BMW Sport

Ostatnio gdzie sie nie zatrzymam żeby coś zjeść, w jakiejś restauracji, knajpie, barze, zajeździe, a miejscu w którym wcześniej nie byłem, to dostaje nieświeże jedzenie...

W żywe oczy podają stare mięso - z grilla w ziołach, to sposób na zabicie zapachu sterego mięsa, przykład z knajpy przy S7 sprzed paru dni...
Zamawiam najprostsze już - karkówka z grilla, dwa razy pytając sie, czy mają dobre mięso - oczywiście dobre mówią - a dostaje kawałek mięsa z uda, polanego sosem, i w żywe oczy mi wciskają że tak wygląda karkówka... Połaniec
Darłowo ostatnio to samo, wziąłem rybe, ale jedna kobieta oddawała dwa razy schab, bo był kwaśny...
Pod Kielcami, mięso tak twarde, że nóż nie dawał rady, smaku nie poznałem hehehe
Z osiatanich dwóch tygodni takich przykładów było od groma....

Pomijam już dania nieco bardziej wykwitne, typu głupia wołowina, bo ogólnie jest brak umiejetności po prostu gotowania i prostego przyrządzenia.

O co chodzi ?
Czy Polacy nie mają w ogóle smaku , że właściciele sie odwarzyli żeby takie jaja robić ??
Kucharz ciekawe co powie....

Dużo jeżdże po Polsce, wiec siłą rzeczy jestem skazany na jedzenie w lokalach...

Polska szkoła prowadzenia biznesu Nastawienie na jednorazowego klienta. Dlatego w trasie unikam przypadkowych barów bo średnio zawsze MCD/KFC wypada 100x lepiej. A że ogólnie u nas ludzie syf jedzą to niestety prawda.

Kwestia tego co zamawiasz i czy jesz gdzieś w centrum miasta, czy na zad....
Najlepsze żarcie według mnie jest zawsze tam, gdzie nastawiają się na masowego Klienta, czyli właśnie będzie mc/kfc i różne jadłodajnie.
Cena nie jest wyznacznikiem jakości, jeśli chodzi o restauracje.
Ja powiem szczerze, że najgorszy obiad w swoim życiu zjadłem w Zakopanem na osławionych Krupówkach.

Dzięki Bogu zawsze gdzieś jest po drodze jakiś maczek i stary dobry BigMac

bo jesz tam, gdzie nie ma duzo aut na parkingu- ja staje tylko tam, gdzie nie ma jak zaparkowac

mc i kfc niech se wsadza

Dokładnie, dobrze że mamy MC i KFC bo w przydrożnych knajpach i tym podobne to syf nie jedzenie.

hehe...nie radze w takich miejscach brać gulaszu czy jakiegoś strogonowa czy jakiś zapiekanek z mięsem bo to mix wszystkiego z ostatniego tygodnia (albo i lepiej). klasyką jest też żurek czy barszcz z torebki.

generalnie jest tak jak Prezes napisał jak jest dużo aut na parkingu tzn że mają przemiał i jedzenie jest w miere świeże albo dają dużo co nie równa się zawsze, że jest to smaczne.

W tym roku jakoś mam farta i trafiam na żarcie ok jak zajeżdżam do nieznanej knajpy. W zeszłym tak dobrze nie było. Przykładowo leciałem do Trójmiasta to na siódemce zeżarłem dopiero w trzeciej knajpie w której się zatrzymałem, żarcie słabe, ale w dwóch co się najpierw zatrzymałem przyklejałem się do stołu, więc o żarciu jakie tam serwują nawet myśleć nie chcę.

Tak samo wyznacznikiem jest duża ilość TIR-ów, ciężarówek na parkingu. Kto jak kto, ale oni najlepiej wiedzą, gdzie jest dobre jedzenie. Ja osobiście mogę polecić zajazd Apetito, w Bykowie na drodze S8 w stronę Warszawy przed Oleśnicą. Zawsze mają pełny parking, w tym głównie zapchany ciężarówkami a jedzenie naprawdę jest świetne (polecam świeżonkę, nigdy, nigdzie nie jadłem lepszej)

nie tylko aut ale muszą być TIRy, to najlepszy wyznacznik dobrego jedzenia na trasie w nieznajomym miejscu
po 1sze przemial zarcia, mieso nie kisi sie tydzien zeby zeszlo do klienta
po 2gie tirowcy wiedza gdzie i jak ..

wojtas385 mnie wyprzedzil:)

Najszybciej to zapytac na CB

styks, dokøadnie. Ja tez zawsze pytam mobilków gdzie mozna cos dobrego zjesc

Trzeba stawać tam gdzie sporo aut, np na Lublin jest Karczma Bida, na Świecko jest Wigwam itd..

Hmmm
Panowie, przede wszytskim, to widzę, że to zakniety krąg,
mianowicie Wy jak czytam jadacie w Mc/kfc poza miejscem zamieszkania bo syf w knajpach, a z drugiej strony nie knajpy nie mają klientów którzy by powiedzieli i zwrócili uwage że coś nie gra....
Ale kurna, nie można budować jakiejś swiadomości kulinarnej na kfc/mc !!!

Robie rocznie 80 tys km, wiec mam już wyuczone sposoby rozpoznawania dobrych miejsc po samej organizacji miejsca, baru, kontuaru etc. itp.
Tez niestety musze przyznać, ale nie jadam w miejscach gdzie jadają tiry, bo mam nieco większe wymagania niestety, niż przecietny zapychacz kichy...
Żygam kuchniami opartymi na filecie z kurczaka i schabowym, to nie jest nic z kuchni, czym można sie szczycić....

Zatrzymuje sie tam, gdzie są ludzie, ale właśnie z tego co piszecie wyłania się ten krajobraz: że ludzie w$%^&*&^%ją wszystko co im sie poda, byle zapchac kiche...

tu sie zgodze, jak gdzies wyjezdzam (krotsze trasy) to zatrzymuje sie w knajpie w okolicy- ktora znam i staram sie zrobic tak, zeby obrocic na tym posilku spowrotem nie korzystajac z smieciodajni

ostatnio kupuje rozne browary- rozne, rozniaste, nie znanych marek i powiem- tu jest jak z knajpami itd
ryzyko jest spore, przewaznie trafia czlek na smiec

specjalnie nie napisalem- patrz tam gdzie tiry- bo tiry lubia duzo i tanio
bywaja knajpy gdzie stoja lepsze samochody osobowe (przewaznie w niedziele niestety)



widac to po kolejkach do maca

stoja 15min zeby dostac mala rozmoczona bulke na plastikowej tacy, z kawaleczkiem dziwnego miesa, plasterkiem ogorka i bezsmakowym sosem

Temat poruszony przez Boogiego jest bardzo trafny - co jest z tymi Polakami ,ze dają zarobić nieudacznikom, mendom i oszustom ?

Nie trzeba odczuwać potrzeby zjedzenia czegoś na trasie, żeby się z tym zetknąć- wystarczy np zechciec naprawić gdzieś auto, zamówić ekipę do układania durnej kostki brukowej czy ocieplenia chaty... wszędzie, na każdym kroku partactwo, brak wiedzy i umiejętności a przede wszystkim CHĘCI zrobienia czegokolwiek dobrze. Do tego arogancja i wrażenie,ze sami sie napraszamy a ktos nam łaske robi, ze mu dajemy zarobić. Przeciez " PANIE, ja mam pełno roboty ". Znam ludzi, ktorym bym do ręki nie dał auta mającego iść na złom, a mimo to mają terminy , że hej... trzeba by się z dwutygodniowym wyprzedzeniem umawiać a i tak pewności nie ma...

W branży kuliarnej to samo, śmierdzi, syf, zero inwestycji we wnętrze lokalu, jedzenie byle jakie, wazne ,ze nikt sie nie zatruł i interes się kręci...

Może wynika to z ogólnego poczucia w tym kraju,ze jest jak jest i nic sie nie da zrobic. Wszyscy mechanicy to idioci, wiec idziemy do pierwszego lepszego i cieszymy się przy odbiorze auta, ze naprawa trwała tylko tydzien a koła się kręcą. Zajezdzamy pozniej do lokalu i jemy co dali, bo przeciez w kazdym innym bedzie tak samo, wiec nawet zwracac uwagi nie ma co, i tak nie zrozumieją...

Frank, trafnie, w pl wszystko robi sie na odp...
samochody, chleb, obiady na autostradach czy szosach konczac

taki chyba mamy narod- kraj partaczy

malo tego- lubimy partaczy i oszustow jako narod

zauwazcie jakie auta sie sprzedaja- tylko blyszczace i pachnace- gowno w sreberku

kraje germanskie to inny narod, inna mentalnosc
a my jestesmy slowiancy, jak ruskie, ukrainskie itd- syf wszedzie, wszystko na odp

mamy to we krwi

też dużo jeżdżę i mam ten sam problem.... gdzie się nie zatrzymam tam niemiła niespodzianka... Najbardziej zadziwia mnie fakt iż wiele dobrze prosperujących restauracji i przydrożnych barów z roku na rok obniża swój standard, a cena rośnie...

Często jeżdżę do Niemiec i zawsze zatrzymuje się w ostatnim barze przed Kołbaskowem (niebieskie neony), zawsze mają ruch przez 24h, jadłem tam może z 50 razy i zawsze smakowało, nie był to szczyt możliwości kulinarnych ale posiłek po paru dniach spędzonych na zachodnim (przetworzonym) jedzeniu był rozkoszą dla podniebienia Lecz ostatnio spotkała mnie tam niespodzianka, zamówiłem karkówkę z GRILLA, którą jadłem tam może z 10 razy... Kelnerka przynosi talerz a tam mięso niedosmażone , mocno doprawione i przesolone, raczej blado-fioletowego koloru nie przypominające niczym dawnej, ukochanej przeze mnie karkówki Oczywiście chciałem oddać posiłek... najlepsze było tłumaczenie kucharki: " Proszę Pana u nas nigdy nie było reklamacji, a jak Pan chcę to mogę na 3 min wrzucić karkówkę na patelnię to będzie zarumieniona tak jak Pan lubi".... Zamówiłem herbatę i udałem się w dalszą drogę do domu... następnego dnia udałem się do Sasina - restauracja u ewy i w końcu zjadłem karkówkę z grilla o jakiej marzyłem przez ponad 1300km

Dla kfc i mc'donald'sa mówię zdecydowanie tak, ale tylko wtedy kiedy jestem w takim kraju, gdzie boję się jeść regionalnego jedzenia w innym przypadku omijam frytki z proszku i kurczaki bez głów szerokim łukiem.

Bida była OK kiedyś..jak zaczynała..teraz to ten sam kicz co wszędzie..odpusty, wesela, komunie...a zwykły traker dostaje resztki...ja juz tam nie staje

kolega jak wszedl do mc w egipcie po to zeby skorzystac z wc, nie doszedl do drzwi, wyskoczyl przed knajpe i puscil pawia
taki tam zapach byl

wiec jak nie patrzec niektorzy maja gorzej