, bo według ustawy mam prawo rządać naprawy na częściach fabrycznie nowych i oryginalnych. Niestety ubezpieczalnie często oszukują na cenach części. Pracuję w kancelarii prawniczej i coraz częsciej spotykamy się z problemami własnie zaniżonych wycen. jest na to pewien sposób (z przyczyn oczywistych nie mogę go zdradzić, powodem jest konkurencja, jakiej ostatnio jest bardzo dużo. w sumie ciężko nazwać biura podawcze konkurencją, w końcu pracują tam ludzie zajmujący sie jedynie pisaniem listów, nie posiadając żadnej wiedzy).
Ubezpieczalnie często stosują tzw. amortyzacje, to jest największy moim zdaniem wał. Bo właściciel auta niekoniecznie ma pewność że dany element wcześniej był naprawiany, przez co po kolizji traci określony procent ceny nowej części.
Aktualnie wrak skupuje chyba tylko pzu więc temat sprzedarzy wraków praktycznie nie istnieje.

Ale wraków nie skupuje ubezpieczalnia jako taka, tylko wystawia "wrak" na taką aukcję, tzw. platforma, przerabiałem to samo w ciągu zeszłego roku w PZU i ALLIANZ.

Dokładnie tak, tylko że ubezpieczalnie wymyśliły sobie świetny sposób żeby właśnie zawyżyć wartość takiego wraka, a tym sposobem jest właśnie tzw. platforma - aukcja wewnętrzna dla podmiotów zarejestrowanych (nie wiem na jakiej zasadzie) w ubezpieczalni, czyli warsztaty itp.
Teoretycznie np. masz auto warte 10000zł, po wypadku auto jest warte 2500zł, czyli powinni wypłacić odszkodowanie 7500zł, ale oni w tym momencie wystawiają taki wrak na licytację, bo rzecz jasna bardzo dobrze znają rynek, jakiś warsztat zaoferuje 5000zł bo kupi używane graty na szrocie i sam naprawi - to jego czas i auto sprzeda za 10000zł, a jeżeli chcesz sobie to auto zostawić to przecież zorganizowali aukcję na której znaleźli chętnego na wrak za 5000zł więc mogą dopłacić tylko 5000zł jeżeli chcesz sobie zostawić wrak, i tym sposobem są 30% odszkodowania do przodu.

no to naprawiasz bezgotówkowo za 22000 w renault i nie ma problemu, chcesz auto naprawic czy na stluczce zarobic oto jest pytanie?

Nie o to chodzi, własnie cały czas o tym piszę, że przy młodszych autach nie będzie problemu, ale pomyśl teraz wycena na oryginałach bmw z np. 2000r lub starsze. Nawet mała stłuczka będzie równała się kasacji, a w jaki sposób wtedy dostaniemy wała od ubezpieczalni opisałem proceder wyżej, bo jeżeli masz auto warte np. 15000 a naprawa na oryginalnych częściach + robocizna w Aso wyjdzie 16000 to kasacja=platforma=kiepskie odszkodowanie, a powiedzmy ze dbasz o swoje auto, a wszyscy wiemy ile kosztuje utrzymanie dobrego stanu w Bmw i nie będzie się opłacało go sprzedać na platformie za grosze bo porobiłeś trochę rzeczy przy aucie itp. Dla porównania powiem że np. w VW Polo 2005 rok zderzak przedni w Aso + malowanie to około 3000zł, to łatwo sobie wyobrazić koszt kilku elementów z naprawą w Aso BMW.